Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Potop na Powiślu. Podlipie od tygodni stoi w wodzie. Chociaż deszcz nie pada, rozlewiska są wszędzie, a ludzie zrozpaczeni[ZDJĘCIA]

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
Mimo, że od obfitych opadów deszczu, które nawiedziły niewielką miejscowość pod Dąbrową Tarnowską minęło już kilka tygodni, woda wciąż stoi na polach i łąkach, podchodzi po posesję domów, wylewa na część wąskich dróg, prowadzących przez wieś
Mimo, że od obfitych opadów deszczu, które nawiedziły niewielką miejscowość pod Dąbrową Tarnowską minęło już kilka tygodni, woda wciąż stoi na polach i łąkach, podchodzi po posesję domów, wylewa na część wąskich dróg, prowadzących przez wieś Paulina Marcinek
Dla mieszkańców Podlipa ulewne deszcze są jak wyrok. Nie chodzi tylko o lokalne podtopienia, ale olbrzymie ilości wody, które tygodniami tworzą rozlewiska w polach czy na posesjach. Powodów potopu upatrują w braku regularnego oczyszczania kanału melioracyjnego, który przebiega przez ich miejscowość. Domagają się jego konserwacji i przebudowy.

FLESZ - Od października zmiany przy wjeździe do Wielkiej Brytanii

od 16 lat

Podlipie na Powiślu Dąbrowskim od tygodni stoi w wodzie

Mimo że od obfitych opadów deszczu, które nawiedziły małą miejscowość pod Dąbrową Tarnowską minęło już kilka tygodni, woda wciąż stoi na polach i łąkach, podchodzi pod posesje, wylewa na część wąskich dróg. Nie ma szans zebrać plonów, zaorać czy zasiać zboża.

- Aż przykro patrzeć jak nasze pola niszczeją zalane wodą, a my nie możemy nic zrobić - mówi Mateusz Kaczówka, mieszkaniec Podlipia. - Ziemniaki gniją, kukurydza czy fasola też stoi w wodzie, która nawet jak opadnie, to i tak żadna maszyna tu nie wjedzie, bo ziemia musi wyschnąć - dodaje Rafał Kurpaska.

Pola wzdłuż głównej drogi we wsi wyglądają jak stawy. Na niektórych widać już nawet glony, gdzie indziej z drzew, których pnie sterczą z wody, na tafle "jeziorek" opadają liście. W niektórych pływają ryby. Nad okolicą unosi się fetor.

Miejscami woda wdziera się na wąskie dróżki, a jadąc samochodem ma się wrażenie, że zaraz odetnie im drogę. Wysiadających z samochodu momentalnie obsiada chmara komarów.

Problemem stojącej wody tkwi w kanale Zyblikiewicza nr 1?

Miejscowi żyją głównie z upraw. Tylko jak tu żyć, skoro potopy powtarzają się regularnie od kilkunastu lat? Niektórzy nie wytrzymują i podejmują się innej pracy, żeby przetrwać.

Mieszkańcy Podlipia są pewni, że woda stojąca na ich polach i podtapiająca posesje to "zasługa" niedrożnego kanału Zyblikiewicza nr 1, przecinającego wioskę. Utrzymanie kanału leży w gestii Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, ale ludzie twierdzą, że Zyblikiewicz nr 1 nie jest należycie czyszczony. Efekt? Spływająca z wyżej położonych miejscowości woda w Podlipiu rozlewa się po polach.

Już od dawna interweniują u władz gminy Bolesław, odbyły się także spotkania z przedstawicielami Wód Polskich. Bez rezultatu.

- Najbardziej boli, że sytuacja się cały czas powtarza. To są po prostu zaniedbania Wód Polskich, które nie czyszczą kanału - kręci głową Paweł Kotanek, mieszkaniec Podlipia.

Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy jednym głosem mówią, że najlepszym rozwiązaniem byłoby na początek wyczyszczenie kanału. - Docelowo chcielibyśmy jego gruntownej przebudowy i poszerzenia - dodaje Mateusz Kaczówka.

W sprawie kanału interweniuje wójt gminy Bolesław

Kazimierz Olearczyk, wójt gminy Bolesław w Wodach Polskich interweniował wielokrotnie, ale wszystkie pisma i spotkania kończyły się na obietnicach. - Odbijamy się od ściany, nie ma dla nas zrozumienia. Nam chodzi przede wszystkim o poszerzenie koryt i skarpy kanału i nigdy nie doczekaliśmy się żadnej takiej interwencji - mówi. Był nawet gotów wyasygnować pieniądze z budżetu samorządu, by ściągnąć odpowiednie maszyny i wyczyścić kanał.

- Dostałem odpowiedź od Wód Polskich, że nie mam prawa tego zrobić - podkreśla. - Już nie wiem, jak tym ludziom pomóc. Co z tego, że mi jedenaście pomp stoi, jak nie mamy gdzie tej wody przerzucić - kręci głową.

Wody Polskie: to nie kanał Zyblikiewicza jest problemem

Zdaniem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie kanały Zyblikiewicza I i II są na bieżąco monitorowane i utrzymywane, nie było przypadku ich zatkania, a powodem zalania posesji oraz pól były intensywne opady deszczu.

- Obecnie woda w kanałach utrzymuje się na niskim poziomie, tzn. o wiele niższym, niż woda na polach. Zatem to nie kanały Zyblikiewicza są powodem utrzymującej się wody na polach – czytamy w komunikacie przesłanym do naszej redakcji przez Magdalenę Gala, rzecznika prasowego Zespołu Komunikacji Społecznej i Edukacji Wodnej w RZGW w Krakowie.

Podkreśla, że w tym roku planowane są prace związane z utrzymaniem kanału, a w tym momencie trwa analiza ofert złożonych w ogłoszonym postępowaniu przetargowym.

- W sąsiednich wioskach, też zalewa posesje, pola czy domy, ale woda opada i ludzie o niej zapominają, a my nie możemy. Chcemy normalnie żyć i by ktoś rozwiązał nasz problem – podkreśla Sławomir Miłoś, mieszkaniec Podlipia i radny gminy Bolesław.

Pomoc mieszkańcom deklaruje poseł Ziemi Tarnowskiej Wiesław Krajewski. - Postaram się doprowadzić do tego, by dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie przyjechała na powiat dąbrowski i spotkała się z samorządowcami. Jeśli nie dysponowałyby czasem, to obiecałem, że razem pojedziemy do Krakowa, by dowiedzieć się na co można liczyć – podkreśla.
Będzie zabiegał także o dodatkowe pieniądze, na to, żeby poprawić drożność kanału.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto