18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów: przeżył zamach w Afganistanie (zdjęcia)

Paweł Chwał
Kapelan z Afganistanu
Kapelan z Afganistanu Paweł Chwał
Ks. Zbigniew Kłusek był z VI zmianą polskiego kontyngentu wojskowego w Ghazni.7 kwietnia o godz. 11 odprawiał mszę świętą. Nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii.

Do Afganistanu pojechał w październiku ubiegłego roku. Poprosili go o to żołnierze 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa, wśród których pełnił posługę kapelana. W Ghazni - głównej bazie Polskich Sił Zadaniowych w Islamskiej Republice Afganistanu - spędził siedem miesięcy. Wyjazdu nie żałuje, ale - jak mówi ks. ppłk Zbigniew Kłusek - szybko tam nie wróci.
7 kwietnia, jak co dzień, o godz. 11 odprawiał mszę świętą dla żołnierzy stacjonujących w Wysuniętej Bazie Operacyjnej "FOB Ghazni". - Tam, gdzie co chwilę ludzie ocierają się o śmierć, codzienna modlitwa i udział w mszy świętej to dla wielu osób wręcz obowiązek. W niedzielę miałem wręcz stuprocentową frekwencję na nabożeństwach- przyznaje ksiądz Kłusek.
Kapelan po skończonej mszy świętej pozostał sam jeszcze kilka minut w kaplicy.

- Musiałem zdjąć ornat i poskładać kilka rzeczy - opowiada.
Ledwo wyszedł, w ołtarz, przy którym jeszcze przed chwilą sprawował Najświętszą Ofiarę, spadł ponad metrowy pocisk. Kaplica została kompletnie zniszczona.
- Niegroźnie ranny został jedynie Amerykanin, który przechodził obok. Poza tym nikomu nic się nie stało - opowiada. I dodaje, że całe zdarzenie traktuje w kategoriach cudu: - Kaplica stała w centralnym miejscu obozu, obok stołówki, gdzie akurat podawano obiad. Równie dobrze ten atak mógł zakończyć się śmiercią wielu osób - twierdzi.

Pocisk zdemolował całe wyposażenie kaplicy. Z figury Matki Bożej Ludźmierskiej, którą przywieźli ze sobą do Afganistanu, Podhalańczycy zostały jedynie szczątki. Żołnierze pozbierali je i kończąc VI zmianę zabrali do kraju.
Fragmenty figury oraz nadpalonej stuły i obrusu z ołtarza wraz ze zdjęciami kaplicy - przed i po ataku, zostały wkomponowane w specjalne tabla. Jedno z nich - 15 sierpnia, w 72. rocznicę Zawierzenia Wojsk Podhalańskich Królowej Gór zawieźli do sanktuarium w Ludźmierzu, drugie - jako dowód wdzięczności za uratowanie, złożyli w Kościele Garnizonowym w Rzeszowie, a trzecie - w minioną niedzielę ks. Kłusek przekazał do Katedry Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. On sam, zachował dla siebie największy z ocalałych fragmentów figury, przedstawiający twarz Maryi.

Ks. Kłusek pochodzi z Lubczy. Po wyświęceniu pracował jako kapłan w parafiach diecezji tarnowskiej. W 1993 roku zdecydował się na zostanie kapelanem wojskowym. Wiązało się to m.in. z koniecznością odbycia blisko rocznego przeszkolenia w normalnej jednostce. - Brat był wojskowym i zawsze podobało mi się, jak przyjeżdżał do domu w mundurze - wspomina.

Był kapelanem m.in. w kościołach garnizonowych w Świdninie, Wrocławiu, Żaganiu, Rzeszowie i Ustce. Zaczynał od zwykłego szeregowego, obecnie doszedł do stopnia podpułkownika.
Z pobytu w Afganistanie zapamięta nie tylko zamach z 7 kwietnia, ale też pustynne krajobrazy, ogromną biedotę miejscowej ludności i... Święta Bożego Narodzenia oraz Wielkanoc spędzone kilka tysięcy kilometrów od Ojczyzny.
- Żołnierze bardzo przeżywają rozstania z bliskimi. Wielu z nich zostawiło przecież w kraju żonę czy dzieci. W te tradycyjne, rodzinne święta tęsknota za krajem potęgowała się jeszcze bardziej - mówi.

Kapelan pełnił na misji wojskowej nie tylko rolę ojca duchowego, ale przede wszystkim psychologa. - Niejednokrotnie były to bardzo długie i trudne rozmowy. Wyjazd na misjęm i to akurat w takie miejsce, jak Afganistan, w sam środek wojny, potrafi złamać najsilniejszego - zauważa. - Choć bywało ciężko nie było pięciu minut, żebym powiedział: po guzik tu przyjechałem? - przyznaje jednak.

Baza Ghazni położona na wysokości niemal 2300 metrów nad poziomem morza. Mieszka w niej kilkuset żołnierzy polskich i amerykańskich, których podstawowym zadaniem pozostaje patrolowanie dróg łączących Ghazni z Sharaną i Kabulem. Nie ma możliwości opuszczenia bazy samemu, jedynie w uzbrojonym konwoju. Przemieszczanie się na dalsze odłegłości, w tym do kraju, odbywa się śmigłowcami.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda
prawda o kryminalnej Małopolsce

60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto