Nadgorliwość urzędnicza pracowników tarnowskiego MOPS mogła doprowadzić do rozbicia wielodzietnej rodziny - wątpliwości co do tego nie mają prawnicy Instytutu Ordo Iuris, którzy objęli opieką prawną tarnowskie małżeństwo.
Problemy Moniki i Czesława zaczęły się z chwilą, kiedy chcieli skorzystać ze wsparcia na zakup podręczników szkolnych. Pieniędzy im odmówiono, bo przekraczali kryterium dochodowe. Za to w ich domu pojawiła się kontrola, a potem do sądu wpłynął wniosek z MOPS o tzw. wgląd w ich sytuację rodzinną.
Taka procedura może prowadzić nawet do wszczęcia postępowania o ograniczenie praw rodzicielskich. - Wnioskujący powoływali się przede wszystkim na nieobecności dzieci w szkole, sięgające nawet 60 procent. W przypadku najstarszego syna skutkować miały one także kłopotami w nauce.
Chłopiec na koniec ubiegłego roku miał otrzymać dwie oceny niedostateczne - informuje Irena Choma-Piotrowska, rzeczniczka prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Tarnowie. We wniosku pojawiły się również stwierdzenia, że rodzice nie radzą sobie wychowawczo, niechętnie współpracują z pracownikiem socjalnym i nie chcieli korzystać z pomocy asystenta rodziny.
- Z opisu dostarczonego przez urzędników wynikało, że konieczna jest nagła interwencja sądu, aby przerwać patologiczną sytuację, która rzekomo panuje w tej rodzinie - zauważa adwokat Jerzy Kwaśniewski z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Do Tarnowa przyjechał prawnik fundacji, który spotkał się z rodzicami, rozmawiał z nauczycielami i uzyskał od nich pisemne oświadczenia. Wynikało z nich, że oskarżenia pod adresem małżonków mijają się z prawdą. - Ocena tej rodziny była przez urzędników całkowicie chybiona. Zamiast zająć się nią, najłatwiej było zrzucić odpowiedzialność na sąd - mówi Jerzy Kwaśniewski, reprezentujący tarnowian przed Temidą.
Sąd wniosek MOPS odrzucił po rozpatrzeniu oświadczeń, przesłuchaniu rodziców i świadków. Podzielił tym samym argumentację Ordo Iuris. Nie bez znaczenia dla takiego rozstrzygnięcia były przedstawione przez rodziców zaświadczenia lekarskie o tym, że częsta absencja dzieci w szkole wynikała z problemów zdrowotnych. - Nie było zastrzeżeń co do kompetencji wychowawczych rodziców ani przesłanek do pozbawiania ich władzy rodzicielskiej - mówi sędzia Choma-Piotrowska.
- Będziemy wnioskować do MOPS , aby skontrolowano, czy nie doszło w tej sprawie do urzędniczej nadgorliwości, która mogła skutkować rozbiciem wielodzietnej rodziny - mówi Kwaśniewski.
W ośrodku odpowiadają, że kontrola została już przeprowadzona i nie ma podstaw do tego, aby wyciągać wobec kogokolwiek konsekwencje służbowe. - Pracownik socjalny, który bezpośrednio zajmował się tą sprawą, postępował według obowiązujących standardów i przepisów prawa. O żadnych uchybieniach nie ma mowy - zapewnia Ewa Siedlik, wicedyrektorka MOPS. Komentując stanowisko Ordo Iuris przekonuje, że celem wniosku nie było rozbicie rodziny, ale ... pomoc. Na przykład w postaci wyznaczenia dla niej kuratora.
Dyr. Ewa Siedlik tłumaczy się, że podstawą do skierowania sprawy do sądu były opinie „zespołu interdyscyplinarnego”, w którym znaleźli się m.in. przedstawiciele szkół, do których uczęszczają dzieci Moniki i Czesława.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?