Za nami VII Forum Inwestycyjne w Tarnowie. Po co nam forum? Lepiej nakarmić dzieci w szkołach

Tarnów pod raz siódmy szczycił się mianem gospodarza Forum Inwestycyjnego. Ile kosztowała ta przyjemność? Tego w magistracie dowiedzieć się można będzie dopiero za kilka dni, po podliczeniu wszystkich rachunków. - To może być kilkanaście, góra dwadzieścia tysięcy złotych. Dokładnie nie jestem w stanie tego jeszcze podać, ale nie są to pieniądze, które ważyłyby na budżecie miasta - mówi Henryk Słomka-Narożański, p.o. prezydenta Tarnowa.

Być może wpływy od sponsorów pokryją część wydatków. Jak to było w poprzednich latach? Przed zamknięciem tego wydania "Gazety Tarnowskiej" odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Rozliczenia są bowiem w archiwach i potrzeba minimum dwóch dni, by do nich dotrzeć.

Czy którakolwiek z siedmiu edycji forum przyniosła Tarnowowi gospodarczy sukces? Żaden z naszych rozmówców nie był w stanie podać ani jednego konkretnego przykładu - także Ryszard Ścigała, który uchodzi za "ojca chrzestnego" poprzednich edycji forum. - Tarnów zyskał rozpoznawalność. Dla rozwoju miasta skutek forum był mniejszy - przyznaje.

Frekwencja na głównej sali gospodarczych debat w tym roku była słaba - na widowni bez trudu można było przebierać w miejscach. Za to przy stołach z bogatym cateringiem zawsze ktoś się kręcił. To nas zainspirowało. Załóżmy, biorąc za podstawę szacunek p.o. prezydenta, że miasto wydaje na imprezę 15 tys. zł.

Zamiast za te pieniądze organizować dyskusje na często abstrakcyjne dla mieszkańców tematy, lepiej wydać je na darmowe obiady dla dzieci w szkołach. Wystarczyłoby ich na całoroczne wyżywienie 23 maluchów. Miejsc pracy - podobnie jak w przypadku forum - od tego by nie przybyło, ale przynajmniej rodziny cokolwiek by zyskały.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!