Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przegrali w wyborach. Czas na własne firmy i wypoczynek

Małgorzata Więcek-Cebula, Paweł Chwał, Andrzej Skórka
Józef Słonina, wójt Rzezawy, po przegranych wyborach chce odpocząć. Na najbliższe 3 tygodnie leci do Brazylii. - Muszę podreperować zdrowie, bo ostatnie miesiące były intensywne - podkreśla.
Józef Słonina, wójt Rzezawy, po przegranych wyborach chce odpocząć. Na najbliższe 3 tygodnie leci do Brazylii. - Muszę podreperować zdrowie, bo ostatnie miesiące były intensywne - podkreśla. Fot. Archiwum
Na stanowisku wójta lub burmistrza niejeden był od kilku kadencji. Mało który z nich przypuszczał, że w ostatnich wyborach mieszkańcy powiedzą im: dość. Ale życie toczy się dalej. Czym zamierzają się zająć teraz byli samorządowcy z naszego regionu? Sprawdziliśmy. Czy odwołani w wyborach mają kiedyś szansę na powrót do urzędu? Wyraź swoją opinię na forum pod artykułem.

Wójt Józef Słonina, który gminą Rzezawa kierował przez ostatnich 8 lat, zastanawia się nad założeniem działalności gospodarczej. Pracy mu na pewno nie zabraknie, bo prowadzi olbrzymie gospodarstwo rolne. Zanim jednak rzuci się w wir pracy, chce odpocząć. - W przyszłym tygodniu lecę do Brazylii, do rodziny mojego zięcia - zdradza Józef Słonina.

W wyjeździe byłemu już wójtowi będzie towarzyszyć żona. W Ameryce Południowej spędzą trzy tygodnie. - Potrzebuję tego, ponieważ ostatnie miesiące były bardzo intensywne. Muszę trochę podreperować zdrowie - dodaje Słonina.

Do pracy wydawniczej wróci być może Stanisław Bukowiec, wicewójt gminy Bochnia. - To jedna z możliwości. Cały czas się bowiem rozglądam - zastrzega.

Jacek Kurek, który przez ostatnie cztery lata kierował Wojniczem, chciał wycofać się już po pierwszej turze. - Przystąpiłem do dogrywki jedynie za namową ludzi z mojego sztabu - przyznaje. - Żałuję, że nie zostałem wybrany na drugą kadencję, bo wszystkie najtrudniejsze sprawy załatwiłem w pierwszej. Kiedy przychodziłem do urzędu, gmina była ogromnie zadłużona, teraz wszystkie kwestie finansowe zostały uporządkowane. Mamy nawet kilka milionów złotych w rezerwie. Te kolejne cztery lata byłyby dużo łatwiejsze - ocenia.

Na czas pełnienia funkcji burmistrza wziął urlop bezpłatny w Zakładzie Remontowym Urządzeń Gazownictwa, gdzie zajmował kierownicze stanowisko. Wczoraj zgłosił na piśmie chęć powrotu do pracy.

- Gdy odchodziłem do urzędu, firma była w doskonałej kondycji. Niestety, przez te cztery lata jej sytuacja zmieniła się diametralnie. Boję się tego powrotu, bo sam nie wiem, jak będzie - mówi Jacek Kurek, który wolny od polityki czas chce poświęcić swojej rodzinie, zwłaszcza choremu ojcu.

Mariusz Ryś przez 16 lat był burmistrzem Tuchowa i planów na przyszłość jeszcze nie ma. - Proszę mi wierzyć: telefony z propozycjami pracy dla mnie się nie urywają. Nie wiem, co będę robił - mówi nieco zrezygnowany.

Zanim został burmistrzem, uczył i dyrektorował w szkole. - Nikt nie dałby mi na 16 lat urlopu bezpłatnego, a przez taki okres byłem w urzędzie. Dlatego powrotu do tego, co robiłem kiedyś, raczej już nie mam - mówi. - Mogę jednak spokojnie spojrzeć w lustro. Swoją pracę wykonywałem sumiennie, nie mam sobie nic do zarzucenia - ocenia.

Tak złego nastroju nie ma Wiesław Rajski, który rozstaje się ze stanowiskiem wójta Wierzchosławic. - Jestem mile zaskoczony, bo już miałem cztery telefony z propozycjami współpracy - przyznaje. Podkreśla, że przed samorządem zdobywał doświadczenie w biznesie, włada dwoma językami obcymi. Alternatywą mogłaby być też praca w firmie, której współwłaścicielką jest jego małżonka.

Twierdzi, że za cztery lata nie będzie walczył o powrót do urzędu gminy. - Tę kartę historii zamknąłem już raz na zawsze. Dałem gminie swoje najlepsze lata i umiejętności. Mieszkańcom przeszkadza teraz może moja osoba, może majątek... Szanuję to - zaznacza.

Rozmowa. Niektórzy nie potrafią żyć bez władzy
Rozmawiamy z dr. Łukaszem Stachem, politologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Powinno się ograniczać kadencyjność szefów samorządów?
Jedni pytają: dlaczego mamy karać tych, którzy są dobrymi gospodarzami w swoich gminach? Inni uważają z kolei, że takie ograniczenie zapobiegałoby groźbie powstawania lokalnych koterii i sitw, które przez dystrybucję zasobów gminy uzyskują przemożny wpływ na otoczenie. W mojej opinii kadencyjność powinna zostać ograniczona.

Niektórzy rządzą gminami po 20 lat. Trudno będzie im się teraz odnaleźć?
W ciągu kilkunastu lat rządów wielu staje się de facto zawodowymi politykami i nie wyobrażają sobie życia bez władzy. Na pewno spada ich znaczenie jako "agencji pośrednictwa pracy", czy osoby, która "może coś załatwić". Spójrzmy na politykę krajową, w której mamy wielu outsiderów. Po opuszczeniu partii czy wyrzuceniu z niej, starają się wrócić do polityki pod innym szyldem. Bo polityka działa na wielu jak narkotyk i staje się ich sposobem na życie.
Rozmawiał: A. Skórka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto