Antosia jest pierwszym dzieckiem państwa Pukalów z Bratucic koło Bochni. Urodził się zupełnie zdrowy i nic nie wskazywało, że kilka miesięcy później zostanie u niego wykryta śmiertelna choroba.
Wszystko zaczęło się pod koniec wakacji 2022, gdy miał niespełna pięć miesięcy. Rodziców niepokoiło częste niż zwykle ulewanie przez Antosia pokarmu. Lekarz skierował chłopca na rutynowe badanie USG przez ciemiączko.
- Antoś miał w tym momencie już zaawansowane wodogłowie. Bez słowa zostaliśmy skierowani na pilny rezonans główki. W dniu badania zawalił nam się świat! Państwa synek ma guza mózgu umiejscowionego w tylnej części główki. Potrzebna jest pilna operacja, ale nie wiemy, co zastaniemy po otwarciu główki - wspomina Monika Pukal, mama chłopca.
Diagnoza przyszła, gdy Antoś nie miał jeszcze pięciu miesięcy
Operacja w Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu trwała 8 godzin. Lekarze robili wszystko by z małej główki wyciąć całego guza. Niestety nie udało się. - Lekarze potwierdzili, że guz jest ogromnie niebezpieczny (Medulloblastoma lV stopnia). Udało się też założyć Antosiowi specjalny cewnik, który odprowadza płyn z główki do brzuszka. Jak się okazało, część guza została i w każdej chwili może zacząć odrastać lub dawać przerzuty!
W tej sytuacji lekarze zalecili chemioterapię. Antoś jest już po siedmiu trzydniowych cyklach, które odbywają się co trzy tygodnie. Przed nim kolejnych 12 miesięcy chemioterapii. Jak wiadomo, zabija ona nowotwór, ale i przynosi spustoszenie w maleńkim organizmie rocznego dziecka, powodując anemię. Konieczne jest systematyczne podawanie mu m.in. płytek krwi, pełnej krwi i leków na podniesienie leukocytów.
Mimo tak potwornej choroby, Antoś prawidłowo się rozwija. Zaczyna mówić, próbuje raczkować,
z powodu guza mózgu ma problemy z utrzymaniem równowagi.
- Każdą godzinę jestem przy moim synku, wycieram łzy, i trzymam go za rączkę, kiedy przez wenflon kapie chemia. Jednocześnie wiem, że to nie wystarczy, by go uratować. Od chemioterapii nasz synek w cudowny sposób nie wyzdrowieje. Owszem, chemia zahamuje rozrost guza, ale nie wyleczy Antosia. Do pełni wyzdrowienia Antoś potrzebuje kosztownej protonoterapii, którą przeprowadza się za granicą, w Niemczech. W Polsce tak małe dzieci nie mają takiego leczenia, a im dłużej czekamy, tym szanse synka maleją - opowiada mama.
Zbiórka na sfinansowanie protonoterapii dla Antosia spod Bochni
W internecie uruchomiono zbiórkę na sfinansowanie kosztownej terapii. Do tej pory wparło ją ponad 1100 osób, które przekazały ponad 56 tys. zł. To jednak dopiero jedna piąta wymaganej kwoty.
- Chcę, by w przyszłości mój synek powiedział do mnie mamo, by miał okazję dorosnąć, by kiedyś w przyszłości obtarł sobie kolana, lub by rozbolał go ząb. Takie prozaiczne rzeczy to największe szczęście, jakie może wyobrazić sobie mama dziecka z oddziału onkologii - podsumowuje Monika Pukal.
[
](https://www.siepomaga.pl/antoni-pukal "Siepomaga - akcje charytatywne")
- Luksusowe samochody z regionu tarnowskiego. Niektóre kosztują ponad 600 tys. zł
- Bochnia świętuje 770-lecie nadania praw miejskich. Zdjęcia
- Na jednym szczycie stanie wieża widokowa, a obok... radiokomunikacyjna dla samolotów
- Tak zostawiają samochody "Mistrzowie" parkowania w Bochni. Zdjęcia
- Browar Okocim uruchomił nową linię do butelkowania piwa oraz syropiarnię za 45 mln zł
- Jak wygląda od kuchni firma Werner Kenkel w Bochni? Zdjęcia linii produkcyjnej
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
Bądź na bieżąco i obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?