Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnowskie: stracili domy, teraz muszą czekać na obiecane pieniądze

Paweł Chwał
Adam Lisowski przed swoim domem, który razem z rodziną musiał opuścić, bo ściany zaczęły pękać
Adam Lisowski przed swoim domem, który razem z rodziną musiał opuścić, bo ściany zaczęły pękać Paweł Chwał
O tym, jak wielka jest siła napierającej ziemi, jako pierwsi przekonali się mieszkańcy Szczepanowic. Ogromne osuwisko zagraża tam już kilkudziesięciu domom, z kilkunastu ludzie musieli się w trybie nagłym ewakuować. Podobnych rodzin, które bezpowrotnie straciły swoje domy, w powiecie jest już 50. Na tym nie koniec. Z każdym dniem dobytek całego życia tracą kolejne osoby.

Adam Lisowski ze Szczepanowic ze łzami w oczach opuszczał swój dom. Kiedy sąsiedzi i strażacy pomagali mu pakować dobytek, póki budynek jeszcze stał, on wciąż nie wierzył w to, co się dzieje.

- Byłem akurat w pracy, kiedy żona zadzwoniła po mnie, że coś złego dzieje się z domem - opowiada.

Kiedy przyjechał, ściany były już popękane, a budynek zaczął niebezpiecznie chwiać się na fundamentach. Nie było wyjścia. Trzeba było się pakować. Tym bardziej że natychmiastowy nakaz opuszczenia domu wydali także przybyli na miejsce inspektorzy nadzoru budowlanego.

- To nie są łatwe decyzje. Podejmujemy je zawsze w ostateczności, kiedy sytuacja nie pozostawia złudzeń co do tego, że dalsze przebywanie w budynku zagraża bezpieczeństwu domowników - wyjaśnia Michalina Nadczuk, powiatowy inspektor nadzoru budowlaneg0.

Podlegli jej ludzie od połowy maja, dzień w dzień, odwiedzają miejsca, gdzie uaktywniły się osuwiska. Zdecydowanie najwięcej jest ich w gminie Pleśna. Nie tylko w Szczepanowicach, ale także w Łowczówku, Rychwałdzie, Janowicach i w samej Pleśnej.

- To kataklizm, jakiego dotąd u nas nie było - mówi wójt Wiesław Zimowski.

W gminie zagrożonych zawaleniem jest już około stu budynków. Ludzie ewakuowali się najczęściej do swoich rodzin. Większość z nich straciła domy, ale także nie ma powrotu do miejsc, gdzie one do tej pory stały.

- Ziemia cały czas tam pracuje. Szczeliny mają trzy, cztery metry i wciąż postępują - mówi wójt. Dodaje, że z powodu absurdalnych przepisów poszkodowani mogą szybko nie dostać obiecanych przez rząd pieniędzy. Okazało się bowiem, że podstawą do ubiegania się o jakąkolwiek dotację jest sporządzenie przez ekspertów Państwowego Instytutu Geologicznego karty osuwiska.

- Procedura taka może potrwać nawet pół roku, a pieniądze najbardziej potrzebne są teraz, żeby pomóc ludziom szybko stanąć na nogi - oburza się wójt.

Straty wyrządzone tylko przez osuwiska szacuje się w gminie Pleśna na blisko 30 milionów złotych. To tyle, ile wynosi roczny budżet gminy.

Co najmniej drugie tyle kosztować może naprawa uszkodzonych dróg i mostów w powiecie tarnowskim. Osuwająca się ziemia największe spustoszenie poczyniła w miejscowościach Lubinka, Lubaszowa, Szynwałd, Joniny i Uniszowa. Szkody spowodowały, że wielu ludzi jest pozbawionych dojazdu.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto