Autor: Paweł Chwał/Gazeta Krakowska
- Myślałem, że kierowcy nic się nie stało, bo zjechał na pobocze i włączył światła awaryjne. Gdybym wiedział, że jego stan jest poważny, pobiegłbym mu pomóc - przekonywał z kolei Artur Mizera.
Choć nastolatkowie usłyszeli już skazujące wyroki, wciąż są na wolności, bo Sąd Apelacyjny w Krakowie dopatrzył się niedociągnięć w pracy sądu niższej instancji. Wczoraj już po raz trzeci ruszył ich proces.
Tym razem sędzia uznał, że sprawa ma na tyle poważny charakter społeczny, że należy ujawnić wizerunek i nazwiska sprawców tej tragedii.
Co do tego, że to właśnie ci trzej oskarżeni są winni śmierci 46-latka, nikt nie ma wątpliwości. Ostateczny werdykt w ich sprawie zapadnie jednak dopiero wówczas, gdy sąd określi, czy w chwili kiedy wyrzucali na autostradę bryłę lodu, chcieli zabić lub mieli świadomość, że tak właśnie może się to skończyć. Wyrok może zapaść 26 marca w trakcie kolejnej rozprawy. Oskarżonym grozi do 15 lat więzienia.
Oskarżyciel posiłkowy rodziny pokrzywdzonego domaga się dodatkowo od każdego z nich po 300 tysięcy złotych odszkodowania.
- Nikt nam nie zagwarantuje, że dostaniemy chociaż po tysiąc złotych, ale w wyroku byłaby to dodatkowa sankcja, nawet jeśli będzie mieć wymiar symboliczny - przyznaje adwokat Leszek Małek. Jak dodaje, o ile sprawa pod względem formalnym wydaje się prosta, to już pod względem prawnym tak nie jest.
- W poprzednich wyrokach sąd powoływał się za każdym razem na inną kwalifikację prawną. Spodziewam się, że nawet jeśli teraz znów zapadnie wyrok skazujący, to czeka nas kolejna ciężka przeprawa przed sądem apelacyjnym - twierdzi Małek.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?