Strażacy w Tarnowie i powiecie wspomagają pogotowie ratunkowe
W ostatnich dniach strażacy wyjeżdżali swoimi wozami bojowymi do osób, które wzywały pogotowia m.in. do Biadolin Radłowskich, Rzepiennika Biskupiego czy na ul. Furmańską w Tarnowie. Dyspozytor pogotowia decydował się na taki krok w sytuacji, kiedy nie było w okolicy wolnej karetki.
- Strażacy są przeszkoleni pod względem medycznym. Część z nich pracuje dodatkowo jako ratownicy, stąd mają odpowiednią wiedzę i umiejętności, aby nieść chorym pomoc w sytuacjach, kiedy zagrożone jest ich zdrowie i życie – mówi Marcin Opioła, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP w Tarnowie.
Strażacy podejmują działania związane z udzielaniem pierwszej pomocy wyłącznie na miejscu – do czasu przyjazdu ratowników. - Nie ma możliwości, aby wóz strażacki pełnił rolę ambulansu. Przepisy na to nie zezwalają – dodaje rzecznik PSP.
Rośnie liczba wyjazdów karetek pogotowia w Tarnowie
Tarnowscy ratownicy mają tymczasem pełne ręce roboty. Wezwań z tygodnia na tydzień przybywa.
- Ilość podejmowanych przez nas interwencji cały czas rośnie. O ile jeszcze na początku listopada było ich ponad 400, to teraz już przekroczyliśmy granicę 500 wyjazdów tygodniowo – wylicza Krzysztof Krzemień, rzecznik prasowy Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie.
Sytuacja zaczyna przypominać tę sprzed roku, kiedy to podczas II fali COVID-19 karetki pogotowia notowały tygodniowo nawet po 600 wyjazdów.
- Wtedy jednak jeszcze dużo uczyliśmy się tego, jak obchodzić się z osobami zakażonymi. W szpitalach były inne procedury i dłużej trwał sam proces przekazywania pacjentów. Czasem trzeba było czekać nawet kilka godzin lub jeździć między szpitalami w poszukiwaniu wolnych miejsc na oddziałach covidowych. Teraz, na szczęście nie ma u nas takich problemów – mówi Krzysztof Krzemień.
Zdarzają się jednak sytuacje, że w danym momencie wszystkie karetki w okolicy są zajęte i wtedy trzeba posiłkować się strażakami lub prosić o pomoc ratowników z sąsiednich powiatów. Nie ma bowiem rejonizacji. Działa to również w drugą stronę. Ambulanse z Tarnowa jechały już m.in. pod Dębicę, a ratownicy z filii w Szerzynach wykonywali kurs z chorym z Podkarpacia aż do szpitala w… Ustrzykach Dolnych.
Od 17 listopada jeden dodatkowy zespół ratownictwa medycznego pełni dyżur nocą w stacji pogotowia przy al. M. B. Fatimskiej, a drugi w filii w Lisiej Górze.
- Wzrost interwencji związany jest z kolejną falą zachorowań na Covid-19, ale to nie oznacza wcale, że jak ona minie, to będzie ich mniej. Mamy coraz więcej ozdrowieńców, którzy skarżą się na inne dolegliwości, które są konsekwencją zakażenia koronawirusem – zauważa Krzysztof Krzemień.
Stąd pojawiają się sugestie, aby dodatkowe ZRM zostały w tarnowskim pogotowiu na stałe.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?