Niełatwe spotkanie Tuchovii z Nową Jastrząbką

Przyjezdni ruszyli do zdecydowanych ataków już od pierwszego gwizdka arbitra. Gospodarze cofnęli się na własną połowę, wyczekując na możliwość skontrowania drużyny z Tuchowa.

Taktyka Filipa Króla, trenera Nowej Jastrząbki, sprawdziła się już w 15 minucie spotkania. Doświadczony Paweł Żaba wyprowadził błyskawiczną akcję, ograł jednego z obrońców Tuchovii i podał do Barczaka. Ten podciągnął z piłką jeszcze kilka metrów, dostrzegając wysuniętego kilka metrów przed bramkę Mleczkę. Zawodnik Jastrząbki zdecydował się na techniczny strzał, którym przelobował golkipera Tuchovii.

Kilkanaście minut później gospodarze wyprowadzili kolejną kontrę. Tym razem jednak piłka trafiła w rękę Kalisza i sędzia odgwizdał rzut wolny dla Tuchovii.
Goście wyrównali tuż po przerwie. W zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Martuś, pakując z bliska piłkę do siatki.

Kilkadziesiąt sekund później doszło do wydarzenia, które wydatnie wpłynęło na losy meczu.
Bramkarz Nowej Jastrząbki Ogorzelec wyskoczył do półgórnej piłki, taranując przy tym Steca. Arbiter nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny oraz wyrzucił z boiska Ogorzelca. "Jedenastkę" na bramkę zamienił D. Bielak.

W 56 min gospodarze grali już w podwójnym osłabieniu. A.Baruch w starciu z piłkarzem Tuchovii uderzył go przypadkowo w głowę, co sędzia zinterpretował jako celowe zagranie.

Od tego momentu na boisku istniała już tylko Tuchovia. Gospodarze jednak dzielnie się bronili. Dopiero w 77 min przyjezdni popisali się szybką i zespołową akcją, którą wykończył Stec.

W końcówce meczu z boiska wyleciał jeszcze S.Bielak z Tuchovii. Zawodnik pojawił się na murawie w 80 min, by w 85 i 86 min zostać ukaranym żółtymi kartonikami, a w efekcie czerwoną kartką.

Za tydzień przed piłkarzami Nowej Jastrząbki kolejne ciężkie spotkanie z Grybovią, która jest wiceliderem tabeli. Natomiast Tuchovia o piątą wygraną z rzędu powalczy na własnym boisku z innym zespołem z czoła tabeli - Watrą Białka Tatrzańska.