- Czasem trudno przewidzieć, jak zachowa się tutaj kierowca. Wydaje się, że będzie skręcał w lewo, a nagle zmienia pas na prawy. W moim przypadku przynajmniej ze trzy razy mogło się to skończyć kolizją, nie mówiąc o tym, że pełno tutaj tirów. Trzeba mieć oczy naokoło głowy - mówi pani Agata Nowak, która feralne rondo pokonuje kilka razy w tygodniu.
Tarnowska drogówka nie narzeka na brak pracy w jego rejonie. - Jest to jedno z najbardziej kolizyjnych miejsc w Tarnowie. Tylko w ubiegłym roku zanotowaliśmy tutaj prawie 50 kolizji. Na szczęście obyło się bez większych obrażeń. Problem z brakiem oznakowania jest tam widoczny od samego początku. Bardzo często dostajemy sygnały od kierowców, którzy po prostu nie potrafią się na nim poruszać. Problem zgłaszaliśmy już w Urzędzie Miasta. Mamy nadzieję, że wkrótce to oznakowanie się pojawi - dodaje Władysław Szydłowski, naczelnik wydziału ruchu drogowego.
Urząd się nie śpieszy
Tarnowscy urzędnicy przyznają, że problem widzą i zamierzają go rozwiązać, ale kiedy, tego jeszcze nie wiadomo.
- Oznakowanie na rondzie, na pewno powstanie. Namalujemy pasy na jezdni oraz ustawimy oznakowanie pionowe. Obecnie trwają prace projektowe. To wymaga jeszcze trochę czasu. Musimy wszelkie kwestie ustalić z policją i innymi instytucjami - mówi Jacek Kupiec, kierownik Biura Inżynierii Ruchu Drogowego UMT.
Zdaniem urzędu, nie było konieczności wymalowania pasów wewnętrznych przedwłączeniem ronda do ruchu, ponieważ na tego typu skrzyżowaniach takie oznakowanie nie jest niezbędne.
Kłopoty od początku
Problem z wjazdem i zjazdem z autostrady do Tarnowa trwa od jej otwarcia w listopadzie 2012 roku. Najpierw kierowcy nie mogli zorientować się na samej autostradzie, gdzie mają ją opuścić. Do ostatniej chwili na drodze trwały intensywne wysiłki Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, by w ogóle umożliwić przejazd. Z odpowiednim oznakowaniem nie zdążono.
Już pierwszego dnia po otwarciu A4, zatrzymano na niej kilkanaście tirów, które wjechały na nią, mimo ograniczenia tonażu. Kierowcy znaków zakazu wjazdu nie zauważali.
Znaków przybyło
Potem zaczęły się problemy w samym mieście. Na autostradę trudno było trafić kierowcom jadącym od Rzeszowa, czy Kielc, nie mówiąc o połączeniu z drogami powiatowymi. - Jeśli chodzi o oznakowanie w mieście czy w kierunku miasta po zjeździe z autostrady, jest ostatnio trochę lepiej. Nie całkiem idealnie, ale nie tak, jak kilka miesięcy temu, kiedy kierowcy przez radio CB cały czas pytali, jak wjechać do miasta, albo jak trafić z niego na A4 - mówi pan Stanisław Nalepa, kierowca tira z Łodzi.
Kilka tygodni temu, w reakcji na skargi kierowców, Urząd Miasta postawił kilka znaków przy głównych drogach, z oznaczeniem kierunku na autostradę. - Jest dużo lepiej. Kierowcy rzadziej zatrzymują się i pytają o drogę - mówi Władysław Szydłowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KMP Tarnów.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?