Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Koniec marzeń o wschodniej obwodnicy Tarnowa. GDDKiA żąda od miasta gigantycznej sumy, by rozpocząć budowę

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Nowa droga ma łączyć się z węzłem Lwowska na DK 94 i południową obwodnicą Tarnowa
Nowa droga ma łączyć się z węzłem Lwowska na DK 94 i południową obwodnicą Tarnowa Paweł Chwał
Wschodnia obwodnica Tarnowa powstanie, pod warunkiem że miasto wyda na jej budowę ponad trzysta milionów złotych! Takie warunki stawia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. To z kolei oznacza koniec marzeń o budowie trasy, która wyprowadziłaby ciężki ruch z tarnowskich osiedli.

FLESZ - Pandemiczna matura. Uczniowie czują strach

Gigantyczne koszty wschodniej obwodnicy Tarnów

Według ostatnich, szacunkowych wyliczeń Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, budowa nowej, ok. 6-kilometrowej drogi na granicy Tarnowa i Woli Rzędzińskiej, która od wschodu omijać ma miasto pochłonąć może ponad 517 milionów złotych. To o ponad 50 mln zł więcej niż podawano w grudniu, kiedy to wartość inwestycji podczas Komisji Oceny Przedsięwzięć Inwestycyjnych określono na 460 mln zł.

- Ceny materiałów budowlanych w ostatnim czasie mocno poszły w górę, stąd też i szacunkowe koszty inwestycji automatycznie również wzrosły – tłumaczy rozbieżności kwotowe Iwona Mikrut z krakowskiego oddziału GDDKiA.

Dodaje, że i tak są to tylko szacunki, a rzeczywisty koszt znany będzie po przetargu. Przetarg teoretycznie można byłoby ogłosić w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy. Skompletowana została bowiem już niezbędna dokumentacja i pozwolenia do rozpoczęcia inwestycji. Kluczowym warunkiem jest jednak w tym momencie deklaracja prezydenta Tarnowa o współfinansowaniu inwestycji.

- W świetle przepisów prawa miasta na prawach powiatu pokrywają koszty budowy drogi, która biegnie w jego granicach administracyjnych. W tym konkretnym przypadku jest to 56 procent – tłumaczy Iwona Mikrut.

To oznacza, że Tarnów musiałby przeznaczyć ze swojego budżetu na wschodnią obwodnicę aż 338 milionów złotych. GDDKiA wyznaczyła miastu do 30 kwietnia termin na odpowiedź, czy samorząd pokryje te koszty. W przeciwnym wypadku – jak napisano w piśmie do prezydenta Tarnowa - „dalszy brak jasnej deklaracji ze strony samorządu, skutkować może wycofaniem inwestycji z realizacji”.

Prezydent Tarnowa o finansowaniu wschodniej obwodnicy miasta

Prezydent Roman Ciepiela odpowiada, że zadeklarowanie tak kolosalnej kwoty jest nie do zaakceptowania przez Tarnów. Jego zdaniem nowa droga powinna zostać wykonana w takim trybie, jak budowano dotychczas obwodnice innych miast – z wykorzystaniem funduszy zewnętrznych: unijnych lub ze Skarbu Państwa.

- Z reguły dofinansowanie tego rodzaju inwestycji wynosiło do 85 procent, natomiast miasta na prawach powiatu wykładały ze swoich budżetów przypadającą na nich część z pozostałych 15 procent, równą procentowemu przebiegowi inwestycji w granicach administracyjnych miasta – tłumaczy Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa.

W piśmie do GDDKiA prezydent, opierając się na wcześniejszych wyliczeniach kosztów budowy obwodnicy sięgających 460 mln zł, dołączył harmonogram, w którym rozpisał dokładnie jakie kwoty w ciągu najbliższych pięciu lat miasto jest w stanie przeznaczyć na inwestycję. W sumie byłoby to i tak sporo, jak realia tarnowskie, bo ponad 38 milionów złotych.

Roman Ciepiela sugeruje zawarcie nowego porozumienia pomiędzy GDDKiA i miastem na zasadach podobnych, jak w przypadku obwodnicy południowej w Tarnowa, która w większości biegnie w granicach administracyjnych miasta, a mimo to GDDKiA poniosła większość kosztów jej remontu.

- Wówczas sytuacja była analogiczna. Przepisy prawne wówczas obowiązujące były tożsame z tymi, które obowiązują obecnie – przekonuje Roman Ciepiela.

Iwona Mikrut z GDDKiA odpowiada jednak, że sytuacja wyglądała nieco inaczej i nie można jej porównywać z budową nowej drogi.

- Wtedy nie było jeszcze autostrady, a południowa obwodnica Tarnowa jest częścią drogi krajowej, która wówczas stanowiła główne połączenie na szlaku zachód-wschód. Jej stan był fatalny, stąd zapadła decyzja o jej remoncie. Porozumienie z miastem faktycznie mamy, a magistrat uiszcza kwoty związane z bieżącym utrzymaniem obwodnicy – wyjaśnia.

Jak dodaje, nic nie stoi na przeszkodzie, aby miasto postarało się o środki z zewnątrz na „swój” wkład do inwestycji. Bez tego budowa obwodnicy nie ruszy.

Przesuną obwodnicę na wschód - pod Pilzno?

Temat pojawił się m.in. podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Miejskiej w Tarnowie. Radny Józef Gancarz (PiS) przekonywał, że w obecnej patowej sytuacji, najlepszym rozwiązaniem będzie zorganizowanie pilnie spotkania z udziałem zainteresowanych stron: prezydenta, wójta gminy Tarnów, przedstawicieli wojewody, ministerstwa infrastruktury i GDDKiA. Twierdzi, że obwodnica powinna zostać przesunięta kilkanaście kilometrów dalej na wschód, w okolice Czarnej Tarnowskiej i Pilzna. Nowa droga stanowiłaby połączenie A4 z DK 73, biegnącą od Jasła i przejęłaby w większości ciężki transport, który w tym momencie przejeżdża przez osiedla tarnowskie do autostrady.

- To będzie wiązało się z koniecznością uzyskania nowej decyzji środowiskowej i wymaganych pozwoleń, ale jest szansa na to, aby wybudować nowe połączenie do 2027 roku, umieszczając je zamiennie w rządowym programie Budowy 100 Obwodnic, w którym figuruje obecnie zadanie tarnowskie – twierdzi Janusz Gancarz.

Nowy przebieg obwodnicy nie wiązałby się z koniecznymi wyburzeniami kilkudziesięciu domów, co zakłada przebieg drogi granicą Tarnowa i Woli Rzędzińskiej i spotkałby się z takimi protestami społecznymi, jak obecny wariant, który wybrano do realizacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto