Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oni tracą na wiośnie zimą

Paweł Chwał
Lech Kozłowski (z lewej): Zima jeszcze przyjdzie. Wiedzą o tym dobrze miłośnicy nart. Z prawej Wacław Kowalski z Wojnicza.
Lech Kozłowski (z lewej): Zima jeszcze przyjdzie. Wiedzą o tym dobrze miłośnicy nart. Z prawej Wacław Kowalski z Wojnicza. fot. Paweł Chwał
Wyciągi narciarskie pod Tarnowem nieczynne, bo wysokie temperatury stopiły resztki śniegu. Przeliczyli się ci, którzy chcieli zarobić w tym roku na zimie. Łopaty nie schodzą, piaskarki zbyteczne.

Prawie plus jedenaście stopni Celsjusza pokazywały wczoraj termometry w Tarnowie. - To niemal wiosna. Ludzie zamiast o łopaty do śniegu częściej pytają mnie o to, kiedy wreszcie przywiozę nasiona do wysiewu rozsad - mówi Jan Irla ze sklepu ogrodniczego obok tarnowskiego Burku.

Przez całą zimę sprzedał góra kilkanaście łopat. Drugie tyle od października leży schowane w sklepie. - Gdyby był śnieg, taki jak rok temu, to ludzie biliby się o nie. W hurtowniach żadnej nie uświadczył. Teraz z rzadka ktoś o nie pyta, mimo że ceny są niższe - mówi.

Potwierdza to Halina Łaguz z firmy, która produkuje w Tarnowie łopaty do śniegu i zaopatruje w nie sklepy w całej Polsce, a także w Czechach i Niemczech. - Towar poszedł, ale przelewów z płatnościami nie ma, czyli się nie sprzedał - mówi. - Szkoda, że nie mamy chociaż jednego sklepu w Stanach Zjednoczonych, bo tam nie byłoby w tym roku problemu ze zbytem. Nie to co u nas - uśmiecha się.

Wyciągi czekają na mrozy
Z trzech wyciągów narciarskich pod Tarnowem udało się uruchomić częściowo tylko jeden - Jurasówkę w Siemiechowie.
- Póki temperatury utrzymywały się w granicach zera, to mogliśmy dośnieżać stok i udostępniać go narciarzom. W święta przyszedł jednak halny i cała ta nasza żmudna robota włożona w przygotowanie go do zjazdów, poszła w diabły - mówi z rezygnacją Krzysztof Fela z Jurasówki.

Po trzech tygodniach od otwarcia dwóch z trzech tras, wyciąg ostatecznie zamknięto w minioną niedzielę. - Nie potrzebujemy specjalnie opadów śniegu, bo ten sobie sami wyprodukujemy. Byleby tylko mróz był, a przynajmniej półtora stopnia poniżej zera. Wtedy ruszymy na nowo - mówi Fela.

Na prognozowany w przyszłym tygodniu spadek temperatur liczy także Zygmunt Adamczyk, właściciel wyciągu w Jastrzębi koło Ciężkowic. - Czekam na zimę. Jeśli wróci przed feriami, uruchomię wyciąg. Jeśli później, to raczej w tym roku dam sobie z tym spokój. Czasu zostanie bowiem już niewiele, aby odrobić koszty poniesione na jego otwarcie - mówi.

Choć śniegu nie ma, to na brak klientów nie narzeka Lech Kozłowski, właściciel sklepu ze sprzętem narciarskim w Tarnowie-Gumniskach. - Narciarze już zbroją się na ferie. Ceny sprzętu są niższe niż na początku zimy, a prawdziwym hitem są biegówki. Nikt nie myśli nawet o tym, że śniegu w tym roku nie będzie - mówi.

Wczoraj buty narciarskie w jego sklepie przymierzał m.in. Wacław Kowalski. - Pół roku temu rezerwowałem wyjazd na narty do Zakopanego. Wydawało mi się, że kiedy jak kiedy, ale w styczniu to warunki powinny być idealne - opowiada. Do Zakopanego jedzie w przyszły czwartek. - Według zapowiedzi synoptyków, mroźna zima ma przyjść do nas w środę, czyli akurat idealnie na mój urlop - mówi z nadzieją, że prognozy się sprawdzą.

Piaskarki w gotowości
Andrzej Kucharzyk jest jednym z podwykonawców odpowiedzialnych za zimowe utrzymanie dróg w powiecie tarnowskim. Dba o to, aby przejezdne były drogi w rejonie Gromnika.

- Jak każda z osób, które przystępowały do przetargu, spodziewałem się, że zima będzie w tym roku trwać co najmniej tak długo, jak poprzednia. Tymczasem roboty było tak naprawdę zaledwie przez kilka dni w grudniu - przyznaje.

Ponieważ Akcja Zima w powiecie nie została odwołana, cały czas trzyma cztery piaskarki, pługi i kierowców w gotowości, podobnie jak inni podwykonawcy Zarządu Dróg Powiatowych. - Mimo że za oknem mamy wiosnę, to nie odważę się odwołać Akcji Zima w styczniu. Jest zdecydowanie na to za wcześnie. Śniegu wprawdzie nie ma, ale zwłaszcza na Pogórzu rankiem bywa naprawdę ślisko - mówi Leszek Łątka, dyrektor ZDP.

W Tarnowie przekładanego przetargu na utrzymanie dróg w mieście wciąż nie rozstrzygnięto. Otwarcie ofert zaplanowano dzisiaj.

- Pogoda nam sprzyja. Choć mamy miesiące zimowe, to wydatki takie jak latem, a nawet nieznacznie niższe - przyznaje Marian Ogrodnik z Centrum Usług Ogólnomiejskich. Korzystając z dobrej pogody, zamiast walczyć ze śniegiem i lodem, służby miejskie sprzątają ulice i kratki ściekowe z naniesionych przez ostatnie wichury gałęzi i liści.

***
Do Tarnowa należy polski rekord ciepła w grudniu. W 1989 r. było tu 19,5 stopnia Celsjusza. W styczniu najcieplej było w 1993 r. w Jeleniej Górze - 17 st. Celsjusza. Teraz najcieplej było u nas - odpowiednio 17 i 11 st. C. Za zimowe utrzymanie ulic w listopadzie i grudniu miasto zapłaciło w sumie 503 tys. zł. W poprzednie zimy był to wydatek średnio 680 tys. zł za miesiąc. Latem jest to kwota ok. 260 tys. zł miesięcznie. Za utrzymanie piaskarek w samej tylko gotowości do wyjazdu miasto płaci miesięcznie 25 tys. zł. W powiecie jest to wydatek 80 tys. zł na miesiąc.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto