Pierwsze szkolenie WOT w 2023 roku
Przez lata za kontrolę biletów w autobusach tarnowskiego MPK odpowiadali pracownicy zatrudnieni przez Zarząd Dróg i Komunikacji. Urzędnicy nie byli jednak zadowoleni z efektywności ich pracy, uważając, że wykonują zbyt mało kontroli. Aby ich zmotywować, najpierw zmniejszono im stawkę za przeprowadzoną kontrolę, a w połowie 2021 roku zerwano z nimi umowy.
Ich miejsce zajęli pracownicy prywatnej firmy CPW z Poznania, z którą miasto podpisało półtoraroczną umowę.
- Jesteśmy zadowoleni z ich pracy, ilość kontroli była nawet większa niż przewidziano to w umowie - mówi Wiesław Kozioł, kierownik Działu Organizacji Transportu Publicznego w Zarządzie Dróg i Komunikacji w Tarnowie.
Przetarg jeszcze nie rozstrzygnięty, bo jest odwołanie
Kontrolerzy biletów z prywatnej firmy przeprowadzali miesięcznie ponad 1,9 tysięcy kontroli. W ciągu miesiąca wyłapywali od 220 do ponad 300 gapowiczów.
Umowa z firmą CPW kończy się w styczniu tego roku, dlatego ZDiK ogłosił przetarg w tej sprawie. Zgłosiły się do niego dwie firmy. Jedną z nich jest właśnie spółka z Poznania, które do tej pory wykonywało usługi dla Tarnowa. Zaproponowała tym razem, że kontrolerzy wykonają miesięcznie minimum 1,9 tys. kontroli, co rocznie będzie kosztować miasto nieco ponad 250 tys. złotych.
Drugą ofertę złożyło przedsiębiorstwo z Gdańska, które zaproponowało identyczną ilość kontroli, ale za cenę ponad pół miliona złotych.
ZDiK wybrał ofertę firmy CPW, umowy jednak do tej pory nie podpisano.
- Przetargu jeszcze nie rozstrzygnięto, trwają bowiem procedury związane z odwołaniem, które złożyła druga firma biorąca udział w przetargu. Wszystko powinno się wyjaśnić do końca tego miesiąca - mówi Wiesław Kozioł.
Uwagi pasażerów z Tarnowa do "kanarów" prywatnej firmy
Chociaż urzędnicy przekonują, że są zadowoleni z pracy "kanarów" prywatnej firmy, to pasażerowie mają do nich różne uwagi. Podczas jednej z kontroli, mieli oni dodatkowo pobrać pieniądze od jednego z pasażerów.
- Kontroler nie miał przy sobie czytnika, który powinien mieć i wziął od pasażera kartę miejską, aby sprawdzić ją na zwykłym kasowniku. Zamiast jednak sprawdzić, czy jest ważna, to dokupił kolejny bilet, za co pasażer musiał zapłacić. Z tego, co wiem, było kilka takich przypadków - mówi nam jeden z pasażerów, który był świadkiem nietypowej kontroli.
W Zarządzie Dróg i Komunikacji przyznają, że do takiej sytuacji doszło, ale tylko raz i pieniądze pasażerowi zostały zwrócone.
- To nie są nagminne sytuacje, odwołania na sposób kontroli sporadycznie się zdarzają, ale przy takiej liczbie kontroli jest to nie do uniknienia - zapewnia Wiesław Kozioł.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?