Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radłów. Nie zostawili sąsiada bez pomocy. Gdy pożar zabrał mu dom, w trzy tygodnie urządzili mu nowy

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Pan Jan (w środku) ze swoimi dobroczyńcami - Sławomirem Kołodziejem i Markiem Podrazą przed budynkiem, w którym urządzono mu nowy dom
Pan Jan (w środku) ze swoimi dobroczyńcami - Sławomirem Kołodziejem i Markiem Podrazą przed budynkiem, w którym urządzono mu nowy dom
Bez wrzawy i kamer popularnego programu telewizyjnego w Radłowie udało się skromnymi siłami zorganizować nowy dom dla mieszkańca miasteczka, który został bez dachu nad głową. Dzięki wsparciu, otwartości i zaangażowaniu wielu osób, pan Jan, niespełna trzy tygodnie po pożarze zamieszkał w pięknie wykończonych i wyposażonych pomieszczeniach po byłym… kurniku.

FLESZ - Kiedy mogą odmówić wypłaty z AC?

od 16 lat

Piątek, 24 kwietnia był dla Jana z Radłowa jednym z najbardziej dramatycznych dni w życiu. Po śmierci żony od ponad 20 lat mieszkał samotnie w drewnianym domu przy ulicy Kolejowej. Wieczorem rozpalił w piecu kaflowym ogień, żeby zagrzać nieco w budynku, bo noce były jeszcze chłodne.

Ogień zabrał mu wszystko

Wstępne ustalenia wskazują na to, że przyczyną pożaru była nieszczelność przewodu kominowego. Od komina zajął się najpierw dach, potem strych, a następnie ogień objął pomieszczenia mieszkalne.

W kłębach dymu strażakom udało się przeszukać płonący dom w poszukiwaniu gospodarza. W środku jednak nie znaleźli. Ten krótko przed pożarem wybrał się bowiem w odwiedziny do znajomego i to prawdopodobnie uratowało mu życie. Gdyby położył się spać, mógł się zaczadzić i już się nie obudzić.

O tym, że płonie jego dom dowiedział się, gdy trwała już akcja gaśnicza. Na uratowanie czegokolwiek nie było szans. Ogień strawił niemal całe wyposażenie i wszystko co miał zgromadzone w środku, łącznie z odkładanymi na czarną godzinę oszczędnościami. Mocno ucierpiała również sama konstrukcja domu.

- Pan Jan załamał się i stracił ochotę do życia. Nie wiedział kompletnie, co robić, gdzie się podzieje i jak sobie teraz poradzi – opowiada Marek Podraza, nauczyciel i społecznik, radny powiatowy z Radłowa. Pogorzelca odwiedził nazajutrz. Błyskawicznie skontaktował się ze Sławomirem Kołodziejem, miejscowym przedsiębiorcą budowlanym, który od razu zadeklarował chęć pomocy poszkodowanemu przez pożar.

W niedzielę, po przeprowadzonej doraźnie ekspertyzie przez fachowca od spraw budownictwa okazało się, że remontowanie spalonego budynku nie ma sensu. Ale znaleziono rozwiązanie zastępcze. Postanowiono zaadaptować na mieszkanie stojący po sąsiedzku z domem ceglany budynek gospodarczy, w którym pan Jan trzymał do tej pory kury, a w części pełnił rolę graciarni.

Robota paliła się w rękach

Już w poniedziałek na posesji pana Jana pojawiła się ekipa budowlana z firmy pana Sławomira i błyskawicznie wzięła się za robotę. Z pomocą przyszła również gmina. W tydzień udało się doprowadzić do budynku wodę, kanalizację i podłączyć linię z prądem, która wcześniej zasilała drewniany dom, a także zorganizować doraźną pomoc i odzież dla pogorzelca.

Zapewnieniem niezbędnych materiałów i koordynacją działań związanych z wykonaniem nowego lokum dla pana Jana zajął się Marek Podraza. To dla niego żadna nowość. Dwa lata temu z pomocą fundacji Fabryki Marzeń oraz licznego grona ludzi dobrej woli i sponsorów udało mu się odnowić dom-ruinę dla ojca wychowującego samotnie piątkę swoich dzieci w Bobrownikach Małych. Kontakty mu pozostały i teraz wiedział do kogo zwrócić się o pomoc. Chętnie i z dużym zrozumieniem, oferowali ją lokalni przedsiębiorcy i hurtownicy.

Robert Tracz z dziećmi: Jowitą, Izą, Miłoszem, Szymonem i Lilianką w odnowionym domu

Spełniło się marzenie samotnego ojca i jego dzieci. Mają dom na święta

Gdy okazało się, że krokwie na dachu są spróchniałe i przegniłe, a dachówki popękane i trzeba zrobić nowy dach, żeby ta robota nie poszła na marne, udało się za darmo pozyskać zarówno drewno z zaprzyjaźnionego tartaku, jak i blachę.

- To było coś niesamowitego, jak ci przedsiębiorcy, mimo niepewnego jutra i strat powodowanych przez epidemię, reagowali z dużą empatią i otwartością na dramat człowieka, który znalazł się w jeszcze gorszej sytuacji niż oni – podkreśla Marek Podraza.

Zamiana z... kurami

W budynku znalazło się miejsce na duży pokój, kuchnię i łazienkę. Gołe, ceglane ściany zostały od środka ocieplone, wybudowano nowy komin, wykonano nowe posadzki i wszystkie potrzebne instalacje, ułożono płytki i panele. Co istotne, pan Jan mógł od razu zamieszkać w nowym domu, co nastąpiło ostatecznie 13 maja, gdyż jego dobroczyńcy postarali się również o kompletne wyposażenie budynku w meble, wersalkę, sprzęt agd a nawet udało się mu kupić nowy telewizor. Co istotne, w pomoc pogorzelcowi zaangażowali się również najbliżsi sąsiedzi.

- Dramat, który dotknął tego człowieka wyzwolił w ludziach prawdziwą solidarność sąsiedzką – dodaje Podraza.

Pan Jan śmieje się, że zamienił się ze swoimi kurkami. One zamieszkały w jego domu, a on zajął ich miejsce. Warunki, które ma obecnie są jednak o niebo lepsze od tego, jak mieszkał wcześniej.

- Brak słów, żeby za wszystko podziękować. Tak dużo serca mi okazano. Aż chce się na nowo żyć – mówi nie kryjąc łez wzruszenia.

Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco!

Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto