Nasza Loteria

Weszli po śmierć?

dnie
Pożar restauracji na Górze św. Marcina i śmierć dwóch <p>
strażaków nadal są przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. <p>
Na część pytań nie udało się odpowiedzieć	<p>
fot. Dariusz Niedojadło
Pożar restauracji na Górze św. Marcina i śmierć dwóch <p> strażaków nadal są przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. <p> Na część pytań nie udało się odpowiedzieć <p> fot. Dariusz Niedojadło
Strażacy, którzy zginęli w październiku w akcji gaśniczej na Górze św. Marcina nie dostali rozkazu wejścia do wnętrza budynku, uczynili to samowolnie - wynika z dotychczasowych ustaleń prokuratury oraz analizy akcji ...

Strażacy, którzy zginęli w październiku w akcji gaśniczej na Górze św. Marcina nie dostali rozkazu wejścia do wnętrza budynku, uczynili to samowolnie - wynika z dotychczasowych ustaleń prokuratury oraz analizy akcji dokonanej przez samą straż. Wyniki sekcji wskazują, że bezpośrednią przyczyną śmierci Grzegorza Wolaka i Henryka Rogozińskiego było zatrucie tlenkiem węgla. Sprzęt, którego używali miał odpowiednie atesty, stopień jego zniszczenia uniemożliwia jednak stwierdzenie, czy zadziałał prawidłowo. Przyczyny pożaru nadal nie są znane. Prokuratura czeka na opinie biegłych.

Przebieg akcji w nocy z 12 na 13 października ubiegłego roku prokuratura ustaliła na podstawie zeznań jej uczestników. Dwa samochody straży dotarły do płonącej restauracji na Górze św. Marcina kilkanaście minut przed północą. G. Wolak i H. Rogoziński byli w drugiej rocie - jej zadaniem było zabezpieczenie zasilania w wodę. Rozkaz wejścia do środka i zlokalizowania źródła ognia dostali strażacy pierwszej roty. Gdy przebywanie w budynku zaczęło zagrażać ich życiu - dowódca akcji wydał (co zostało potwierdzone) polecenie wycofania się. Jeden z opuszczających restaurację strażaków, przy wejściu do budynku, natknął się na G. Wolaka, ale nie potrafi powiedzieć co on tam robił. H. Rogozińskiego nikt nie dostrzegł.

Strażak dowodzący akcją zeznał, że żadnemu z nich nie wydawał rozkazu przekraczającego zwyczajowe obowiązki członków drugiej roty, także nikt z obecnych na miejscu takiego polecenia nie słyszał. Ciała znaleziono o 5.20 przy ścianie przeciwległej do głównego wejścia. Przyczyną śmierci było zatrucie tlenkiem węgla. Szczegóły ustali badanie histopatologiczne. Wyniki do Tarnowa nie dotarły.

Przyczyna śmierci zrodziła wątpliwości dotyczące aparatów tlenowych, których używali strażacy. Ustalono, że sprzęt miał odpowiednie atesty, przeprowadzono także wszystkie wymagane kontrole. Zabezpieczone na pogorzelisku maski i aparaty mieli sprawdzić specjaliści. Stopień ich zniszczenia takie badanie jednak uniemożliwił.

Ciągle nie są znane przyczyny pożaru. Jedna z przyjętnych hipotez mówiła o nieszczelności przewodu odprowadzającego spaliny z restauracyjnego kominka. Nie została ona jednak dotąd ani potwierdzona, ani wykluczona. Prokuratura czeka na opinię biegłego.

od 16 lat
Wideo

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto