Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Unia Tarnów: Martin Vaculik w końcu pokazuje, na co go stać

Piotr Pietras
Dla słowackiego żużlowca Martina Vaculika tytuł indywidualnego mistrza Europy to największy sukces w karierze
Dla słowackiego żużlowca Martina Vaculika tytuł indywidualnego mistrza Europy to największy sukces w karierze SEBASTIAN MACIEJKO
Spektakularnym zwycięstwem zawodnika Unii Tarnów Martina Vaculika zwieńczony został tegoroczny cykl Indywidualnych Mistrzostw Europy na żużlu.

Słowak rzutem na taśmę, zdobywając w czwartym turnieju finałowym w Rzeszowie komplet punktów, wyprzedził jednego z głównych faworytów cyklu Duńczyka Nicki Pedersena oraz doskonałego Rosjanina Grigorija Łagutę.

Przed turniejem w Rzeszowie Vaculik tracił do Pedersena pięć punktów i sam chyba nie wierzył, że uda mu się odrobić stratę do Duńczyka. - Cały czas wierzyłem w dobry występ Vaculika i przed turniejem w Rzeszowie miałem jakieś dziwne przeczucie, że pojedzie bardzo dobrze - przyznał trener "Jaskółek" Marek Cieślak.

Zupełnie inaczej możliwości Vaculika przed zawodami w Rzeszowie oceniał były żużlowiec Krzysztof Cegielski. - Szczerze mówiąc byłem bardzo zaskoczony postawą słowackiego żużlowca. Wiedziałem, że może zakończyć turniej na wysokim miejscu, ale nie przypuszczałem, że pokona wszystkich rywali i zdobędzie złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Europy - stwierdził popularny komentator i ekspert żużlowy.

W Rzeszowie Vaculik spisywał się jednak rewelacyjnie i sprawił wielką niespodziankę. - W końcówce sezonu Martin jechał zdecydowanie lepiej niż w całej części zasadniczej rozgrywek, dlatego można było przypuszczać, że wykorzysta szansę i wygra rywalizację w Indywidualnych Mistrzostwach Europy - podkreślił szkoleniowiec Unii Tarnów.

W zawodach w Rzeszowie zabrakło wprawdzie kontuzjowanych: reprezentanta Wielkiej Brytanii Taia Woffindena, Rosjanina Emila Sajfutdinowa oraz Tomasza Golloba, co z pewnością ułatwiło nieco zadanie Vaculikowi. - Ale był jeszcze Nicki Pedersen, którego nie jest łatwo pokonać, tymczasem w Rzeszowie Martin zdobył aż osiem punktów więcej niż Duńczyk, potwierdzając że ma ogromny potencjał. Wiedząc o tym jestem trochę zły, że Vaculik nie wykorzystał swoich ogromnych możliwości w meczach ligowych w Polsce, gdyż przy jego normalnej dyspozycji w trakcie całego sezonu, śmiało moglibyśmy powalczyć o coś więcej niż tylko brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski - podkreślił Cieślak.

Tegoroczny sezon nie był zbyt udany dla Słowaka, efekt finalny jest jednak lepszy niż można było się spodziewać. Obok złotego medalu IME Vaculik zdobył jeszcze srebro w szwedzkiej Elitserien (z drużyną Elit Vetlanda) oraz brąz z Unią Tarnów w Enea Ekstralidze. Zdecydowanie najgorzej wypadł w tegorocznym cyklu Grand Prix IMŚ, w którym na jeden turniej przed zakończeniem rywalizacji, zajmuje dalekie 14. miejsce i nie ma już szans na utrzymanie się w cyklu na kolejny sezon.

- Właśnie starty w cyklu Grand Prix sprawiły, że Vaculik tak słabo spisywał się w rozgrywkach ligowych. Widać, że Słowak ma słabszą psychikę, gdyż niepowodzenia w turniejach Indywidualnych Mistrzostw Świata wyraźnie go dołowały i długo nie potrafił się podnieść - zauważa Cieślak. - Do tego doszły jeszcze starty w Indywidualnych Mistrzostwach Europy i efekt był taki, że Vaculik w trakcie sezonu był zaledwie na dwóch treningach przed meczami ligowymi. Taki rytm startów był dla niego całkowitą nowością, dlatego trudno się dziwić, że osiągał słabe wyniki. Psychika zawodników podobnie działa jednak w przypadku sukcesów, dlatego po wygraniu rywalizacji w IME Słowak może odżyć, szkoda tylko, że sezon się już ma ku końcowi - żałuje Cieślak, który zapytany czy chciałby mieć w sezonie 2014 w swojej drużynie Słowaka, odparł: - Oczywiście, że chciałbym, żeby Martin startował w zespole, który będę prowadził. Najlepiej, żeby nadal była to Unia Tarnów, ale w tej chwili zależy to przede wszystkim od osób odpowiadających za tarnowski żużel. Zawodnicy powinni otrzymać propozycje nowych kontraktów i dopiero wtedy Vaculik zadecyduje, czy będą mu odpowiadały - stwierdził trener "Jaskółek".

Tytuł indywidualnego mistrza Europy to największy sukces w dotychczasowej karierze 23-letniego Vaculika. - Zwycięstwo Słowaka jest doskonałą promocją żużla. Gdyby zawody wygrał na przykład Polak, nie odbiłoby się to zapewne tak pozytywnym echem. Tymczasem zwycięstwo Vaculika w Rzeszowie oglądała spora grupa kibiców ze Słowacji, dla których Martin jest teraz bohaterem narodowym. Kibice zaczęli jeździć za Vaculikiem od momentu gdy w ubiegłym roku wygrał turniej Grand Prix w Gorzowie. Teraz to już prawdziwe szaleństwo - podkreśla Cegielski.

Zarówno Cieślak jak i Cegielski bardzo chwalą nową formułę Indywidualnych Mistrzostw Europy. - W poprzednich latach IME były imprezą niechcianą. Większość zawodników z czołówki światowej nie startowała w tych zawodach. Teraz jest to takie mini Grand Prix, z czterema turniejami finałowymi - podkreślił trener "Jaskółek".

- Ważne było także odpowiednie rozpropagowanie nowej formuły IME oraz fakt, że zawody transmituje stacja Eurosport, którą mogą oglądać kibice na całym świecie - stwierdził Cegielski.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto