Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Najbliżsi Krystiana Rempały krytykują śledztwo

Robert Gąsiorek
Tragedia na torze w Rybniku rozegrała się podczas drugiego wyścigu. Krystian Rempała przez tydzień walczył o życie. Lekarzom nie udało się go uratować. Spoczął na cmentarzu w Mościcach
Tragedia na torze w Rybniku rozegrała się podczas drugiego wyścigu. Krystian Rempała przez tydzień walczył o życie. Lekarzom nie udało się go uratować. Spoczął na cmentarzu w Mościcach Marcin Karwot
Prokuratura w Rybniku wyjaśnia okoliczności śmierci żużlowca. Przeprowadziła eksperyment, który zakwestionowała rodzina.

Pogrzeb Krystiana Rempały. Pożegnanie młodego żużlowca w Tarnowie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Mimo, że od śmierci tarnowskiego żużlowca mija ósmy miesiąc Prokuratura Rejonowa w Rybniku nadal nie ma odpowiedzi na pytanie o przyczyny tragicznego wypadku.

Zanim Krystian Rempała upadł na tor uderzony przez pędzącego rywala, z głowy spadł mu kask.

Z opinii producenta wynika, że prawidłowo zapięty sprzęt nie powinien spaść z głowy. Według śledczych potwierdził to także eksperyment przeprowadzony pod koniec grudnia w Komendzie Miejskiej Policji w Rybniku.

- Wykazał on, że nie ma takiej możliwości - stwierdza prok. Karina Kakala z Prokuratury Rejonowej w Rybniku.

Z tymi ustaleniami nie zgadza się rodzina Rempały. Ojciec zmarłego żużlowca był obecny podczas eksperymentu i ma do niego wiele zastrzeżeń.

- To była jakaś parodia. Kask założył policjant, który miał podobny rozmiar głowy co mój Krystian. Policjant zapiął kask i próbować go zdjąć, ale mu się nie udało. Chwilę później ja, na oczach pani prokurator, ubrałem ten sam kask i zdarłem go z głowy dwukrotnie - oburza się Jacek Rempała.

Krystian zmarł 28 maja w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju. Tydzień wcześniej uległ makabrycznemu wypadkowi podczas meczu żużlowego Unii Tarnów z ROW Rybnik.

W trakcie drugiego wyścigu zawodów wjechał w niego rozpędzony Kacper Woryna. Rempała upadł na tor przy pełnej prędkości i doznał rozległych obrażeń głowy.

Krótko po wypadku spekulowano, że junior „Jaskółek” pojechał w niezapiętym kasku. Jego bliscy się z tym nie zgadzają.

- Podczas zderzenia, kierownica motoru Woryny zahaczyła o tylną część kasku mojego syna i z całej siły zdarła mu go z głowy. Później kask uderzył jeszcze kilka razy o ziemię i w tym momencie się dopiero rozpiął - zaznacza Rempała.

Pogrążona w żałobie rodzina uważa, że tor w Rybniku nie był właściwie przygotowany do zawodów, a Woryna w feralnym wyścigu pojechał niezwykle agresywnie.

W tych kwestiach prokuratura poprosiła o opinię Stanisława Bazelę z Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Biegły nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości. Rodzina podważa wiarygodność eksperta, który w grudniu ub. r. został zawieszony w funkcji przewodniczącego jury na meczach żużlowych m.in. za złe przygotowanie toru w finale Ekstraligi.

Śledczy czekają jeszcze na opinię z zakresu medycyny sądowej, która powinna określić sprawność Woryny, który krótko przed tragicznymi zawodami miał kontuzję ręki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto