Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamieniarze okradali grobowce pod Tarnowem

Małgorzata Więcek-Cebula
Według Eweliny Budy z brzeskiej policji, przestępcy działali na terenie powiatów tarnowskiego, brzeskiego i nowosądeckiego
Według Eweliny Budy z brzeskiej policji, przestępcy działali na terenie powiatów tarnowskiego, brzeskiego i nowosądeckiego Małgorzata Więcek-Cebula
Sławomir W. od kilku lat zajmował się dorywczo kamieniarstwem i wykonywaniem nagrobków. Chociaż nie miał zarejestrowanej firmy, na brak zleceń bynajmniej nie narzekał. Nie dość, że zamówień na wykonanie grobowców miał dużo, to jeszcze wpadł na pomysł maksymalizacji zysku. Bo po co wydawać pieniądze na drogi kamień, skoro można go zdobyć szybko za darmo, demontując z cudzych grobów?

Wśród porządkujących w tych dniach mogiły tematem numer jeden jest sprawa szajki okradającej cmentarze. - Jak oni się Boga nie boją? Przecież niszczyli miejsca wiecznego spoczynku - kręci głową kobieta, którą spotkaliśmy na cmentarzu w Wojniczu.

- Trzeba się pilnować, bo teraz złodzieje nie mają już żadnych granic - dodaje jej mąż.

Kradli przy świadkach

30-latek do pomocy zwerbował sobie dwóch mieszkańców z okolic Zakliczyna: 45-letniego Tomasza M. oraz 42-letniego Stanisława M. Odwiedzając we trójkę cmentarze, nie wzbudzali żadnych podejrzeń.

Nie czaili się po zmroku, tylko bez skrępowania plądrowali nekropolie w biały dzień. Bo też wyglądali, jak wiele innych ekip kamieniarskich, które przychodzą coś tam naprawić przy miejscach pochówku.

Złodzieje głośno dyskutowali nawet o potrzebie wykonania rzekomych „przeróbek” na upatrzonym grobowcu. Widzący pracujących w pocie czoła mężczyzn nawet nie przypuszczali, że są właśnie świadkami kradzieży.

„Kamieniarze” najczęściej wycinali marmurowe czy granitowe płyty. Nie gardzili mosiężnymi krzyżami i innymi elementami dekoracyjnymi. Jeśli wybrany element nosiły ślady uszkodzenia albo zużycia, był dokładnie czyszczony i obrabiany, aby można go było ponownie wykorzystać.

Tak zdobyte łupy sprzedawali swoim klientom jako zupełnie nowe materiały.

Noga się powinęła

Interes Sławomira W. i jego kompanów szybko się rozkręcał. Zamówień przybywało, w czym pomagały atrakcyjne ceny i krótki termin realizacji. Passa trwała aż do połowy października. To właśnie wtedy ekipa kamieniarzy pojawiła się na terenie cmentarza parafialnego w Porąbce Uszewskiej. Mężczyźni montowali tam na jednym z grobowców elementy skradzione gdzie indziej. Traf chciał, że na nekropolii pojawił się akurat patrol policji. Funkcjonariusze zainteresowali się pracą ekipy kamieniarskiej i szybko przekonali się, że mają do czynienia ze zwykłymi przestępcami. Sławomir W. oraz Tomasz M. i Stanisław M. zostali natychmiast zatrzymani. - Podczas przesłuchania przyznali się do kradzieży - mówi Andrzej Leśniak, zastępca Prokuratora Rejonowego w Brzesku.

Od razu wyszło na jaw, że nie chodzi o pojedynczy wybryk, tylko o całą serię przestępstw. Cmentarne hieny grasowały w powiatach tarnowskim, nowosądeckim i brzeskim. Ślady ich procederu odnaleziono do tej pory na cmentarzach w Lewniowej, Niedźwiedzy, Łoniowej, Łososinie Dolnej, Radłowie, Rzepienniku Skrzyżewskim oraz Wojniczu.

Podejrzani złożyli obszerne wyjaśnienia. Tłumaczyli, że nie mogąc nadążyć z realizacją zleceń, wpadli na pomysł łatwego zarobku. Wzbogacili się w ten sposób o kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Idą na współpracę

Sławomir W., mimo że nie miał oficjalnie zarejestrowanej działalności gospodarczej, w branży nie był osobą anonimową. Uczciwi kamieniarze niechętnie jednak rozmawiają na jego temat. Niektórzy są zaskoczeni, że dopuszczał się takich przestępstw. - Nigdy nie myślałem, że on może być do czegoś takiego zdolny - mówi właściciel jednej z firm kamieniarskich spod Tarnowa.

- Ci ludzie stracili wszystko w moich oczach. Dopuszczali się praktyk, które nie powinny mieć miejsca - oburza się inny.

Sławomir W. oraz dwaj jego kompani usłyszeli zarzuty ograbiania miejsc spoczynku. Grozi im kara nawet 8 lat więzienia. Na razie cieszą się wolnością. Prokuratur zdecydował zastosować wobec nich tylko dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. - Podejrzani współpracują z policją w wyjaśnianiu tej sprawy - uzasadnia prok. Leśniak.

Sprawa ma charakter rozwojowy i cały czas ujawniane są nowe miejsca kradzieży.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 18. "Kijak"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto