Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnowskie szalety chluby nie przynosiły

Andrzej Skórka
Przy umywalce brakowało dozowników mydła i ręczników
Przy umywalce brakowało dozowników mydła i ręczników Andrzej Skórka
Tarnów przez kilka tygodni mógł się poszczycić namiastką skansenu z minionej epoki. Stało się tak za sprawą warunków panujących w miejskich szaletach. Dzięki interwencji "Gazety Krakowskiej" klienci tych przybytków znów mogą korzystać choćby z dozowników mydła czy papierowych ręczników.

Na warunki korzystania z publicznych toalet naszą uwagę zróciła pani Janina. Kobieta miała wątpliwą przyjemność skorzystania z szaletu przy ulicy Krakowskiej. - Oniemiałam już w progu, kiedy w okienku zaoferowano mi zwitek papieru toaletowego - opowiadała. - Takiej siermięgi w centrum dużego miasta naprawdę się nie spodziewałam.

Sytuację sprawdziliśmy na miejscu. Rzeczywiście, na chcących skorzystać z kabiny w uchylonym drewnianym okienku czekały racje kilku listków papieru toaletowego. Skąd takie oszczędności? Kobieta obsługująca szalet nie była specjalnie rozmowna. - Oferujemy to, co mamy - usłyszeliśmy.

Klienci mieli do dyspozycji dwie z trzech zamykanych kabin. W nieczynnej zepsuła się sterowana fotokomórką spłuczka. W żadnej nie było papieru toaletowego. Kolejne niemiłe zaskoczenie spotkało nas przy umywalce. Kilka listków papierowych ręczników smętnie zwisało z metalowego haka przytwierdzonego do ściany. Mydełko znajdowało się tylko w stojącym na brzegu umywalki typowym kuchennym dozowniku.

Interwencję Czytelniczki zgłosiliśmy Markowi Kaczanowskiemu, dyrektorowi wydziału gospodarki komunalnej w magistracie. To komórka magistratu, która nadzoruje funkcjonowanie szaletów. Urzędnik nie chciał uwierzyć naszej relacji.

- Musimy to zweryfikować na miejscu - stwierdził. Dodał, że na początku roku doszło do zmiany administratora szaletów.
Gdy urzędnicy kontrolowali toalety, znaleźliśmy informację o grudniowym przetargu na administrowanie nimi. W warunkach postępowania zastrzeżono, że zwycięzca ma zaopatrzyć przybytki w dozowniki mydła, ręczniki. Takie wyposażenie jednak się nie pojawiło, a na ścianach były tylko otwory po tych, które zdemontował poprzedni administrator. - Tak nie powinno to wyglądać - stwierdził po kontroli dyrektor Kaczanowski.

Przyznał, że podobnie rzecz wyglądała w pozostałych miejskich szaletach. Dopiero po naszej interwencji braki uzupełniono. Urzędnicy zapewniają, że zobowiązali firmę do szybkiego usuwania wszelkich usterek.
- Okazało się, że ma jakieś specyficzne podejście do obowiązków, ale musi się dostosować do naszych wymogów - kończy Marek Kaczanowski.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto