Unia Tarnów: prezydent Tarnowa pomoże "Jaskółkom"

Tarnowianie od dawna znajdują się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, w klubie dosłownie na wszystko brakuje pieniędzy, natomiast zadłużenie już jakiś czas temu przekroczyło pół miliona złotych.

Nie ma się więc co dziwić, że jeszcze dwa dni przed meczem w Płocku piłkarze nie wiedzieli, czy będą mieli za co wyjechać na północ Mazowsza. Zagrożenie rzeczywiście było duże, ale na szczęście dzięki pomocy finansowej byłych piłkarzy "Jaskółek": Artura Wstępnika, Wacława Macioska i Jacka Wójcika, jednego z członków Rady Klubu Jacka Stawarza oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Tarnowie udało się zebrać pieniądze na wyjazd do Płocka.

- Jeszcze w piątek rano nie wiedzieliśmy czy będziemy mogli wyjechać na sobotni mecz dzień wcześniej, czy też będziemy musieli jechać wcześnie rano w dniu meczu. Ostatecznie pieniędzy wystarczyło na podróż i nocleg, udało się nam więc do Płocka wyjechać w piątek po południu. Nie chcę nawet myśleć jak by to wyglądało, gdybyśmy wyjechali na mecz w sobotę rano, gdyż ze względu na trudne warunki atmosferyczne jechaliśmy do Płocka blisko dziesięć godzin - podkreśla trener Unii Tomasz Kijowski.

Piłkarze "Jaskółek" w tragicznej sytuacji finansowej znajdują się od początku sezonu i aż się wierzyć nie chce, że mimo dobrych wyników sportowych jakie zespół osiąga na drugoligowych boiskach, nikt nie chce zainteresować się ich losem. - Proszę mi wierzyć, że w czasie okresu przygotowawczego w zimie nie mieliśmy gdzie trenować.

Musieliśmy się prosić, by miasto udostępniło nam możliwość kliku treningów w hali w Mościcach. Gdziekolwiek nie pojedziemy na wyjazd, to obiekty na których rozgrywamy mecze należą do miasta i kluby płacą za możliwość korzystania z boiska najwyżej symboliczną złotówkę. Tak jest między innymi w Radomiu czy w pobliskim Rzeszowie. Tymczasem my za korzystanie ze Stadionu Miejskiego w Tarnowie musimy płacić kilka tysięcy złotych miesięcznie - mówi rozżalony szkoleniowiec tarnowian.

W tej sytuacji zadziwiający jest fakt, że piłkarze Unii mimo wspomnianych trudności potrafią zmobilizować się i skutecznie walczyć z najlepszymi zespołami drugoligowymi, funkcjonującymi na zasadach w pełni zawodowych.
Władze tarnowskiego klubu od kilku miesięcy, starają się zachęcić potencjalnych sponsorów do pomocy "Jaskółkom", jednak poza kilkoma drobnymi reklamodawcami starania te nie przyniosły zamierzonych efektów.

- Niewykluczone, że w drugim kwartale bieżącego roku wreszcie coś drgnie w klubie, ale na razie nie chcę jednak nic więcej na ten temat mówić, by nie zapeszyć - ucina prezes Unii Andrzej Wiśniewski, który wczoraj spotkał się z prezydentem Tarnowa Ryszardem Ścigałą. - Prezydent potwierdził, że będzie chciał nam pomóc, jak najszybciej to tylko będzie możliwe - informuje Wiśniewski.

Póki co zawodnicy Unii nie mogą liczyć na systematyczne wypłaty stypendiów. Muszą się jeszcze uzbroić w cierpliwość i liczyć jedynie na ewentualne pojedyncze premie za wygrane mecze, podobnie jak było to w rundzie jesiennej.

W sobotę Unia zmierzy się na własnym boisku z kolejnym kandydatem do I ligi, zespołem Resovii. Tymczasem w klubowej kasie na razie nie ma jeszcze zabezpieczonych pieniędzy na organizację wspomnianego meczu. - Tradycyjnie będziemy musieli zbierać pieniądze do ostatniego dnia przed meczem - podkreśla jeden z członków Rady Klubu.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!