Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów: Kacperek walczy o to, by kiedyś samodzielnie stanąć na nóżkach

Tomasz Rabjasz
Kacperek Kuta kilka razy w ciągu tygodnia cierpliwie ćwiczy z fizjoterapeutą. Dzięki przeszczepom zrobi szybsze postępy
Kacperek Kuta kilka razy w ciągu tygodnia cierpliwie ćwiczy z fizjoterapeutą. Dzięki przeszczepom zrobi szybsze postępy Archiwum
Perturbacje podczas porodu odcisnęły piętno na życiu chłopca ze Starych Żukowic. Pięciolatek wymaga ciągłej rehabilitacji i przeszczepów komórek macierzystych

Kacperek z powodu choroby nie chodzi. Jego rączki też są niesprawne. Nie jest w stanie o własnych siłach podnieść się z łóżka i usiąść, ani nawet unieść małej łyżeczki z jedzeniem do ust. To wszystko z powodu mózgowego porażenia dziecięcego. Chłopiec żyje tylko dzięki całodobowej opiece rodziców. Robią to najlepiej, jak potrafią. Jest to jednak o tyle skomplikowane, że Kacperek nie potrafi również mówić, więc nie może zawołać rodziców, ani opowiedzieć, jak się w danej chwili czuje.

- Kocham bardzo mojego synka, który jest naszym wielkim szczęściem i staram się robić wszystko, aby był szczęśliwy. Czasami jednak, widząc jego cierpienie, chce mi się płakać - przyznaje pani Agata Kuta, mama niepełnosprawnego chłopca.

Mam żal do lekarzy

Choroba Kacpra dla jego rodziców była ogromnym zaskoczeniem. W czasie ciąży nic nie wskazywało na to, że chłopczyk może urodzić się chory. Pani Agata była pod stałą opieką lekarza, który przekonywał ją, że wszystko z dzieckiem jest w porządku. Do niedotlenienia mózgu Kacpra prawdopodobnie musiało dojść więc w wyniku zbyt długiego porodu i braku decyzji lekarzy o wykonaniu cesarskiego cięcia.

- Mój poród trwał kilka godzin. Okropnie się męczyłam. Lekarze uparli się jednak, żebym urodziła metodą tradycyjną. Decyzja ta zaważyła na całym życiu mojego synka oraz całej mojej rodziny - Agata Kuta ma ogromny żal do medyków, którzy zajmowali się porodem w szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej. Kacperek tuż po przyjściu na świat wyglądał bardzo źle. Był cały siny, a jego główka wyglądała tak, jakby była lekko spłaszczona. W dodatku znajdował się na niej ogromny krwiak. Chłopiec na 10 możliwych punktów w skali Apgar otrzymał tylko jeden. Dziecko natychmiast zostało zabrane do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu, gdzie ratowano je, poddając zabiegowi hipotermii.

- Po dwóch tygodniach Kacperek na szczęście opuścił szpital. Istniało jednak bardzo poważne zagrożenie dla jego życia. Dobrze, że wszystko tylko tak się skończyło - zaznacza Tomasz Kuta, ojciec chłopca.

Kacperek nigdy nie stanie się samodzielny i przez całe swoje życie będzie musiał liczyć na pomoc innych osób. Niezbędna jest jego ciągła rehabilitacja. 5-latek obecnie uczestniczy w zajęciach z fizjoterapeutą trzy razy w tygodniu. Wydatki na rehabilitację są bardzo duże, ponieważ godzina kosztuje około 80 złotych. Do tej pory rodzice sami za wszystko płacili. Od niedawna na szczęście mogą liczyć na pomoc ze strony gminy, która pokrywa znaczą część tych kosztów.

Pierwszy uśmiech w życiu

Jest cień nadziei na to, że kiedyś stanie na własnych nóżkach i poruszy rączkami. Sama rehabilitacja jednak nie wystarczy. Konieczny jest przeszczep komórek macierzystych.

Jeden z takich zabiegów jest już za Kacprem. Przeszedł go kilka tygodni temu w klinice w Lublinie. - Rezultaty są bardzo dobre. Kacper stał się bardziej ruchliwy. Zaczął lekko poruszać rączkami i nóżkami, a na jego twarzy pierwszy raz w życiu pojawił się uśmiech - podkreśla pani Agata.

Na tym jednak nie koniec. Za kilka dni ma odbyć się kolejny taki zabieg. Pieniądze na jego przeprowadzenie udało się zebrać podczas charytatywnego balu andrzejkowego, który odbył się w minioną sobotę w Lisiej Górze.

Bez pracy jest ciężko

Na tym nie koniec wizyt Kacpra w szpitalu. Musi przejść jeszcze bowiem przynajmniej cztery cykle leczenia komórkami macierzystymi. Koszt jednego przeszczepu to wydatek ponad 10 tys. zł. Państwo Kuta nie posiadają takich pieniędzy, dlatego potrzebują wsparcia.

Ze względu na chorobę synka pani Agata nie może pracować, a jej mąż niedawno stracił pracę. Chodzi jednak na szkolenia zorganizowane przez „pośredniak” i bardzo intensywnie poszukuje jakiegoś zajęcia, aby zarobić pieniądze, które są niezwykle potrzebne w walce o zdrowie Kacpra.

- Znajdujemy się w trudnej sytuacji, ale nie poddajemy się i dzielnie walczymy. Robimy to zarówno dla Kacperka, jak i dla drugiego naszego synka 2-letniego Tymoteusza. Chcemy dla nich jak najlepiej - podkreśla Tomasz Kuta.

WIDEO: Chory na raka chłopiec z Olkusza spełnił marzenie - na jeden dzień został policjantem

Źródło: TVN24, x-news

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto