Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mimo pandemii (prawie) wszystkie wynagrodzenia w Polsce wzrosły. I to powyżej prognoz ekspertów. Ale zmalało zatrudnienie

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Pixabay
Rekordowo od początku pandemii – bo aż o 5,6 proc. rok do roku - wzrosło we wrześniu przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw. Było też ono o 0,6 proc. wyższe niż w sierpniu 2020 r. i wyniosło dokładnie 5371,56 zł. To sporo więcej niż przewidywali analitycy; większość ekonomistów prognozowało raczej spadek wynagrodzeń w związku z nasileniem się pandemii. Na razie nawrót nakazów i ograniczeń przełożył się tylko na poziom zatrudnienia: we wrześniu 2020 r. było ono niższe średnio o 1,2 proc. niż we wrześniu 2019 r. Wiadomo jednak, że w październiku (gdy rząd wprowadził większość restrykcji) te wyniki muszą się pogorszyć. Chwilą prawdy będzie jednak dopiero styczeń: wtedy skończy się okres ochrony etatów w ramach tarcz antykryzysowych.

FLESZ - Kosztowna kwarantanna pracowników

Pamiętajmy, że aktualne statystyki GUS obejmują wyłącznie przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 9 osób i opierają się na pełnych sprawozdaniach podmiotów zatrudniających ponad 50 pracowników oraz reprezentatywnych badaniach firm, w których pracuje od 10 do 49 osób. Średnia nie oddaje więc tego, co dzienne się w mikrofirmach, a te stanowią ponad 90 proc. wszystkich przedsiębiorstw. Np. w Krakowie jest ich ponad 145 tys. na 150 tys. firm ogółem. Z drugiej strony podmioty większe – czyli małe, średnie i duże – zatrudniają około 40 proc. wszystkich pracowników w Polsce i wytwarzają większość PKB, więc można na tej podstawie śledzić główne trendy w gospodarce.

Podwyżki płac: wzrost średniego wynagrodzenia w kraju o 5,6 proc.

Wrześniowe odczyty GUS okazały się lepsze od przewidywań większości analityków, którzy uważali, że we wrześniu może dojść do spadku wynagrodzeń w związku z nasilaniem się pandemii i powtórnym zamykaniem (całkowitym lub częściowym) kolejnych branż. Tymczasem mamy wzrost w stosunku do sierpnia – o 0,6 proc. (narastająco od początku roku – o 4,5 proc.). Zmalało natomiast (o 1 proc. do sierpnia i o 1,2 proc. rok do roku) zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw. Dynamika tego spadku jednak wyhamowała (w sierpniu wyniósł on 1,5 proc.), głównie za sprawą powrotu pełnych etatów w miejsce oszczędnościowych 0,8, jakie wprowadzono wiosną w wielu firmach (w celu ratowania miejsc pracy w okresie głębokiego spadku przychodów).

Nie przełożyło się to na równie duży skok bezrobocia. Po prostu rośnie w Polsce liczba zawodowo biernych, czyli niepracujących i nie szukających pracy. Dotyczy to zwłaszcza kobiet. Przypomnijmy, że w sierpniu na 100 pracujących Małopolanek przypadały już aż 122 niepracujące (zeszłoroczny rekord wyniósł 112). U mężczyzn na 100 pracujących przypada 57 niepracujących.

Obiektywnie rzecz ujmując, pandemia koronawirusa doprowadziła do dramatycznego pogorszenia wyników polskiej gospodarki, w niektórych sektorach doszło do katastrofalnego spadku przychodów: w II kwartale średni spadek PKB rok do roku wyniósł 8,2 proc., ale w handlu - 11,6 proc., w przemyśle – 11,8 proc., w transporcie i gospodarce magazynowej – 15,7 proc., zaś w zakwaterowaniu i gastronomii aż 78,4 proc. Zarazem w sektorze informacja i komunikacja mieliśmy wzrost o 2,4 proc., a w administracji publicznej i opiece zdrowotnej nawet o 2,7 proc.

Jesienne nasilenie się pandemii, kolejne rekordy zakażeń i wprowadzane w reakcji na nie obostrzenia i restrykcje nie dają szans na odrobienie strat, a zwiększają prawdopodobieństwo upadłości firm i masowych zwolnień pracowników. Mimo to wynagrodzenia w większości branż w ostatnich miesiącach rosły. Wedle GUS, średni wzrost okazał się wprawdzie niemal dwukrotnie wolniejszy niż przed rokiem (4-5 proc. zamiast 8-9 proc.), ale trzeba go uznać za solidny, a przede wszystkim – spokojnie nadążający za wciąż wysoką inflacją. Co więcej – we wrześniu przyspieszył do wspomnianych 5,6 proc.

W Małopolsce przeciętne wynagrodzenie w sierpniu 2020 wyniosło 5 367,06 zł, natomiast w samym Krakowie aż 6175,64 zł. We wrześniu było na pewno wyższe, ale oficjalnych danych na razie nie ma. Poza tym – trzeba pamiętać, że to tylko średnia. W poszczególnych sektorach wzrosty i stawki wyglądają bardzo różnie.

Druga istotna uwaga: jak podkreśla GUS, we wrześniu 2020 r. w sektorze przedsiębiorstw zaobserwowano dalsze przywracanie wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii – a co za tym idzie przedpandemicznego poziomu wynagrodzeń. To też zasadniczo wpłynęło na skalę podwyżek.

Zarobki Polaków w pandemii: dołujące górnictwo i szalone wzrosty w produkcji

Co ciekawe – wedle GUS – we wszystkich pandemicznych miesiącach tego roku, również w sierpniu i wrześniu, a więc przed i tuż po ponownym rozpędzeniu się pandemii, w sektorze przedsiębiorstw wynagrodzenia wzrosły. W sierpniu stało się tak we wszystkich działach gospodarki – z wyjątkiem segmentu „górnictwo i wydobywanie” (spadek o 6 proc., a w kopalniach węgla nawet o 8 proc.), „produkcja koksu i produktów rafinacji ropy naftowej” (o 3,5 proc.), a także „magazynowanie i działalność usługowa wspomagająca transport” (spadek o 1,7 proc.). We wrześniu było podobnie.

W segmencie „produkcja wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny” wzrost wyniósł (w sierpniu, rok do roku) aż 9,9 proc., w produkcji odzieży - 8,6 proc., w produkcji wyrobów tekstylnych – 8,1 proc., w produkcji skór i wyrobów skórzanych – 7,9 proc., w gospodarce odpadami i odzysku surowców – 7 proc., w produkcji papieru i wyrobów z papieru – 7 proc., w produkcji urządzeń elektrycznych – 6,8 proc., w produkcji mebli – 6,7 proc., w gospodarce i dostarczaniu wody – 6,6 proc., w produkcji chemikaliów – 5,8 proc.

Zarobki w handlu: wyraźny spadek sprzedaży, ale solidny wzrost płac. Szalony rozwój sklepów internetowych

Bardzo ciekawy jest wzrost wynagrodzeń w handlu (zważywszy ponad 11-procentową zapaść przychodów z II kwartału): wedle GUS w całym sektorze wynagrodzenia wzrosły w sierpniu średnio o 5,7 proc, zaś w samym handlu detalicznym – o 7 proc. (w hurtowym o 4,6 proc.). W poprzednich miesiącach wzrost ów przekraczał nawet 9 procent.

Z drugiej strony – trudno się temu dziwić. Praca w stacjonarnym sklepie, zwłaszcza na pierwszej linii frontu (sprzedawcy, kasjerzy) stała się dziś mocno ryzykowna, zważywszy konieczność ciągłego kontaktu z chmarami klientów, których stan zdrowotny nie jest znany. Są wprawdzie liczne zabezpieczenia, ale nie zawsze okazują się one skuteczne, tym bardziej że część Polaków ostentacyjnie ignoruje i łamie nakazy (zwłaszcza ten dotyczący noszenia maseczek). Równocześnie stopniała grupa Ukrainek, które w okresie przed pandemią chętnie zapełniały wakaty w dyskontach i hipermarketach. Sprawia to, że sieci handlowe (również te grupujące małe punkty formatu Żabki), ale też osiedlowe sklepy cały czas szukają pracowników – co powoduje dość dynamiczny wzrost płac.

Jeszcze szybszy jest on w przeżywającym rekordowo szybki w dziejach rozwój e-handlu. Sklepy internetowe prowadzą permanentny nabór pakowaczy, magazynierów oraz osób obsługujących systemy sprzedaży i ekspedycji towarów. Ten popyt na pracę także wpływa na dynamikę wzrostu wynagrodzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto