Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy tarnowskiego MPK żądają podwyżek. Mówią, że mają już dość pracy za głodowe pensje. Będzie protest?

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Pracownicy MPK żądają podwyżek. Mają dość pracy za niewiele więcej niż najniższa krajowa
Pracownicy MPK żądają podwyżek. Mają dość pracy za niewiele więcej niż najniższa krajowa Robert Gąsiorek
Kierowcy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Tarnowie żądają podwyżek. Przekonują, że ich pensje ledwo wystarczają na życie i od wielu lat nie mieli w firmie poważnych podwyżek. Ostrzegają , że przyjadą autobusami pod tarnowski magistrat, aby ich problem został dostrzeżony przez władze miasta.

FLESZ - Depresja - co warto o niej wiedzieć? Rozmowa z Cezarym Skórą

od 16 lat

Mariusz Warzała w tarnowskim MPK pracuje już od 40 lat, z czego 33 jest kierowcą autobusów. Codziennie wozi autobusami pasażerów po całym mieście. Lubi swoją pracę, ale ma do niej coraz mniej zapału. Wszystko przez wynagrodzenie. Podkreśla, że pensja od wielu lat nie wzrosła, a władze spółki serwują pracownikom jedynie symboliczne podwyżki.

- Po tylu latach pracy zarabiam około 2,5 tysiąca złotych miesięcznie na rękę. To wynagrodzenie z uwzględnieniem wszystkich dodatków, za ciężką pracę w godzinach od trzeciej nad ranem do pierwszej w nocy, również w święta - kręci głową pan Mariusz, który pełni również funkcję przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników MPK w Tarnowie.

Nie wiem czy dożyję do emerytury w tej pracy

Rozżaleni z powodu niskich płac są również jego koledzy. Bogdan Tuszyński w MPK ma ponad 40-letni staż. Jego zarobki nie przekraczają 2,6 tysiąca złotych.

- Z czego 400 złotych to wysługa za staż pracy. Za półtora roku przechodzę na emeryturę, ale nie wiem czy dożyję, wylądowałem przez nerwy w szpitalu na serce, nie mogę się stresować, ale jak tu się nie denerwować przy tak niskich zarobkach - rozkłada ręce.

Zdaniem kierowców MPK sytuacja przewoźnika pogarsza się. Głównego powodu upatrują w zerwanej przez miasto w 2020 roku umowy z okolicznymi gminami, do których kursowały autobusy MPK. Z tego powodu na co dzień z zajezdni na trasy wyjeżdża jedna trzecia taboru. Wśród nich nowe, zakupione niedawno za duże pieniądze autobusy.

- Prezydent chwali się, że mamy takie piękne autobusy. A co mają z tego pracownicy? Po rozwiązaniu umowy z gminami z dnia na dzień zwolnionych zostało około trzydziestu kierowców. A my teraz musimy utrzymywać te autobusy, które stoją na placu - kręci głową Bogdan Tuszyński.

Załoga domaga się około 700 złotych podwyżki, co zrównałoby ich pensje do poziomu 3,2 tys. zł. Miałaby ona być wypłacana w formie stałej pensji plus dodatki, bez względu na ilość przepracowanych godzin, tak jak to jest teraz.

Podwyżki będą, jak miasto da więcej pieniędzy na MPK

Anna Reising, prezeska MPK w Tarnowie podkreśla, że od stycznia tego roku pracownicy zarabiają o około 200 złotych więcej. Zaznacza, że większych podwyżek nie udało się wynegocjować ze względu na ograniczony budżet, jakim dysponuje spółka.

- Rozumiem rozżalenie pracowników, w sytuacji, gdy wszystko drożeje, a podwyżki pensji są niewielkie, jednak z drugiej strony muszę patrzeć na budżet spółki i nie mam innego wyjścia - mówi.

Przekonuje, że do rozmów z pracownikami w sprawie podwyżek wróci. Kiedy? Wszystko zależy od tego, czy miasto zwiększy finansowanie MPK. Jak przekazał nam rzecznik prasowy tarnowskiego magistratu, Ireneusz Kutrzuba, na razie się na to nie zanosi.

Pracownicy MPK ostrzegają, że jeśli ich żądania płacowe nie zostaną spełnione, na znak protestu przyjadą przed tarnowski magistrat autobusami, które stoją niewykorzystane w zajezdni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto