Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnowska ziemia skrywa niejedno stare cmentarzysko

Paweł Chwał
Ludzkie szkielety znajdowały się zaledwie pół metra pod zdemontowanym brukiem ulicy Katedralnej
Ludzkie szkielety znajdowały się zaledwie pół metra pod zdemontowanym brukiem ulicy Katedralnej Artur Gawle
Na co dzień chodzimy i jeździmy po ludzkich szczątkach. Co druga posesja w ścisłym centrum Tarnowa skrywa bowiem jakiś grób!

Czaszki, fragmenty kości, a także kompletne szkielety leżały niespełna pół metra pod ziemią. Na takie szczątki natrafili robotnicy w trakcie przebudowy ul. Katedralnej w Tarnowie. To już kolejne takie znalezisko w mieście w ostatnich latach. Historycy twierdzą, że odnalezienie następnych to kwestia czasu.

Z powodu cmentarzyska przebudowę odcinka Katedralnej od ulicy Kapitulnej do Rynku trzeba było przerwać. Teren został przekazany w ręce archeologów, a efektem prowadzonych przez nich badań będzie określenie, czy możliwy jest dalszy remont drogi bez konieczności ingerencji w pozostałości przykatedralnego cmentarza sprzed wieków. Nie ma bowiem już żadnych wątpliwości co do tego, iż robotnicy po usunięciu bruku z jezdni natknęli się na dawne miejsce pochówku mieszkańców grodu pod Górą św. Marcina.

- Do końca XVIII wieku zmarłych katolików grzebano wokół kościołów. Stąd odnalezienie ludzkich szczątków przy katedrze nie powinno dziwić. Powiem więcej - jakby ktoś postanowił wkopać się w ziemię w sąsiedztwie drewnianych kościółków na Burku i Terlikówce czy przy byłym klasztorze bernardynów, to z pewnością również natknąłby się na czyjeś groby - mówi Antoni Sypek, tarnowski historyk.

Handlowanie na grobach

Zwyczaj grzebania ludzi przy świątyniach wykorzenili w mieście Austriacy. To wtedy powstał w Tarnowie Stary Cmentarz na Zabłociu.

- Przeniesienie pochówków poza mury miasta miało przede wszystkim znaczenie higieniczne i miało zastopować częste w dawnych czasach epidemie, których źródłem, jak uważano, były między innymi rozkładające się ciała w pobliżu domostw - wyjaśnia Sypek.

Potwierdzeniem jego słów może być nie tylko ostatnie odkrycie przy katedrze, ale również to sprzed kilku lat, dokonane modernizacji nawierzchni placu targowego na Burku. Przed wiekami znajdował się tam kościółek św. Ducha. Robotnicy w trakcie prac ziemnych dokopali się nie tylko do jego pozostałości, ale również wydobyli z ziemi mnóstwo kości i czaszek, które spoczywały wokół resztek murów niewielkiej świątyni. Zebrano je wszystkie, umieszczono w trumnach i urządzono im powtórny pogrzeb, tyle że już na cmentarzu komunalnym w Tarnowie-Krzyżu.

- Generalnie ludzkich szczątków, odnalezionych przy okazji różnych inwestycji, nie ekshumuje się, ale po przebadaniu zostawia się w ziemi. W końcu przeleżały w tym miejscu przez wiele wieków i jeśli nie kłóci się to z powstającym budynkiem czy drogą, to nie rusza się ich - mówi Eligiusz Dworaczyński, tarnowski archeolog. W przypadku Burku decyzja była inna, gdyż miejsce to stanowi plac targowy.

- Nie przystawało, aby handel odbywał się dalej na cmentarzu, przez szacunek dla pochowanych tam osób - tłumaczy.

Cmentarze, których już nie ma

Mianem sensacji, rzucającej nowe światło na historię Tarnowa, określono znalezisko z 2010 roku, dokonane przy okazji budowy przejścia podziemnego pod ulicą Mickiewicza. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że natrafiono tam na pozostałości pierwszego cmentarza żydowskiego w mieście, na którym chowano ludność wyznania mojżeszowego zanim jeszcze w XVI wieku powstał kirkut u zbiegu dzisiejszych ulic Szpitalnej, Starodąbrowskiej i Słonecznej.

Osobną grupę cmentarzy stanowią nekropolie akatolików. Jedna z nich, w której na przełomie XVI i XVII wieku byli grzebani protestanccy Szkoci zamieszkujący Tarnów, miała znajdować się w rejonie dzisiejszych ulic Staszica i Batorego. Niektórzy twierdzą wręcz, że powodem plajty wielu sklepów funkcjonujących w tym miejscu przez lata był fakt, że budynek, w którym się mieściły stoi właśnie na dawnym, szkockim cmentarzu.

Gdzie leżą ofiary epidemii?

Historycy nie mają wątpliwości co do tego, że zapomnianych miejsc pochówku w mieście jest dużo więcej. Kwestią czasu jest odkopanie jakiegoś cmentarza cholerycznego. Wiadomo bowiem, że choroba ta, ale także tyfus, czerwonka czy ospa czarna na przestrzeni wieków wielokrotnie zbierały w mieście śmiertelne żniwo, a zmarłych chowano przeważnie w masowych grobach.

Odrębną sprawą są mogiły osób zabitych podczas działań wojennych. Antoni Sypek przytacza tu słowa Anieli Piszowej, znanej tarnowskiej redaktorki i publicystki sprzed stu lat, która opisując Tarnów po I wojnie światowej nadmieniała, że co drugi ogród w mieście kryje jakiś grób. - Wielu z nas chodzi codziennie po ludzkich szczątkach, tylko nie mamy tego świadomości. Są nawet w mieście bloki, które postawiono w miejscu cmentarzy i ich lokatorzy nawet o tym nie wiedzą - mówi Antoni Sypek.

Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie ze szkieletami, które znaleziono na Katedralnej. Prawdopodobnie zostaną przykryte nowym brukiem i przetrwają w tym samym miejscu do kolejnego remontu drogi.

WIDEO: Krótki wywiad: Dzieci mówią, dzięki czemu poszły do liceum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Tarnowska ziemia skrywa niejedno stare cmentarzysko - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto