Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kowalowa. Adrian, by żyć, musi znaleźć genetycznego blliźniaka. Ale jak to zrobić w czasie epidemii?

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Adriana wspiera jego żona Monika
Adriana wspiera jego żona Monika Archiwum prywatne
Życie Adriana Przybyły z Kowalowej diametralnie się zmieniło jeszcze przed wybuchem epidemii koronawirusa. Od momentu, kiedy 24-latek usłyszał, że choruje na białaczkę. Żeby wygrać ze śmiertelną chorobą potrzebuje pilnie przeszczepu szpiku. Tymczasem poszukiwania genetycznego bliźniaka są teraz jeszcze bardziej utrudnione z powodu wielu ograniczeń i zakazu zgromadzeń.

FLESZ - Koronawirus atakuje młodych

Adrian do niedawna grał w piłkarskim klubie z Ryglic. Jako zawodowy kierowca dużo jeździł po Europie. W październiku ubiegło roku poślubił Monikę, którą znał do najmłodszych lat. Młodzi planowali powiększenie rodziny, budowę domu. Tymczasem musieli stanąć do walki o życie Adriana.

Upadek w łazience

Wszystko zaczęło się pod koniec ubiegłego roku. Najpierw mężczyzna złapał zwykłe przeziębienie. Stan zdrowia nie poprawiał się, Adriana męczyła go gorączka, ból pleców i złe samopoczucie. Lekarz rodzinny zlecił badania krwi. Ich wyniki nie zaniepokoiły medyka. - Troszkę zbagatelizował to, że wskazywały niską liczbę płytek krwi. Stwierdził, że mąż ma zapalenie płuc - wspomina Monika Przybyło.

Jej mąż zaczął przyjmować antybiotyki, które nie dawały znaczącej poprawy stanu zdrowia. Pewnego dnia zasłabł w łazience i przewrócił się. Gdy po chwili się ocknął miał rozbite czoło i ranę w okolicach ust. Mocno krwawił i razem z żoną pojechali na SOR do Szpitala św. Łukasza w Tarnowie. - Mimo, że zszyli mi ranę nadal lała mi się krew. Miałem strasznie niską krzepliwość, dopiero po podaniu mi płytek krwi krwawienie ustąpiło - mówi Adrian.

Mężczyźnie ponownie wykonano badania krwi. Lekarz po ich analizie zaczął podejrzewać, że Adrian ma białaczkę. - Udaliśmy się do Szpitala im. Rydygiera w Krakowie. Tam pobrano ode mnie i zbadano szpik. Niestety diagnoza potwierdziła się - ostra białaczka szpikowa - mówi ściszonym głosem 24-latek.

Akcja przeniesiona do internetu

Stan Adriana na początku był ciężki. Wpływ na to miał upadek i urazy głowy jakich wtedy doznał. Miał uzupełnianą krew. Dopiero po tygodniu można było podać mu pierwszy cykl chemioterapii. Po jakimś czasie otrzymał drugi. Lekarze nie ukrywają jednak, że ratunkiem dla młodego mężczyzny jest przeszczep szpiku kostnego. - Trzeci cykl chemioterapii jest zaplanowany w kwietniu. Potem mógłby zostać wykonany przeszczep - zaznacza Adrian.

Genetycznego bliźniaka dla Adriana poszukuje fundacja DKMS. Końcem marca miała odbyć się w Ryglicach akcja rejestracji potencjalnych dawców. Niestety w związku z epidemią trzeba ją było odwołać.

- To nie znaczy, że nie można pomóc Adrianowi. Musieliśmy całą akcję przenieść do internetu i rejestrację robimy online - mówi Leszek Lewandowski z DKMS.

Chce wrócić do normalnego życia

Pomóc Adrianowi można wchodząc na stronę www.dkms.pl/pl/Ryglice-pomagaja-Adrianowi. Tam można dokonać rejestracji w bazie potencjalnych dawców. - Należy kliknąć w "zostań dawcą". Każdy zapoznaje się później z warunkami bycia potencjalnym dawcą, podaje swoje dane personalne i przychodzi do niego później pocztą pakiet rejestracyjny z formularzem. Gdy go otrzymamy za pomocą patyczka pobieramy wymaz i odsyłamy wszystko do nas na koszt DKMS - wyjaśnia Leszek Lewandowski.

Adrian z żoną marzą, by poszukiwania szybko się powiodły.

- Chciałbym wrócić do normalnego życia i cieszyć się nim z moją żoną. Ona bardzo mnie teraz wspiera, nie wiem czy dałbym sobie bez niej radę z tym wszystkim - opowiada mieszkaniec Kowalowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kowalowa. Adrian, by żyć, musi znaleźć genetycznego blliźniaka. Ale jak to zrobić w czasie epidemii? - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto