Uciekający przed wielką falą ewakuowali zwierzęta, gdzie się da. Do rodziny, znajomych albo na jakiekolwiek wyżej położone miejsca. Pod Szczucinem jeden z rolników zapędził 40 swoich byków do lasu. I koczuje tam z nimi już kilka dni. Zwierzęta nie mają siana, ani paszy. Nie było szans na zabezpieczenie zapasów, gdy na ewakuację było tylko pół godziny. Takich przypadków jest mnóstwo.
Z pomocą pospieszyła im dotąd tylko MIR.
- Sto tysięcy złotych z puli przewidzianej na szkolenia przeznaczyliśmy na zakup paszy i siana - mówi Paweł Augustyn, szef MIR. - Ci ludzie stracili wszystko. Sami sobie nie poradzą.
Pierwszy transport kilku ton zboża i siana dotarł jeszcze w czwartek w podtopione rejony gminy Szczucin. Kolejny, w sobotę, w rejon Wietrzychowic.
- Nasz budżet jest niewielki, ale szukamy pieniędzy na kolejne zakupy, organizujemy zbiórki darów w naturze wśród rolników z terenów, które powódź ominęła - dodaje Augustyn.
Pomoc powodzianom zaoferowała też Agencja Nieruchomości Rolnych. Dzięki temu, w pustawym od pewnego czasu stadzie ogierów w Klikowej, stajenne boksy wypełniły się zwierzętami. Pierwsze trafiły tam tuż po nadejściu fali powodziowej. W sumie zwieziono tu blisko 40 sztuk - głównie koni, ale również owiec i kóz. Przywieźli je rolnicy z podtopionych Jadownik Mokrych i Woli Rogowskiej.
- Za ich przechowanie nie pobieramy żadnych opłat - mówi Kazimierz Surowiec, kierownik placówki Agencji Nieruchomości Rolnych w Tarnowie.
- Właściciele starają się choć raz dziennie doglądnąć zwierząt, ale pomagamy im, bo wiadomo, ile teraz mają problemów na głowie - mówi Władysław Tomaszkiewicz ze stada w Klikowej.
W razie potrzeby w stadninie przygotowano także kilka pokoi, w których mogliby nocować powodzianie.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?