FLESZ - Wchodzi trzeci etap znoszenia obostrzeń
Gdy Szczepanikowie zobaczyli nagranie rapującego Andrzeja Dudy, byli mocno zaskoczeni. Nie wiadomo czym bardziej - nowym obliczem prezydenta, czy słysząc że ten nominował ich mówiąc, że Pectus to jeden z ulubionych zespołów prezydenckiej pary. - Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy – przyznaje Tomasz Szczepanik, wokalista i lider zespołu.
Hot16challenge to wyzwanie polegające na nagraniu 16 wersów rapowanego utworu i nominowaniu kolejnych osób do akcji, które mają stworzyć swój własny kawałek w zaledwie 72 godziny. Zapoczątkował ją raper Solar. Akcji towarzyszy zbiórka charytatywna na siepomaga.pl, gdzie gromadzone są pieniądze na pomoc pracownikom służby zdrowia w walce z koronawirusem.
Pectus podął rękawicę. - W ten sposób pomagamy medykom nie tylko finansowo, ale i mentalnie, wspierając ich naszą muzyką - podkreśla Tomasz. Przyznaje jednak, że na początku nie było łatwo, bo grupa na co dzień porusza się w zupełnie innym nurcie muzycznym, a na wykonanie zadania czasu było niewiele.
By powstał krótki utwór wystarczyło jednak poczucie rytmu oraz umiejętność pisania i komponowania Tomka. Pomógł także reżyser teatralny Tadeusz Kiliański. Początkowo myśleli, żeby były to melorecytacja, ale w nagraniu pojawiają się elementy rapowania i zabawy słowem.
W utworze wybrzmiewa tęsknota za normalnością, koncertami i publicznością, której zespołowi bardzo brakuje w tych czasach. Bracia liczą, że artyści uczestniczący w akcji zwrócą uwagę rządzących na twórców.
- Mamy takie poczucie, że nasz zawód jest pomijany przez rządzących i najchętniej chcieliby, abyśmy się nie wypowiadali. Nasza twórczość jest niezwykle ważna, wpływa na tożsamość kulturową, rozwój świadomości, społeczeństwa i empatii – podkreśla Tomasz Szczepanik.
Tęsknią za koncertami
Gdyby nie epidemia, Pectus byłby w trasie koncertowej i promował najnowszą płytę, która ukazała się pół roku temu na 15-lecie grupy. Tomasz Szczepanik skomponował muzykę do nieznanych wierszy Wojciech Młynarskiego, a do współpracy bracia z Bogoniowic zaprosili wiele znanych wokalistek - m.in. Kayah, Alicję Majewską, Małgorzatę Ostrowską, Kasię Cerekwicką.
Mieli zaplanowanych mnóstwo koncertów, ale na razie nic nie wskazuje na to, ze w najbliższym czasie dojdą one do skutku. I choć Szczepanikowie tęsknią za występami i publicznością, to wiedzą, że zdrowie jest przecież najważniejsze.
Kapela, by mieć stały kontakt z fanami, wrzuca na swoim fanpage na Facebooku filmiki i zdjęcia. - Szczerze to ja w internecie nie czuję się jak ryba w wodzie. Zawsze wolę kontakt bezpośredni, kiedy spotykam się na koncertach różnego rodzaju akcjach czy festiwalach. Jednak taka promocja w internecie jest jak na razie jedyną formą kontaktu z naszymi fanami – zaznacza lider grupy. Pectus w czasie epidemii zagrał jednak przynajmniej jeden koncert. W studiu Telewizji Polskiej, bez udziału publiczności.
Kulinarna rewolucja
Epidemia przerwała nie tylko muzyczne plany. Dwa tygodnie przed pandemią Tomek spełnił jedno ze swoich wielkich marzeń. Wspólnie z żoną Moniką i wspólniczką Elą otworzyli własną restaurację „Cytryny na Powiślu” w Warszawie.
- Chcieliśmy, żeby ludzie mogli przyjść do takiego miejsca zrobionego z sercem i zjeść coś z naszej ulubionej kuchni śródziemnomorskiej - opowiada. - Długo się nie nacieszyliśmy, bo epidemia sprawiła, że restauracja nie działała w pełnym zakresie - dodaje. Ograniczyli się jedynie do robienia pizzy na wynos, a Tomek został nawet kierowcą i dostarczył do restauracji kilkanaście kilogramów mąki włoskiej.
Teraz lokal powoli wraca do normalnego funkcjonowania, stosując się do wytycznych. Czy w restauracji wokalistę można spotkać w roli kucharza? - Oprócz jajecznicy i schabowego nie umiem zrobić nic, więc oddaję to tym, którzy to potrafią – śmieje się.
Domowa izolacja nie idzie na marne
Bracia Szczepanik przestrzegają wprowadzonych obostrzeń związanych z epidemią. Czas spędzają w gronie najbliższych, starają się stosować się do zaleceń i nie kusić losu. Wokalista zespołu Pectus podczas domowej izolacji dużo gra na gitarze, komponuje i pisze piosenki. Bardzo wiele czasu spędza z synem Staszkiem i najbliższą rodziną. Jeżdżą na rowerze, od niedawna mogą też chodzić na "Orliki", by pograć w piłkę.
Zespół nie może się też doczekać powrotu do swojej rodzinnych Bogoniowic, gdzie muzycy się wychowali i chodzili do szkoły. - My cały czas tęsknimy za rodzinnym domem i pewnie w wakacje, jeśli tylko będzie taka możliwość, tam przyjedziemy. To dla nas miejsce szczególne i zawsze tu będziemy wracać – podkreśla Tomek.
Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco!
Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?