Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Sarna potwornie cierpiała, pomoc długo nie nadchodziła. Kto ma się zajmować zwierzętami rannymi w wypadkach?

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
archiwum OTOZ Animals - Inspektorat w Tarnowie
Okazuje się, że sprowadzenie pomocy do zwierzęcia poszkodowanego w wypadku to ostatnio w Tarnowie nie lada problem. Konająca w okolicach Góry św. Marcina w Tarnowie sarna to drugi niemal identyczny w ciągu kilkunastu dni. Nie pomogło zaangażowanie wolontariuszy OTOZ Animals - oficjalna droga okazała się nieskuteczna. Trzeba było dopiero serii telefonów i relacji na żywo na Facebooku, by ktoś wreszcie ulitował się nad zwierzęciem.

FLESZ - Czy czeka nas największa susza od 100 lat?

Niedawno pisaliśmy o jelonku w Mościcach, który potrącony przez samochód konał w męczarniach, bo pomoc nie nadeszła na czas, mimo usilnych starań dwóch tarnowianek. Kobiety wykonały wiele telefonów do służb, a dopiero po trzech godzinach zainteresowano się losem jelonka. Zwierzę padło.

Jelonek konał, wszyscy mieli ważniejsze sprawy

W minioną sobotę (23 maja) sytuacja się powtórzyła. Leżącą przy drodze w okolicach Góry św. Marcina sarnę zauważyli w godzinach popołudniowych przechodnie. Powiadomili policję i wezwali OTOZ Animals w Tarnowie. Inspektorzy pojawili się na miejscu szybko.

- Widać było, że zwierzę leżało tak kilka dni, było jedzone przez muchy. Sarna w ogóle się nie ruszała, ale widać było, że jeszcze żyje bo oddychała i podnosiła głowę – opowiada Dorota Lewicka z OTOZ Animals – Inspektorat w Tarnowie.

Wolontariusze nie mogli skrócić cierpienia zwierzęciu, bo nie mają na to zezwoleń, ani zaplecza. Lewicka zadzwoniła na policję. - Patrol przyjechał i zabezpieczył miejsce – opowiada.

Inspektorzy szukali kogoś, kto mógłby pomóc zwierzęciu. - Dzwoniliśmy do straży miejskiej, stamtąd odesłano nas do azylu dla zwierząt, a ten ponownie do straży miejskiej – relacjonuje Dorota Lewicka. - Za każdym razem prosiliśmy o weterynarza. Sarna bardzo się męczyła i gołym okiem widać było, że nie da się jej uratować ze względu na złamania otwarte - dodaje.

Robili co mogli

Inspektorzy skontaktowali się ze znajomymi weterynarzami - niestety, tych akurat nie było w Tarnowie. Zdesperowani uruchomili na facebooku transmisję na żywo, by ktokolwiek zainteresował się losem cierpiącego zwierzęcia. Pomógł dopiero kolejny telefon na policję. Po jakimś czasie przyjechali pracownicy tarnowskiego azylu z weterynarzem. Podano zwierzęciu zastrzyk usypiający i zabrano jego ciało do utylizacji.

Policja przyznaje, że zaraz po zgłoszeniu azyl został powiadomiony o całej sytuacji. Kierownik schroniska tłumaczy, że pracownicy wyruszyli na miejsce pięć minut po tym, jak dostali oficjalne zgłoszenie z policji. Zatem dlaczego pracownik schroniska odsyłał inspektorów do straży miejskiej ?

- Nie możemy interweniować bez polecenia odpowiednich służb takich jak straż miejska czy policja, a wcześniej takiej dyspozycji nie było. Jak się tylko pojawiła, to wysłaliśmy samochód – wyjaśnia Adrian Starzyk, kierownik tarnowskiego azylu.

Co zatem po raz kolejny nie zadziałało? Stefan Piotrowski, zastępca dyrektora Wydziału Infrastruktury Miejskiej Urzędu Miasta Tarnowa przyznaje, że sprawa jest skomplikowana. - Przed epidemią było to o tyle prostsze, że takimi rzeczami zajmowała się w praktyce straż miejska – podkreśla. - Teraz w związku z epidemią koronawirusa na polecenie wojewody zajmuje się wyłącznie sprawami związanymi z Covid-19 i pojawia się problem.

- Powinien wystarczyć jeden telefon i reakcja powinna być natychmiastowa. Tak się nie stało. Dwie godziny czekania na jakąkolwiek pomoc, to się w głowie mieści. Zwierzę na moich oczach odchodziło w strasznych męczarniach, a ja nic nie mogłam zrobić – kończy Dorota Lewicka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto