Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wierzchosławice-Kraków. Pierwszy w Polsce innowacyjny zabieg wszczepienia implantu szansą dla Daniela, który w poważnym wypadku stracił nogę

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Daniel Walaszek jest szczęśliwy po operacji. Już nie może się doczekać chwili, gdy będzie mógł zrobić pierwsze kroki w nowej protezie
Daniel Walaszek jest szczęśliwy po operacji. Już nie może się doczekać chwili, gdy będzie mógł zrobić pierwsze kroki w nowej protezie archiwum
Tego dnia sprzed ponad dwóch lat Daniel Walaszek z podtarnowskich Wierzchosławic nigdy nie zapomni. W makabrycznym wypadku przy pracy stracił lewą nogę. Teraz 34-latek dostał szansę na pokonanie kolejnej bariery na drodze powrotu do sprawności. W szpitalu na krakowskich Klinach przeszedł nowatorski zabieg wszczepienia specjalnego implantu, do którego mocowana będzie proteza.

FLESZ - Zmiany w programie szczepień. Rząd zachęca nagrodami pieniężnymi

od 16 lat

Wypadek diametralnie zmienił życie młodego mężczyzny. Od ponad dwóch lat Daniel nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Porusza się głównie na wózku inwalidzkim lub o kulach. Czasami korzysta z protezy, ale poruszanie się w niej komfortowe nie jest.

- Ma lej, który trzeba zakładać na nogę, co jest bardzo niewygodne. Potrafi bardzo uwierać - mówi 34-latek z Wierzchosławic.

Gdy tylko dowiedział się, że może przejść zabieg wszczepienia specjalnego implantu, który ułatwiłby mocowanie protezy, nie zastanawiał się ani chwili. Dzięki pomocy wielu osób udało się zebrać ponad 100 tys. zł, które dawały nadzieję na wykonanie skomplikowanej operacji.

Pandemia pokrzyżowała plany wszczepienia implantu

Pierwotnie zabieg miał być wykonany w ubiegłym roku. Skomplikowaną operację miał przeprowadzić w Rzeszowie wybitny specjalista z Australii, prof. Munjed Al Munderis. Niestety pandemia sprawiła, że światowej sławy chirurg ortopdedyczny z Antypodów nie mógł przylecieć do Polski.

Daniel był mocno przybity takim rozwojem wypadków. Na szczęście Rzeszowskie Zakłady Ortopedyczne, które organizowały zabieg, nie dały za wygraną i szukały innego specjalisty, który mógłby wykonać w Polsce zabieg tzw. osseointegracji.

Podjęto rozmowy z dr Horstem Aschoffem z Niemiec, który jest prekursorem nowoczesnej metody protezowania. Później doszło do porozumienia z dyrekcją krakowskiego Szpitala na Klinach, gdzie zabieg miałby zostać wykonany.

- Od pierwszego spotkania zaczęliśmy "nadawać na jednych falach". Było widać, że w tym szpitalu pacjent jest stawiany na pierwszym miejscu - mówi Mariusz Grela z Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych.

Implant pozwoli Danielowy na całkowitą swobodę ruchu

24 maja Daniel wraz z innym pacjentem, który również stracił nogę w wypadku, przeszli długo wyczekiwany zabieg osseointegracji. Mężczyznom wszczepiono w środek kości udowej specjalny implant, do którego można przymocować protezę nogi bez zakładania leja kikutowego

- Na razie to wszystko musi się zrosnąć, a za miesiąc będę miał jeszcze kolejny zabieg, który polegać będzie na zamontowaniu już takiego łącznika docelowego, do której już będzie można przypinać protezę. Ale ten zabieg będzie trwał już tylko około pół godziny - zaznacza Daniel Walaszek.

Mieszkaniec Wierzchosławic już nie może doczekać się momentu założenia protezy, która zapewni całkowitą swobodę ruchów we wszystkich kierunkach, a także na powrót do aktywności fizycznej sprzed wypadku.

- Mamy kontakt z pacjentami, którzy wykonywali podobne zabiegi w Niemczech i wiemy z ich doświadczenia, jak to wszystko dobrze funkcjonuje, oni po prostu się czują, jakby mieli własne kończyny. Jeden z nich nawet twierdzi, że ma takie czucie, że czuje podłoże, jakby miał własną stopę - przekonuje Mariusz Grela.

Daniel najgorsze ma już za sobą

Daniel Walaszek doznał poważnego wypadku 3 stycznia 2019 roku w Koszycach Małych. Jeździł wtedy piaskarką, którą posypywał pokryte śniegiem i lodem lokalne drogi. Po godzinie 16 zjechał na plac, bo awarii uległ system sterowania piaskarki. 33-latek chciał zobaczyć, co się stało z urządzeniem. Wtedy niespodziewanie maszyna uruchomiła się. Ślimak podający materiał do posypywania dróg zaczepił o nogawkę spodni na lewej nodze mężczyzny.

Urządzenie wciągnęło kończynę rozrywało skórę i łamało kości nogi. Chociaż Daniel bardzo szybko trafił na stół operacyjny, jego lewa noga była nie do uratowania.

Życie po wypadku nie było łatwe. Mężczyzna nie załamał się jednak i założył firmę zajmującą się hydrauliką siłową. Brak odpowiedniej protezy ogranicza jednak jego ruchy, ale 34-latek liczy, że wkrótce się to zmieni.

- Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi dojść do tego momentu, w którym jestem teraz. Gdy już będzie po wszystkim, sam chciałbym zająć się pomocą osobom, które są w podobnej sytuacji - podkreśla Daniel Walaszek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto