Siatkówka. Roleski Grupa Azoty Tarnów rusza na podbój Tauron Ligi. „Za pięć lat chcemy walczyć o medale”

Aby mieć prawo pokazania się w elicie, należy prezentować wystarczający poziom sportowy i potwierdzić to na parkiecie, a także spełnić szereg wymogów organizacyjno-finansowych. Drużyna z Tarnowa będzie grać w nowym miejscu, w hali „Jaskółka” (poprzedni obiekt PWSZ - po zmianie nazwy teraz już Akademii Nauk Społecznych - był za mały). Trzeba też zabezpieczyć więcej środków na działalność (budżet ma być około trzykrotnie większy i wynosić 2,5-3 mln zł), w czym pomóc mają sponsorzy. W Tarnowie zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą.

- Wniosek licencyjny został złożony. Nie mamy obaw o audyt, u nas wszystko jest w porządku - zaznacza wiceprezes tarnowskiego klubu Piotr Górnikiewicz.

Wiadomo, że po awansie konieczne są zmiany w kadrze. Większość zawodniczek - z różnych względów - odchodzi, zostają na pewno: Gabriela Ponikowska (środkowa), Klaudia Świstek (przyjmująca), Anna Pawłowska (libero) i Wiktoria Kowalska (atakująca). Beniaminek z Tarnowa w okienku transferowym będzie w o tyle trudnej sytuacji, że dopiero teraz może prowadzić „konkretne” rozmowy z kandydatkami, podczas gdy inne kluby Tauron Ligi miały na to czas od wielu tygodni.

- Musimy się wzmocnić, są już pewne ustalenia. Cześć składu jest zbudowana, prowadzimy rozmowy - dodaje Górnikiewicz. - Największy problem jest z rozgrywającymi i atakującymi. Zawodniczki już w styczniu czy lutym wiedzą, gdzie będą grały w następnym sezonie, a my dopiero od 15 maja oficjalnie wiemy, że będziemy w ekstraklasie. Trudno było wcześniej kogoś przekonać, teraz mamy więcej argumentów. Nasza drużyna będzie połączeniem doświadczenia z młodością, chcemy dać szansę perspektywicznym zawodniczkom.

Wiadomo również, że na kolejny sezon zostaje trener Marcin Wojtowicz, który wprowadził drużynę do elity (wcześniej udało mu się to z zespołami z Rzeszowa i Świecia).

- Mamy do niego zaufanie. Plan na poprzedni sezon został zrealizowany w stu procentach, drużyna przegrała tylko dwa mecze, trzeba dać mu kolejną szansę - mówi Górnikiewicz.

Co ważne, projekt siatkarskiej ekstraklasy w Tarnowie ma być długofalowy. - Nie chodzi nam o to, żeby tylko się utrzymać. Celem jest zbudowanie drużyny, która za pięć-sześć lat powalczy o medale. Wiadomo, że pierwszy rok będzie na rozpoznanie, zbieranie doświadczenia. Zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w nowej sytuacji i popełnimy pewne błędy - mówi wiceprezes. - Celem na nowy sezon będzie miejsce w ósemce. Jeśli drużyna będzie grać na takim poziomie jak dotychczas, to powinno się udać. Oczywiście chcemy wygrywać jak najwięcej meczów, aby przyciągnąć jeszcze większą publiczność. Mamy świetną grupę kibiców, ta społeczność budowana była przez wiele lat - mówi Górnikiewicz.

Zaznacza jednak, że wszystko będzie robione „z głową”, tak jak od 10 lat, odkąd prowadzi klub. - Pierwsza zasada jest taka, że wydawaliśmy tylko tyle, ile mieliśmy. Po drugie - wypłaty w pierwszej kolejności zawsze były dla zawodniczek, które uczciwie zarobiły na pieniądze. W klubie nigdy nie było długów, raz zdarzyło się opóźnienie, bo transze od sponsorów przyszły później. Takie nastawienie sprawiło, że w środowisku siatkarskim dobrze się o nas mówi - podkreśla.

Tarnów to kolejne miasto w Małopolsce, które będzie gościło najlepsze ligowe drużyny w kraju. W ostatnim ćwierćwieczu w elicie grały Dick Black Andrychów, Wisła Kraków, Dalin Myślenice, Muszynianka (wycofana w 2018 r.), a ostatnio Trefl Proxima Kraków (zrezygnowała z występów przed sezonem 2018-19).

Nowy sezon w Tauron Lidze rozpocznie się jesienią.