Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Mamy tutaj dosyć lumpów!

Robert Gąsiorek
Henryk Hildebrandt jest oburzony regularnymi ekscesami w zrujnowanym domu przy ul. Łyczków
Henryk Hildebrandt jest oburzony regularnymi ekscesami w zrujnowanym domu przy ul. Łyczków Robert Gąsiorek
Mieszkańcy ul. Łyczków mają już powyżej uszu libacji, które odbywają się w opuszczonym domu. W budynku zmarły w zeszłym roku dwie osoby. Nikt nie wie, kto jest jego obecnym właścicielem.

Pustostan przy ul. Łyczków 14 w Tarnowie stał się zmorą okolicznych mieszkańców. Ładny kiedyś budynek jest teraz zwykłą ruderą, którą upodobali sobie agresywni wielbiciele mocnych trunków. - Boimy się wychodzić o zmroku z domów. Nawet do sklepu nie można się wybrać, bo ludzi zaczepiają. Ktoś powinien zrobić z tym porządek - mówi Edward Miś, jeden z mieszkańców osiedla.

Wczoraj w pustostanie nasz reporter nie zastał nikogo. Ślady wskazują jednak, że budynek ma częstych bywalców. Na posesji walają się butelki, puszki, strzępy ubrań, a nawet stare meble. - Kiedyś ten dom musiał wyglądać naprawdę pięknie. Ale dziś przynosi Tarnowowi tylko wstyd - narzeka Henryk Hildebrandt, który mieszka w pobliżu.

Strach wyjść z domu

Wielu mieszkańców ma już dość libacji po sąsiedzku. - Ten budynek już dawno powinien zostać usunięty. Tam się cuda dzieją - skarży się Emilia Pączek.

Podejrzane towarzystwo, wędrując w stronę opuszczonego budynku, często przechodzi na skróty obok innych domów na ul. Łyczków.

- Nie czujemy się bezpiecznie. Zwłaszcza teraz, gdy robi się ciepło, coraz częściej podejrzane towarzystwo schodzi się tutaj - mówi Krystyna Jasiak.

Od sąsiadów słyszymy, że alkoholowe imprezy przenoszą się często w rejon pobliskiego przejścia pod torami kolejowymi na ul. Głębokiej. - Pijani skaczą po nasypie kolejowym i obrzucają kamieniami pobliskie ogródki działkowe. To jest straszne, co się tu wyprawia - oburza się Hildebrandt.

Naznaczony śmiercią

Opuszczony budynek przy ul. Łyczków jest doskonale znany służbom mundurowym. Policja w ubiegłym roku interweniowała tam z powodu dwóch zgonów. Stwierdzono, że denaci zmarli z przyczyn naturalnych. Na posesję regularnie zagląda straż miejska.

- Nasze patrole nie są w stanie wkraczać tam co chwilę - zaznacza Krzysztof Tomasik, komendant Straży Miejskiej w Tarnowie. Pustostan jest również monitorowany przez pracowników opieki społecznej. - Ostatniej zimy nie było tam osób bezdomnych - twierdzi Jakub Słowik z tarnowskiego MOPS-u. Przyznaje, że opuszczony dom to rzeczywiście ulubione miejsce dla osób pijących alkohol. - Pozbawiony jest drzwi, stoi nieco na uboczu i nikt się o niego nie troszczy. Dlatego dochodzi tam do incydentów - mówi.

Problem z własnością

Straż miejska zainteresowała pustostanem nadzór budowlany. Inspektorzy dokonali lustracji. - Budynek jest częściowo nadpalony, ale nie grozi zawaleniem. Niektóre elementy mogą się jednak osunąć pod wpływem podmuchów wiatru i zagrażać przebywającym w środku osobom - mówi Roman Górski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Tarnowie. Przyznaje jednak, że nie może nic zrobić z budynkiem. - Właściciel zmarł w 2002 roku. Potencjalni spadkobiercy nie są zainteresowani nieruchomością. W ostateczności zgłosimy sprawę do urzędu miasta, żeby zajął się budynkiem - dodaje.

Sąsiedzi chcą szybkich działań. - Oby wcześniej nie doszło do tragedii - mówi Emilia Pączek.

ZOBACZ TAKŻE: Którędy uchodzi ciepło z domu? Kamera termowizyjna podpowie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto