Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Ropski wygrał teleturniej „Jeden z dziesięciu”. Czy wystartuje także w „Milionerach?

Mateusz Stępień
Zgłoszenie do teleturnieju wysłał 1 stycznia 2016 roku. - To było moje noworoczne postanowienie - mówi Maciej Ropski z Kobylnik.

Rok 2016 zaczął od postanowienia i już pierwszego dnia stycznia wysłał zgłoszenie do teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Później wystąpił w finale edycji, po drodze zwyciężył w odcinku i okazał się lepszy od ponad 190 uczestników.

„Jeden z dziesięciu” to popularny teleturniej, w TVP od 1994 roku. Składa się z edycji, każda obejmuje 21 odcinków - 20 eliminacyjnych i finałowy. Lata 90-te były wysypem takiej wiedzowej rozrywki. To wtedy pojawiły się takie tytuły jak „Miliard w rozumie”, „Va banque”, „Milionerzy”, od 1962 roku emitowana była „Wielka gra”, przez niektórych określana teleturniejem wszech czasów.

Wśród milionowej publiczności, która ściągała przed ekrany telewizorów, by obserwować pojedynki uczestników na wiedzę, regularnie był Maciej Ropski.Mieszkaniec Kobylnik pod Kruszwicą, dzisiaj - inspektor do spraw sprzedaży w Banku Pekao S.A. w Inowrocławiu. W ostatnim czasie wystąpił w 13. odcinku jednej z serii „Jednego z dziesięciu”, który wygrał oraz później zagrał w finale edycji.

Noworoczne postanowienie

Zgłoszenie do teleturnieju wysłał 1 stycznia 2016 roku.

- To było moje noworoczne postanowienie. Odpowiedź z TVP dostałem po tygodniu, później przyszło zaproszenie na eliminacje - mówi.

Odbyły się w Warszawie. Do wzięcia udziału w programie prowadzonym przez popularnego i lubianego Tadeusza Sznuka zgłosiły się setki chętnych. Na kandydatów czekały pytania, które wcześniej pojawiały się już w programie. Żeby dostać się dalej należało udzielić prawidłowych odpowiedzi na co najmniej 15 z 20 pytań.

- Do sali wchodziliśmy w grupach po pięć osób. Każdy podchodził do jednego ze stanowisk, tam następowała identyfikacja uczestników i losowanie zestawu pytań. Zadawał je ekspert z komisji. Na odpowiedź - tak jak w programie - były trzy sekundy - opowiada.

Pan Maciej opuścił salę z wynikiem 19 punktów.

- Żeby było śmieszniej, na wszystkie znałem odpowiedź. Ale przy ostatnim pytaniu popełniłem lapsus językowy. Pytanie dotyczyło fragmentu utworu Adama Mickiewicza „Pani Twardowska”. A ja na pochodzenie cytatu: „Jedzą, piją, lulki palą, tańce, hulanka, swawola”, wskazałem „Pan Twardowski” - przytacza tę historię z uśmiechem.

Zdenerwowanie pojawiło się kilka miesięcy później podczas nagrania programu, który jak wszystkie, miał miejsce w lubelskim oddziale Telewizji Polskiej.

- Studio jest mniejsze niż wydaje się to w telewizji. Po wylosowaniu stanowisk - mnie przypadło szóste, przypięciu mikroportów i nagraniu powitalnych wizytówek, zaczęliśmy grę. Na początku czuje się stres. Wszystko dookoła jest nowe - kilka kamer wycelowanych w uczestników, za nimi ludzie z obsługi technicznej i mocne światło, które ląduje prosto na twarzy. Pozbyłem się nerwów, gdy poprawnie odpowiedziałem na dwa pierwsze pytania. Poczułem się pewniej i na kolejne odpowiadałem z dużym spokojem - odsłania kulisy.

- Mówiąc szczerze, w trakcie gry zza stanowiska uczestnika nie bardzo widać, nad kim nie ma już włączonego światła i kto nie gra. Gdy na końcu etapu Tadeusz Sznuk wymienił trzy osoby, które zagrają w finale i znalazłem się wśród nich, poczułem dużą ulgę i pomyślałem, że jest to już bardzo dobry wynik - opowiada.

W ostatnim etapie pokonał dwóch swoich rywali, zdobył 111 punktów, co jak później się okazało, dało przepustkę do finału edycji. W nim Maciej Ropski również zaprezentował się z bardzo dobrej strony. W gronie dziesięciu najlepszych zawodników w edycji zajął czwarte miejsce, grę skończył tuż przed finałem.

- W swojej pierwszej przygodzie z teleturniejem wygrałem odcinek i zagrałem w finale całej edycji. Jestem zadowolony ze swojego występu. Teraz czeka mnie przerwa, a przynajmniej w „Jednym z dziesięciu”. Zgodnie z regulaminem do kolejnych eliminacji mogę przystąpić dopiero za trzy lata - wyjaśnia.

Dojrzewa do decyzji

Rozmawiamy w godzinach wieczornych, w telewizji odcinek „Milionerów”. Popularny teleturniej niedawno wrócił na główną antenę TVN. Prowadzący Hubert Urbański czyta kolejne pytanie: „Za tajemniczą owcą z gwiazdą na grzbiecie uganiają się w powieści?”, po czym pojawiają się też cztery warianty odpowiedzi: Chandlera, Bułhako-wa, Murakamiego, Maya, z których jedna jest prawidłowa. - Usiądzie pan w najbliższej przyszłości naprzeciwko Huberta Urbańskiego? - wskazuję na ekran telewizora.

- Regularnie oglądam „Milionerów” i dojrzewam do decyzji, żeby się tam zgłosić.
- Zna pan odpowiedź na to pytanie?
- Myślę, że chodzi o powieść Murakamiego - mówi po chwili. - Pytania z literatury mi odpowiadają. Jeszcze bardziej z historii, zwłaszcza z okresu drugiej wojny światowej. Lubię też czytać książki z gatunku fantasy i science fiction. Staram się być na bieżąco z polityką, sportem i szeroko pojętą kulturą. Z tych dziedzin najczęściej występują pytania w teleturniejach - dodaje.

Chwilę później uczestnik w „Milionerach” zaznacza taką samą odpowiedź - Murakami. Najpierw podświetla się na pomarańczowo, potem na zielono. Jest prawidłowa.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto