Tarnowskie. Pożary traw stwarzają coraz większe zagrożenie dla lasów. Jest bardzo sucho!

FLESZ: Klimat w kraju się zmieni. Zagrożenie dla Polski i świata?

Podpalenie suchej trawy często przeradza się w pożar, który później trudno opanować, a podjęte działania angażują niejednokrotnie dużą liczbę strażaków i sprzętu.

Spłonął budynek

Tak było m.in. w poniedziałkowy wieczór na ulicy Rzędzińskiej w Tarnowie, gdzie od pożaru trawy zapalił się również drewniany, opustoszały budynek i mimo działań strażaków nie udało się go uchronić przed spaleniem.

Z kolei w Odporyszowie strażacy dwukrotnie w ostatnich dniach musieli ratować młodnik, któremu zagrażały płomienie z palących się wokół łąk. Podobne działania prowadzili również druhowie ze Starych Żukowic.

Kłęby dymu widoczne z daleka

Niebezpieczna była akcja w Lubczy, gdzie podpalone zostało dzikie wysypisko śmieci, na skraju zagajnika leśnego. Czarny dym z nagromadzonych opon i róznego rodzaju odpadów był widoczny z odległości nawet kilkunastu kilometrów. Z pożarem walczyło kilka zastępów straży. Dzięki nim udalo się powstrzymac rozprzestrzenianie się ognia wgłąb lasku.

Zagrożenie pożarowe potęgują obecnie podmuchy porywistego wiatru oraz susza, spowodowana m.in. bezśnieżną zimą. W samych lasach jest już bardzo sucho i nie potrzeba wiele, aby doszło do pożaru na dużą skalę. Taki miał miejsce kilka dni temu m.in. w Chotowej w sąsiadującej z powiatem tarnowskim gminie Czarna. Spaleniu uległ obszar ponad 20 hektarów. Z ogniem walczyło 20 zastępów straży pożarnej, w tym do działań gaśniczych wykorzystywane były dwa samoloty z Radomia oraz z Katowic, które zrzucały wodę na płonące drzewa i ściółkę leśną.

W Tarnowie i powiecie tarnowskim w ciągu niespełna miesiąca odnotowano już ponad sto pożarów traw i nieużytków.
Jest to karalne, za co grozi do 5 tys. złotych grzywny. Jeśli jednak w wyniku pożaru traw dojdzie do zagrożenia życia lub zdrowia ludzi albo zagrożenia mienia w wielkich rozmiarach np. budynków, to osoba odpowiedzialna za wywołanie pożaru może trafić do więzienia nawet na 10 lat. Rolnik może stracić także część, a nawet całość dopłat bezpośrednich.