FLESZ - Co posadzić, by nie podlewać
Wysokie ceny to w dużej mierze konsekwencja pandemii koronawirusa i kłopotów z siłą roboczą. Ograniczenia w przemieszczaniu się i obawy przed zarażeniem się sprawiły, iż wielu pracowników z Ukrainy, którzy dotąd wspomagali naszym producentom w zbiorach, pozostało za naszą wschodnią granicą i nie mają jak dostać się do Polski.
- Zwłaszcza w większych gospodarstwach i plantacjach jest to naprawdę poważny problem. Bo cóż z tego, że rośliny zaczną owocować, skoro siłami własnej rodziny i polskich pracowników sezonowych, o których nie jest łatwo, nie będą w stanie wszystkiego zebrać, przerobić lub sprzedać - zauważa Jan Czaja, który prowadzi ekologiczne gospodarstwo towarowe pod Tarnowem i jest współtwórcą projektu „Paczka od rolnika”.
Klienci z całej Polski mogą dzięki temu zamawiać przez internet paczki z owocami i warzywami z ekologicznych upraw, omijając koszty pośredników.
Pogoda podbija ceny
Czaja narzeka, że pogoda rolników nie rozpieszcza. Najpierw długo było sucho, teraz z kolei nie ma dnia bez deszczu. Poza tym wciąż jest zimno, a to nie sprzyja kiełkowaniu, wzrostowi roślin i owocowaniu. Problemem pod Tarnowem jest również plaga ślimaków, które niszczą masowo to, co z trudem wzeszło.
- Jesteśmy wciąż na przednówku. Poza truskawkami i czereśniami, sałatą, rzodkiewkami czy cebulą dymką na razie nie ma co liczyć na zbiory z pola. Oferowane na targach pomidory, ogórki czy ziemniaki w zdecydowanej większości pochodzą z upraw szklarniowych lub zostały do nas przywiezione z zagranicy. Nie wierzmy tym, którzy mówią inaczej – zauważa Jan Czaja.
Jedna dla ciebie, druga dla mnie
Za kilogram truskawek trzeba zapłacić obecnie w Tarnowie ok. 15 złotych. To dwa razy więcej niż rok temu. Owoce nie są trwałe. Nie sprzedane w jeden-dwa dni szybko się psują i trudno znaleźć na nie nabywców. Handlujący jednak tym się nie zrażają i z wysokich cen nie schodzą.
O tym, że ceny da się zbić i to znacznie przekonuje tarnowianin Mirosław Biedroń, twórca portalu internetowego myzbieramy.pl. W sieci kojarzy on rolników, którzy ze zbiórką owoców i warzyw sami sobie nie radzą, z pojedynczymi osobami, a nawet całymi rodzinami, które gotowe są pomóc w polu i za jednym zamachem uzupełnić własne zapasy. Tu nie chodzi o pośredniczenie w poszukiwaniu klasycznych pracowników sezonowych.
- Rolnik z gminy Olesno zaprasza na swoją plantację truskawek. Ci, którzy skuszą się i przyjadą do niego na zbiory, płacą za dwukilogramową łubiankę owoców tylko cztery złote. Pod warunkiem, że uzbierają drugą dla gospodarza. Takich ofert jest zdecydowanie więcej. Z każdym dniem pojawiają się kolejne. Rolnicy i producenci rolni ewidentnie przekonali się do naszego pomysłu i za naszym pośrednictwem coraz chętniej szukają osoby, które pomogą im w zbiorach – mówi Mirosław Biedroń. O jego pomyśle jest głośno w ogólnopolskich mediach.
O tym, że zainteresowanie własnoręcznym uzupełnieniem domowych spiżarni jest w tym roku ogromne świadczy m.in. przykład pan Bogumiła spod Warszawy, który ogłaszał się jako „Truskawkowy dziadek”. Po zamieszczeniu zaproszenia na portalu dosłownie "zapalił" się mu telefon, a skrzynka została zasypana mailami od osób, które chciały do niego przyjechać na zbiory.
Rodzinne wyjazdy na wieś znów w modzie, przez... koronawirusa
- Jesteśmy dopiero u progu tegorocznego sezonu, ale już widać, że ze znalezieniem chętnych do pomocy rolnicy nie powinni mieć problemów – zauważa Mirosław Biedroń.
To nie tylko zasługa bardzo konkurencyjnych cen w stosunku do tych, które obowiązują na targach i bazarach, ale też obostrzeń związanych z koronawirusem. - Ludzie byli przez dwa miesiące uziemieni w domach. Teraz szukają każdej okazji, aby chociaż na chwilę się z niego wyrwać, dotlenić i pobyć na wolnym powietrzu. Wieś jest pod tym względem atrakcyjna i ma dużo do zaoferowania – dodaje pomysłodawca portalu.
Zebrane samemu owoce i warzywa smakują lepiej niż kupione na targowisku czy w markecie. Nie są „anonimowe”, bo wiadomo, gdzie rosły i od jakiego konkretnie rolnika pochodzą. - Niejednokrotnie zawiązują się między nimi przyjaźnie, które nie ograniczają się tylko do jednej wizyty. Ludzie ci później do wracają, szukają ich produktów przez cały rok – opowiada Biedroń.
Po truskawkach już zaczynają się zapisy na jagody kamczackie, borówki, wiśnie, a nawet już na jabłka. Oferty pochodzą niemal z całej Polski, stąd nie ma problemu z tym, aby znaleźć kogoś w swojej okolicy.
Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco!
Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.
Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?