Przybysławice położone są najniżej w okolicy, dlatego woda z okolicznych miejscowości wzdłuż Dunajca spłynęła właśnie do nich, tworząc w wielu miejscach rozlewiska. Największe z nich przykryło kilka hektarów upraw, rujnując m.in. stodołę.
- Miejscami jest tam wody na 4-5 metrów. Nie ma szans, by spłynęła przed zimą - mówi Krzysztof Broda.
Ludzie mają żal m.in. do burmistrza Radłowa, mieszkającego w sąsiednich Marcinkowicach.
- Mimo że zgłaszaliśmy mu, jaka jest sytuacja, on kazał pompować wodę ze swojej wsi do nas, zamiast wprost do śluzy na Dunajcu - oburzają się.
Burmistrz Zbigniew Kowalski tłumaczy, że winni są... mieszkańcy, bo doprowadzili do tego, że rowy są niedrożne.
- Gdyby dbali o nie, do takiej sytuacji by nie doszło i woda spłynęłaby do Sikorzyc - mówi.
Melioracją rowów zajmowały się kiedyś spółki wodne. W obecnej sytuacji, ciągłych powodzi, powołanie na nowo tego typu instytucji to konieczność.
- Inaczej nigdy nie uwolnimy się od powodzi - uważa Tadeusz Wielbłąd. Los Przybysławic zależy w dużej mierze od stanu rowów w sąsiednich gminach - Żabnie i Wietrzychowicach, którymi odprowadzana jest z miejscowości woda do Dunajca.
60 tys. złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?