Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tuchów. Pomagając, rodzice upamiętnią zmarłego synka

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
Urodziny Igorka miały być radosnym świętem w domu Gucwów z Tuchowa. Zamiast tego była żałoba i opłakiwanie zmarłego dziecka. Wciąż pogrążeni w żałobie rodzice nie zamknęli się w sobie. Czują potrzebę działania i pomagania innym dzieciom. W niedzielę w Burzynie i Tuchowie (powiat tarnowski) organizują akcję „Igorek z motorami dla najmłodszych”. Zbierane będą w jej trakcie datki na rzecz tuchowskiej porodówki.

Chłopczyk zmarł na sepsę 23 kwietnia, na dwa dni przed swoimi pierwszymi urodzinami. Mimo że lekarze z Prokocimia z całych sił walczyli o jego życie, Igorka nie udało się uratować.

Upłynął dopiero miesiąc od tamtych strasznych chwil. Rodzice wciąż nie mogą zrozumieć tego, co ich spotkało. Kiedy jeszcze Igorek żył, chodził im po głowie pomysł zorganizowania akcji z motocyklami dedykowanej dzieciom. Mimo traumatycznych przeżyć chcą tę ideę doprowadzić do końca. Dla Igorka, dla uczczenia jego pamięci i dla innych dzieci. Dlaczego akurat w ten sposób?

Synek Magdaleny i Tomasza Gucwów uwielbiał jednoślady. - Bardzo cieszył się, kiedy siadał na motocyklu, a jak usłyszał ryk silnika, był zachwycony - wspomina mama chłopca.

Miłości do motoryzacji nauczył się od rodziców. Często, gdy mieli wolną chwilę, wybierali się na motocyklowe przejażdżki. Zdjęcie Igorka siedzącego na motorze to jedno z ostatnich, jakie mu zrobili. - Chcielibyśmy jakoś uczcić pamięć naszego synka - mówi Magdalena Gucwa.

Pamięć i pomoc

Na odzew długo nie trzeba było czekać. Akces do akcji zgłaszali kolejni miłośnicy jednośladów. W sumie - kilkadziesiąt osób z różnych zakątków Polski.

Impreza rozpocznie się w najbliższą niedzielę o godz. 9 obok szkoły w Burzynie. O godz. 13 przeniesie się na Rynek w Tuchowie. - Chętnych będziemy wozić motocyklami po wyznaczonej trasie w zamian za wolne datki do puszek - mówi Magdalena Gucwa.

Planują, że zebrane pieniądze przeznaczą na sprzęt medyczny lub inne potrzeby porodówki w Tuchowie, gdzie urodziła się trójka ich dzieci. - To wyraz wdzięczności za to, że pomogli tutaj naszym pociechom przyjść na świat - podkreślają małżonkowie. Magdalena Gucwa nie ukrywa jednak, że akcja ma dla niej również bardzo osobisty wymiar.

- To dla mnie jakaś forma terapii. Jest mi bardzo ciężko pogodzić się z tym wszystkim - wzdycha.

Wszyscy kibicują akcji

Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Krakowa, nigdy wcześniej nie spotkał się z podobną reakcją na wielki dramat, jakim jest strata dziecka.

- To piękny wzór do naśladowania. Po trudnych i ciężkich przeżyciach trzeba popatrzeć na otoczenie i zająć się czymś, co wymaga interwencji, zamiast przeżywać wewnętrznie i gnębić się wspomnieniami - mówi. Podkreśla, że wiele osób, które znalazły się w podobnej sytuacji, traci wiarę w sens życia, ucieka w świat alkoholu albo narkotyków. Zdaniem prof. Nęckiego postawa małżonków to dowód ich wielkiej siły psychicznej.

- Mam nadzieję, że to, co robimy, pomoże innym dzieciom. Dla własnego niestety już nic nie możemy zrobić - zawiesza głos Magdalena Gucwa. Jeśli akcja się uda, rodzice Igorka planują kolejne.

Na tuchowskiej porodówce trzymają kciuki za powodzenie akcji. - Jeżeli zakończy się sukcesem, to na pewno przydadzą się nam rzeczy, które pomogą w zwiększeniu komfortu pobytu dzieci i ich mam w naszej porodówce - mówi Marek Kołdras z Centrum Zdrowia Tuchów.

Dzieci w naszej redakcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto