Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mateusz Klich po transferze do DC United: "Liczę na powrót do reprezentacji". Gorące pożegnanie z fanami Leeds [WIDEO]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Mateusz Klich rozegrał w reprezentacji Polski 41 meczów i strzelił dwa gole
Mateusz Klich rozegrał w reprezentacji Polski 41 meczów i strzelił dwa gole Szymon Starnawski
Wielkie oczekiwania towarzyszą przenosinom Mateusza Klicha z Leeds do DC United. Sam tarnowianin także liczy, że w nowym otoczeniu jego kariera nabierze nowych rumieńców i nie tylko przekona do siebie kibiców w Waszyngtonie, ale i nowego selekcjonera reprezentacji Polski.

Na Wyspach Brytyjskich trenerem Polaka przez długi czas był cieszący się wielką renomą Marcelo Bielsa. Klich po przylocie do USA zasugerował, że Argentyńczyk byłby znakomitym następcą Czesława Michniewicza, ale dziś wygląda to tylko na pobożne życzenie naszego piłkarza.

Teraz przygotowanie dyspozycji zawodnika, który został pominięty w selekcji na mistrzostwa świata w Katarze, spoczywa w rękach Wayne’a Rooneya. Były angielski internacjonał ma za sobą jednak bardzo słaby sezon w roli opiekuna DC United i trudno ocenić, czy z drużyną, która zajęła ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej, będzie w stanie dokonać znaczącego progresu.

Jego nadzieje opierają się w dużej mierze na nowych zawodnikach, wśród których Klich wyróżnia się doświadczeniem. 32-letni Polak podpisał dwuletni kontrakt, z opcją przedłużenia do 2025 roku i ma dać drużynie konkrety w postaci goli i asyst.

- Mateusz to pierwszorzędny pomocnik, który wniesie do naszego składu doświadczenie na najwyższym poziomie. Obserwowałem go, odkąd pomógł Leeds w awansie do Premier League, a jego wizja, umiejętność podań i strzelania będą dla nas ogromnym atutem w tym sezonie – przekonuje Rooney.

Decyzja i słowa Anglika mają dla Klicha pierwszorzędne znaczenie, o czym powiedział w rozmowie z korespondentką TVP w Stanach Zjednoczonych.

- Nadarzyła się fajna okazja, by przyjechać do Waszyngtonu i pracować z wybitnym piłkarzem, jakim był Wayne Rooney, więc chętnie z niej skorzystałem - powiedział. - Traktuję to jako wyróżnienie, bo skoro mnie sprowadził, to znaczy, że podoba mu się mój styl gry. A skoro jemu się podoba, to znaczy, że umiem grać w piłkę, bo on się na tym zna.

Drugą osobą, która odegrała istotną rolę w procesie przenosin Klicha do Waszyngtonu był Marcin Gortat. Były piłkarz Tarnovii i Cracovii przyznał, że dzięki sławnemu koszykarzowi, który przed laty przecierał szlaki dla polskich sportowców w stolicy USA, jest mu tu łatwiej. Podkreślił to w rozmowie z Claudią Pagán opublikowanej na stronie klubowej.

W Polsce wiele osób żyje mitem „American Dream” i ja także marzyłem, by się spełnił z moim udziałem. Gdy byłem małym chłopcem, to tak jak wszyscy śledziłem to, co dzieje się w NBA – opowiadał.

Gdy tylko przybył do USA, wybrał się na mecz Washington Wizards z Chicago Bulls, dopingując gospodarzy wraz z Gortatem i jego żoną.

Klich liczy, że nawiąże do swoich najlepszych lat w Leeds. Nie miał zamiaru się stamtąd ruszać, ale – jak powiedział kibicom na odchodne - „nigdy nie lubiłem siedzieć na ławce rezerwowych”.

Tarnowianin pożegnał się z kibicami Leeds przed rozegranym w środę 18 stycznia meczem Pucharu Anglii z Cardiff City. Jego wejście na murawę spotkało się z entuzjastyczną reakcją fanów.

Pytany w DC United, jaką filozofię gry wyznaje, odparł:

- Jestem graczem, który nie boi się brać ciężaru odpowiedzialności na siebie, lubię być pod grą, mieć piłkę przy nodze i pomagać drużynie. Nie jestem piłkarzem pokroju Messiego, który przedrybluje kilku rywali i strzeli gola. Moim atutem za to jest umiejętność współpracy z drużyną i gra kombinacyjna oraz podejmowanie odważnych decyzji. Mój ojciec był piłkarzem profesjonalnym i całe moje dzieciństwo kręciło się wokół piłki, zawsze marzyłem o grze, więc cieszę się z tego, co robię. Jestem otwartą osobą, co pokazuję w mediach społecznościowych. Nie udaję tam nikogo innego, jestem sobą. Wchodzę w interakcję z fanami, czasem napiszę coś głupiego, czasem coś dobrego, ale wiem, że wiele osób marzyło o grze w piłkę i teraz chce się dowiedzieć, jak to wygląda od środka, więc ja próbuję im to dać.

W wywiadzie dla TVP Klich przekonuje: - Nie przyjechałem do Stanów z myślą, że wkrótce przestanę grać, będę to robił bardzo długo. Major League Soccer rozrasta się z roku na rok i jest coraz lepszą ligą, zawsze chciałem jej spróbować. Przed sezonem fajnie jest sobie o tym porozmawiać, ale boisko wszystko zweryfikuje. Nie wiem, czego oczekiwać po tej lidze, ale jestem jej ciekaw. Mam nadzieję, że moje przyjście pomoże drużynie i będziemy grali co najmniej w play-offach. Wiem, że tu jest długi sezon, gorące lato, dalekie przeloty na mecze i jestem na to wszystko mentalnie przygotowany. A jeśli chodzi o atmosferę i otoczkę na trybunach, to wiem, że będzie inaczej niż w Anglii, lecz muszę się o tym przekonać na własnej skórze.
I na koniec jeszcze wątek reprezentacyjny.

- Nie rezygnuję z walki o miejsce w reprezentacji, nie widzę powodu, dla którego miałbym nie jeździć stąd na mecze kadry. Jeśli będę dobrze grał w DC, to jak najbardziej na to liczę – mówi Klich, który w kadrze rozegrał 41 meczów, strzelił dwa gole i wierzy, że jego udział w mistrzostwach świata w 2026 roku w Stanach Zjednoczonych wcale nie musi być mrzonką.

Debiutu Klicha w Major League Soccer można spodziewać się wraz ze startem nowego sezonu 25 lutego. Rozgrywki za oceanem toczą się w systemie wiosna - jesień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto