FLESZ - W jaki sposób wybierzemy prezydenta?
Przed pięcioma laty wyniki po pierwszej turze prezentowały się następująco. W powiecie tarnowskim Duda zdobył 55 proc. poparcia, a ówczesnego kandydata PO Bronisława Komorowskiego poparło niewiele ponad 18 proc. wyborców. W powiecie brzeskim proporcje te wynosiły 51 do 20, w bocheńskim 53 do 20, a w dąbrowskim 57 do 16. W samym Tarnowie również wygrał wówczas kandydat PiS zgarniając 37 proc. głosów. Komorowskiego w I turze poparło w 2015 roku 30 proc. tarnowian.
Duda pręży muskuły
Głosowanie w minioną niedzielę pokazało, że popularność Andrzeja Dudy w regionie od tamtej pory jeszcze wzrosła. Urzędujący prezydent w powiecie tarnowskim zdobył 64 proc. głosów, w brzeskim, bocheńskim i dąbrowskim po 62 proc., a w samym Tarnowie głos na Andrzeja Dudę oddało ponad 43 procent głosujących. Trzaskowski zdobywał od 12 proc. (powiat tarnowski) do 30 w Tarnowie. W powiecie brzeskim o bocheńskim miał poparcie 14-15 proc.
- Andrzej Duda to dobry prezydent. Ludzie to widzą i stąd takie poparcie. Że jest wyższe niż w poprzednich wyborach? Prezydent na nie zapracował – komentuje Ryszard Pagacz, działacz Prawa i Sprawiedliwości w Tarnowie, radny miejski.
Co się stało z Kosiniakiem?
Na prezydenta Dudę zagłosowała duża część mieszkańców wsi. To z kolei przełożyło się na zaskakująco słaby wynik Władysława Kosiniaka-Kamysza, posła z Tarnowa, lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- PSL już od kilku lat systematycznie tracił wyborców na wsi na rzecz PiS. To nie był proces nagły, ale stopniowy, który jednak podczas tych wyborów przerodził się w klęskę ugrupowania, które dotychczas utożsamiało się z polską wsią i lokowało swój elektorat głównie w tym środowisku – zauważa Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Mimo wszystko słaby wynik Kosiniaka-Kamysza w Tarnowie i okolicznych powiatach to duże zaskoczenie, również dla działaczy PSL-u.
- Jeszcze w maju wydawało się, że nasz kandydat wejdzie do drugiej tury. Nadzieje były duże, jednak wraz z pojawieniem się kandydatury Rafała Trzaskowskiego, spora część potencjalnych wyborców Władysława Kosiniaka-Kamysza przerzuciła na niego swoje głosy, uznając że ma on większe szanse na wygraną w drugiej turze. I tak to się skończyło – komentują ludowcy.
Jak głosowano w gminach i Tarnowie?
We wszystkich gminach regionu zwycięstwo Andrzeja Dudy nie podlegało dyskusji. W powiecie tarnowskim urzędujący prezydent największe poparcie miał w Gromniku (76 proc.) przy 6,20 proc. dla Rafała Trzaskowskiego, przy czym lepszy wynik od kandydata PO uzyskał tu nawet Krzysztof Bosak. Podobnie sytuacja wyglądała w Rzepienniku Strzyżewskim oraz w Żegocinie na Bocheńszczyźnie, gdzie kandydata PiS poparło 77 proc. głosujących.
W powiecie brzeskim największe poparcie dla Andrzeja Dudy było w Iwkowej (73 proc.), a na Powiślu rekordowa pod tym względem była Radgoszcz, gdzie zagłosowało na niego aż 80 procent osób, które w niedzielę poszły do urn.
W samym Tarnowie, na 74 obwodowe komisje wyborcze – w 67 wygrał urzędujący prezydent. W siedmiu zwycięstwo odniósł Rafał Trzaskowski (dwie komisje w centrum miasta, dwie na os. Westerplatte, jedna w Mościcach i dwie w zakładach karnych).
Szansa w głosach niezdecydowanych
- Trudno będzie odrobić te różnice w drugiej turze, ale nie poddajemy się – mówi Grzegorz Cygonik, działacz Koalicji Obywatelskiej w Tarnowie, były poseł. Jego zdaniem obecny prezydent ma szanse na pozyskanie nowych głosów. Liczy, że z kolei Rafał Trzaskowski powinien powalczyć o elektorat Szymona Hołowni, Roberta Biedronia, Władysława Kosiniaka-Kamysza i niezdecydowanych, którzy w pierwszej turze w ogóle nie poszli do wyborów.
- Mimo, że frekwencja rzeczywiście była imponująca, to i tak w domu zostało około 10 milionów ludzi. Oni mogą odmienić losy głosowania 12 lipca. Potrzebna będzie jeszcze większa mobilizacja i przekonywanie ich, że Rafał Trzaskowski to kandydat na prezydenta, który gwarantuje zgodę narodową – podkreśla Cygonik.
Również Łukasz Stach zauważa, że teraz dużo zależeć będzie od tego, jak do wyborów podejdzie elektorat kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury. - To wcale nie jest takie pewne, że przerzucą swoje głosy na kandydatów, którzy spotkają się w finałowej rozgrywce. Wielu z nich liczyło bowiem na to, że do drugiej tury przejdzie ktoś spoza układu PO-PiS, że pojawi się jakaś świeżość na scenie politycznej, ale skończyło się podobnie jak wcześniej z Palikotem czy Kukizem – mówi politolog.
Zagadką pozostaje, jaki wpływ na frekwencję i wyniki będzie miał wakacyjny okres urlopowy. - Obecnie są takie możliwości, że jak ktoś bardzo chce to w wyborach może wziąć udział, nawet będąc daleko od domu – dodaje Łukasz Stach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?