Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Odporyszowie ukraińscy weterani wychodzą z traumy piekła wojny. W Tarnowie dziękowali wolontariuszkom, które ślą pomoc na front

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
Panie z Batalionu Kikimory chciały, by żołnierze mogli poczuć się jak w domu. Salę przystroiły ukraińską flagą, tekturową postacią Wołodymyra Zełenskiego, laurkami i pracami plastycznymi dzieci. Stoły zastawiły ciastami
Panie z Batalionu Kikimory chciały, by żołnierze mogli poczuć się jak w domu. Salę przystroiły ukraińską flagą, tekturową postacią Wołodymyra Zełenskiego, laurkami i pracami plastycznymi dzieci. Stoły zastawiły ciastami Paulina Marcinek
Prawdziwa wojna, jak ta na Ukrainie, to nie film. To ogrom cierpienia, krew, gigantyczny stres i strach, które wypalają nawet w największym twardzielu piętno na długo, albo na zawsze. Kilku ukraińskich żołnierzy z traumy wojennej ma szansę wychodzić ze swoimi bliskimi w ośrodku Siemachy w Odporyszowie pod Tarnowem. Wzruszająco przywitały ich w Tarnowie wolontariuszki z Ukrainy, które starają się wspierać swoich żołnierzy na froncie.

Jgor, 43-letni żołnierz, ucierpiał w marcu podczas rosyjskiego ataku na Kijów. Jego batalion miał za zadanie nie dopuścić Rosjan do stolicy. Eksplozja poważnie raniła go w nogę. Trafił do szpitala w Ukrainie, gdzie przeszedł operacje, a teraz może dochodzić do pełni sił w Odporyszowie.

- Nie jestem zaskoczony ciepłym przyjęciem i waszą gościnnością. Wiele dobrego słyszałem o Polakach, o tym jak nam pomagacie i jak przyjmujecie nas w swoich domach - opowiada.

Weterani wojenni w ośrodku Siemachy pod Tarnowem

Ukraińscy żołnierze już od kilku lat regularnie bywają w ośrodku Stowarzyszenia Siemacha w Odporyszowie. Zaczęło się od wojskowych uczestniczących w walkach w Donbasie.

To inicjatywa Bartłomieja Babuśki, konsula honorowego Ukrainy w Tarnowie, który podchwycił prośbę Sił Zbrojnych Ukrainy o pomoc w rekonwalescencji weteranów wojennych.

Teraz do ośrodka trafiają żołnierze z frontu regularnej wojny, jaką rozpętali Rosjanie. Jak Oleg, którego oddział znalazł się pod ostrzałem Rosjan, a on sam został poważnie ranny.

- To cud, że żyję. Dziękuję za to Bogu każdego dnia - zwierza się.

Gorące przywitanie ukraińskich żołnierzy w Tarnowie

Kilka dni temu doszło do wzruszającego spotkania żołnierzy i ich rodzin z mieszkającymi w Tarnowie Ukrainkami, które pod szyldem Batalionu Kikimory (Dobre Duszki - przyp.red.) organizują pomoc dla jednostek z pierwszej linii wojny. Wyplatają dla nich siatki maskujące, produkują okopne świece, które pomogą żołnierzom ogrzać się w zimie.

Kiedy grupa wojskowych przekroczyła próg pomieszczenia, w którym zwykle spotyka się Batalion Kikimory, u wszystkich pojawiły się łzy wzruszenia.

- Dziękujemy wam za wszystko, a przede wszystkim za to, że walczycie za naszą ojczyznę i możemy się z wami dzisiaj spotkać - mówiła Irena z Batalionu Kikimory.

Kobiety chciały, by żołnierze mogli poczuć się jak najbardziej swojsko, dlatego salę przystroiły ukraińską flagą, tekturową postacią Wołodymyra Zełenskiego, laurkami i pracami plastycznymi dzieci. Stoły zastawiły ciastami, babeczkami i innymi słodkościami.

- Każda z nas przyniosła dzisiaj co mogła - mówi Oksana Golesz.

Konsulat Honorowy Ukrainy w Tarnowie pomaga żołnierzom

Na spotkanie przybyło w sumie ośmiu wojskowych, którym towarzyszyli najbliżsi oraz Konsul Honorowy Ukrainy w Tarnowie.

- Kiedy nastąpiła eskalacja działań wojennych, na prośbę mera Kijowa Witalija Kłyczko, przyjmujemy więcej grup. Obecnie przebywają u nas żołnierze z poważnymi kontuzjami. Wymagają rehabilitacji ortopedycznej, w której pomaga szpital w Dąbrowie Tarnowskiej. W Odporyszowie mają ciszę, spokój i w towarzystwie swoich rodzin wychodzą z traumy - podkreśla Bartłomiej Babuśka.

Jgor na spotkanie przyszedł z żoną Anną. Pobrali się w Kijowie, a w Tarnowie świętowali dwa miesiące małżeństwa.

- Cieszymy się, że możemy tutaj być razem i choć na chwilę oderwać się od wojny. Bardzo się boję o mojego męża i przeżywam wszystko za każdym razem, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie walczył - podkreśla Ania.

Wojskowi chcą wrócić na front, gdy tylko zdrowie im na to pozwoli. I z całego serca dziękowali za inicjatywy Batalionu Kikimory z Tarnowa.

- W okopach jest wszystko potrzebne, począwszy od broni, kasków, kamizelek, po takie rzeczy jak przygotowują nasze dziewczyny tutaj. Jesteśmy im wdzięczni za to co dla nas robią i że tak nas tutaj przywitały z dziećmi - podkreśla Oleg.

Kolejny krok krok do reparacji dla Polski

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto