Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Azoty na zdjęciach sprzed ponad 90 lat. Dziś Tarnów bez fabryki trudno byłoby sobie wyobrazić [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Łukasz Winczura, Paweł Chwał
Dziś (18.01.21) minęła dokładnie 91 rocznica otwarcia Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Mościcach.
Dziś (18.01.21) minęła dokładnie 91 rocznica otwarcia Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Mościcach. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Dziś (18 stycznia) minęła dokładnie 91 rocznica otwarcia Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Mościcach. Inicjatywa Ignacego Mościckiego, jedna ze sztandarowych inwestycji II RP, była zalążkiem dzisiejszego giganta chemicznego - Grupy Azoty. Tak wyglądała fabryka ponad 90 lat temu. Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

FLESZ - Azjaci i... roboty na ratunek polskiej gospodarki

Pod Tarnowem zbudujemy fabrykę chemiczną od podstaw
Po przyłączeniu do Polski Górnego Śląska okazało się, że w granicach Polski znalazł się między innymi Chorzów. Tam umiejscowione były wielkie zakłady chemiczne. W lipcu 1922 roku dyrektorem generalnym został tam Ignacy Mościcki. W ciągu dwóch tygodni doprowadził do uruchomienia produkcji. Postawił firmę na nogi i gdy po czterech latach odchodził ze stanowiska, był to już potężny gigant.

Ale ambicją Mościckiego było wybudowanie od podstaw nowej fabryki chemicznej, nastawionej na produkcję nawozów sztucznych, z których coraz chętniej korzystało polskie rolnictwo. Ostateczna decyzja o budowie fabryki w Tarnowie zapadła w 12 marca 1927 roku.

Tereny pod przyszłą fabrykę pod Tarnowem kupiono od księcia Romana Sanguszki

Za lokalizacją przemawiało bliskość złóż gazu ziemnego i soli kamiennej, możliwość spławu towaru Dunajcem, a także bliskość miasta, które było wyposażone w prąd i gaz. Od księcia Romana Sanguszki zakupiono 670 hektarów terenu, za które zapłacono 200 tys. dolarów. Nie bez znaczenia była przychylność tarnowskich radnych dla całej inicjatywy.

Plany wobec fabryki były bardzo wielkie. Na Dunajcu chciano wybudować port rzeczny, a przy fabryce miało powstać lotnisko. Kominy zakładowej elektrowni miały być jednymi z najwyższych w Europie. Dla Mościckiego tarnowska fabryka miała być wizytówką polskiego przemysłu.

Mimo, że Mościcki od prawie roku był już prezydentem Polski, osobiście nadzorował rozplanowanie budynków i zakup technologii oraz aparatury. Kosztem 100 milionów złotych wystawiono 53 budynki, w których rozmieszczono hale fabryczne i mieszkania dla personelu. Część gabinetów komitetu, zajmującego się budową znajdowały się na Zamku Królewskim w Warszawie. Mościckie niejednokrotnie wizytował teren budowy. Był pod wrażeniem widocznych gołym okiem postępów oraz czystości. Jak wspominał w pamiętnikach, inżynierowie, którzy do Tarnowa przyjechali z Chorzowa, swoje nowe miejsce pracy nazywali „wielkim sanatorium”.

Głowa państwa na otwarciu Państwowej Fabryki Związków Azotowych

Prezydent Ignacy Mościcki osobiście pofatygował się na poświęcenie i otwarcie fabryki, które odbyło się w sobotę 18 stycznia 1930 roku.

Przyjechał w asyście członków rządu, między innymi Kazimierza Bartla i ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego. Uroczystej mszy przewodniczył ówczesny ordynariusz tarnowski bp Leon Wałęga. Mościcki z dumą oglądał swoje dzieło stworzone od podstaw, a które kosztowało 59,5 miliona złotych.

Historyczny film

W Repozytorium Cyfrowym Filmoteki Narodowej zachował się film z otwarcia fabryki. Trwa niespełna siedem minut. Rozpoczyna się wjazdem pociągu, ciągniętego przez parowóz na mościcki dworzec. Za chwilę oglądamy bramę powitalną z inicjałami „IM” oraz widzimy prezydenta witającego się z majstrami oraz inżynierami.

Następnie cała kolumna przejeżdża do Tarnowa. Jadą ulicą Katedralną, kamerzysta stoi na wysokości dzisiejszej redakcji „Gościa Niedzielnego". Najpierw jadą ułani z lancami, na końcu pojawia się kolumna prezydencka. Mościcki mija kompanię reprezentacyjną i wchodzi do katedry. Do Mościc odjeżdża ul. Krakowską. Akcja z powrotem przenosi się do Mościc. Widzimy głowę państwa witającą się z ordynariuszem tarnowskim, bp. Leonem Wałęgą. Po chwili goście mijają udekorowaną bramę główną Państwowej Fabryki Związków Azotowych. Wnętrza prezentują się imponująco, wszędzie nowoczesne maszyny i turbiny. Mościcki mija je z uśmiechem i widoczną satysfakcją na twarzy. Wreszcie wpis do księgi pamiątkowej i końcowe przebitki z przyzakładowego osiedla.

W hołdzie prezydentowi

Pierwotnie przysiółki, na których stanął chemiczny moloch, nosiły nazwę Dąbrówka Infułacka oraz Świerczków. W 1928 roku – dokładnie 16 maja - po trwających blisko rok wytężonych dyskusjach, tarnowska rada miejska podjęła decyzję o przymusowym wcieleniu obu wsi w granice miasta.

Teren budującej się fabryki był niezwykle łakomym kąskiem, bo gwarantował wielki rozwój ekonomiczny i gospodarczy miasta. Zresztą Tarnów wówczas poszerzył swoje terytorium o Chyszów, Gumniska, Rzędzin i Klikową. Wszystkie zabiegi trwały jednak jeszcze kilka lat. 25 czerwca 1929 roku minister spraw wewnętrznych nadał nowej gminie nazwę Mościce, właśnie na cześć prezydenta Ignacego Mościckiego i jego inicjatywy wybudowania fabryki.

Po dojściu komunistów do władzy dwojono się i trojono, by wymazać ze świadomości mieszkańców patrona zachodniej dzielnicy miasta. Używano więc zamiennie dwóch nazw: Tarnów-Zachód i tabliczki tej treści zamontowano na peronach kolejowych lub Tarnów-Świerczków. Taka była oficjalna nazwa pętli autobusowej przy Zakładach Azotowych, którym patronował Feliks Dzierżyński.

Tuż po zmianie ustroju w 1989 roku tarnowska Miejska Rada Narodowa podczas sesji 5 października pojęła decyzję o przywróceniu Mościcom pierwotnej nazwy.

Patriotyczne korzenie rodziny Mościckich

Kim był ten, któremu Tarnów zawdzięczał awans do statusu miasta przemysłowego? Ignacy Mościcki urodził się 1 grudnia 1867 roku w Mierzanowie koło Ciechanowa. Pochodził z bardzo patriotycznej rodziny - jego ojciec i dziadkowie walczyli w powstaniu listopadowym i styczniowym. Był wielkim wrogiem rusyfikacji. Ucząc się w szkole w Zamościu konsekwentnie odmawiał uczestnictwa w prawosławnych nabożeństwach dziękczynnych podczas wojny rosyjsko-tureckiej. Trafia w końcu do Warszawy. W tamtejszym liceum zdradzał dryg do przedmiotów ścisłych, na bakier był z humanistyką.

Bardzo intensywnie pracował nad swoim charakterem. Spał na twardym łóżku, zrezygnował z jedzenia ulubionych ciastek. Zamiast grać w szachy, pływał łódką i jeździł konno. Dużo kosztowało go zrezygnowanie z polowań.

Niedoszły zamachowiec

Gdy trafił na studia chemiczne do Rygi, zaangażował się w działalność konspiracyjną. Przystał do socjalistów. Uczestniczył w przygotowaniach do zamachu na generała-gubernatora warszawskiego Józefa Hurko. Miał on zostać zabity w wyniku wybuchu nitrogliceryny, której kilogram 24-letni Mościcki wytworzył… w swoim domu.

Ładunkami miał obłożyć się osobiście. Liczył się więc z utratą życia. Zamach się nie udał, a Mościcki wraz z poślubioną niewiele wcześniej córką swej ciotki Michaliną Czyżewską musiał w 1892 roku uciekać z kraju.

Pod płaszczem królowej
Wybrał Anglię. Na Wyspach okazało się, że za grosz nie ma życiowego zmysłu praktycznego. Przede wszystkim nie znał języka. Parał się różnych zajęć. Uczył się rzeźbienia w drewnie. Bez powodzenia. Zatrudnił się jako pomocnik fryzjerski, ale szybko nabawił się łatki dziwaka, bo ze względów honorowych nie chciał przyjmować napiwków.

Później zajął się inkrustowaniem stołów. Wreszcie postanowił wykorzystać swe chemiczne uzdolnienia i zaczął produkować kefir. Tu również splajtował. Stara się przy okazji nie tracić kontaktu z nauką i polityką.

W Londynie poznaje Józefa Piłsudskiego, który na Mościckim wywiera kolosalne wrażenie. Ale ekonomia jest nieubłagana. Mościccy klepią biedę, a na świat przychodzi im troje dzieci. Jedna córka umiera jako niemowlę na koklusz, co przyszły prezydent przypłacił ciężkim załamaniem nerwowym.

Ignacy Mościcki, genialny wynalazca
Z Anglii rodzina przenosi się do szwajcarskiego Fryburga. Na tamtejszym uniwersytecie Mościcki otrzymuje posadę asystenta. Wcześniej uzupełnia braki w fizyce i matematyce. Pracuje po 16 godzin dziennie. Zajmuje go problem wykorzystania azotu w produkcji nawozów sztucznych. Ale nie zrywa ze studiami nad elektrycznością.

Jego patenty wyceniano na miliony franków szwajcarskich, a jedno z jego urządzeń zainstalowano w urządzeniach nadawczych, które znajdowały się na Wieży Eiffla. Nad jego wynalazkami cmokał z uznaniem sam Albert Einstein czy Wilhelm Roentgen.

W 1912 roku opuszcza jednak Szwajcarię i trafia na Politechnikę Lwowską. Ta oferuje mu laboratorium. Problemem był jednak brak stopni naukowych. Nadrobiono to bardzo szybko. Załatwiono tytuł profesorski i nadano mu tytuł doktora honoris causa. Mościcki odwdzięczył uczelni się zakupem kilku ton aparatury. Pracował nad wykorzystaniem ropy naftowej i budował aparaturę, którą wykorzystywano między innymi w Stanach Zjednoczonych.

W wolnej Polsce
Rodzina Mościckich ma swój wkład w walce o niepodległość w 1918 roku. Żona była jedną z założycielek Ligi Kobiet, a synowie walczyli w legionach. Już po 1918 roku otrzymuje misję ściągnięcia ze Szwajcarii do kraju Gabriela Narutowicza i równolegle tworzy koncepcję pod budowę rodzimego polskiego przemysłu oraz kształcenia własnej kadry naukowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto