Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Jesteśmy ze wsi, jesteśmy najlepsi". Nieciecza to najmniejsza miejscowość w Polsce, która znów ma drużynę w piłkarskiej elicie

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Tadeusza Wójcika - sołtysa Niecieczy często można spotkać na meczach Termaliki z córką Moniką. Zresztą nie tylko ich. Swojej drużynie kibicuje wielu mieszkańców wsi i okolicznych miejscowości
Tadeusza Wójcika - sołtysa Niecieczy często można spotkać na meczach Termaliki z córką Moniką. Zresztą nie tylko ich. Swojej drużynie kibicuje wielu mieszkańców wsi i okolicznych miejscowości Paweł Chwał
Miejscowi lubią zanucić klubową przyśpiewkę: „Jesteśmy ze wsi, jesteśmy najlepsi”, bo zespół z małej Niecieczy kolejny raz utarł nosa ekipom z wielkich miast. Drużyna Termaliki Bruk-Bet i 750 mieszkańców wsi już odliczają dni do pierwszego meczu po powrocie do piłkarskiej ekstraklasy. Miejscowość znów jest na ustach całej sportowej Polski, mimo emocji Euro 2020.

FLESZ - Smart TV nie dla Polaków?

od 16 lat

Nieciecza ponownie wita ekstraklasę

Kierowców przejeżdżających przez Niecieczę wita już nie tylko betonowy słoń przy wjeździe do miejscowości, ale od niedawna również potężny billboard, a na nim widoczne z daleka hasło; „Ekstraklaso Wracamy”. Nad okolicą górują potężne jupitery przebudowanego po awansie w 2015 roku stadionu. Jest wprawdzie kameralny, z niespełna 5 tysiącami miejsc na trybunach, ale wraz z kompleksem sąsiadujących z nim boisk treningowych stanowi obiekt zazdrości wielu klubów piłkarskich w Polsce, w tym znacznie większych niż Termalica.

- Nam nie potrzeba ogromnego stadionu. Ten jest idealny. Nawet, gdyby wszyscy mieszkańcy Niecieczy poszli na mecz to i tak trybuny byłyby zapełnione jedynie w jednej szóstej – wylicza Tadeusz Wójcik, sołtys liczącej jedynie 750 mieszkańców Niecieczy.

Gdy miejscowa drużyna rozgrywa mecze ligowe czy pucharowe do Niecieczy przyjeżdżają kibice z całej okolicy – od Tarnowa, Dąbrowy Tarnowskiej po Brzesko. Samochodami zapełniają się wtedy ogromne parkingi, które wybudowano obok stadionu z myślą specjalnie o fanach futbolu.

- Gdy Termalica pierwszy raz biła się o ekstraklasę, to pozostawiane gdzie popadnie samochody były prawdziwym utrapieniem. Zastawione były pobocza, parking przy kościele, nie sposób było dojechać na cmentarz. Teraz nie ma już takich problemów – zauważa mężczyzna, którego dom znajduje się niedaleko stadionu. Jak dodaje, mimo uciążliwości związanych z sąsiedztwem obiektów sportowych i odbywających się na nich wydarzeń, gromadzących dużą publikę, nie skarży się. - Lubię, kiedy dużo się dzieje, a my tutaj akurat na brak atrakcji narzekać nie możemy. Byłem kilka razy na meczach. Dzieci mnie zabrały. I na pewno nie raz pójdę jeszcze kibicować naszym – zapewnia.

Jesteśmy ze wsi, jesteśmy najlepsi

Gdy w 2018 roku Termalica po trzyletniej przygodzie żegnała się z ekstraklasą wielu wieszczyło koniec fenomenu wiejskiego zespołu i rychłą degradację do niższych lig, jak to się nieraz działo w przypadku wielu innych klubów odnoszących niespodziewany sukces. W Niecieczy jednak chęć powrotu do piłkarskiej elity była ogromna. Chciano m.in. w ten sposób udowodnić niektórym, że klub z tak małej miejscowości, wcale nie jest gorszy i należy mu się szacunek. Ogromna w tym zasługa przede wszystkim właścicieli Bruk-Betu i klubu piłkarskiego, czyli Danuty i Krzysztofa Witkowskich.

- Wcale nie wstydzimy się tego, że jesteśmy ze wsi. Co w tym złego? To powód do dumy, że klub z tak małej miejscowości, jak nasza zaszedł tak wysoko. Kiedy kibice innych drużyn wyzywają nas od „wsioków” i wołają na nas pogardliwie, odpowiadamy im śpiewając głośną naszą przyśpiewkę: „Jesteśmy ze wsi, jesteśmy najlepsi” - mówi Tadeusz Wójcik.

Jak dodaje, w Niecieczy nie ma kibolskich „bojówek” a kibice „Słoni” - jak nazywa się często zespół Bruk-Betu za sprawą logo firmy - nie są do nikogo wrogo nastawieni. Gdy przyjezdni fani zjawiają się Niecieczy nie wiedzą często jak się zachować. Są zdezorientowani, bo nikt ich tutaj nie obraża, a widzą tylko kulturalny doping. Bo na mecze w Niecieczy przychodzą często całe rodziny z dziećmi.

Niecieczanie największe obawy wiążą właśnie z najazdem kibiców drużyn przeciwnych, których zachowanie i śpiewy często pozostawiają wiele do życzenia.

- Cieszę się z awansu Termaliki do ekstraklasy, ale nie wiążę z nim żadnych wymiernych korzyści. Na pewno nie będę specjalnie otwierać biznesu, na czas meczów. Już się z tego wyleczyłam. Mam serdecznie dość rozsierdzonych hord kibiców, którzy przychodzą w asyście policji i wparowują do środka – mówi właścicielka jedynego sklepu spożywczego w centrum Niecieczy.

Stadion w kukurydzy, a może w... rzepaku

W internecie już pojawiły się prześmiewcze wpisy nawiązujące do kukurydzy, która rosła koło stadionu Bruk-Betu. Złośliwi martwią się wręcz o to, co się z nią stało.

- Ci, co tak wypisują nie znają się na rolnictwie. Nie wiedzą co to płodozmian – śmieje się Tadeusz Wójcik. Dodaje, że kukurydza jeszcze pojawi się w tym miejscu . - Teraz rośnie rzepak, który wiosną pięknie zakwitł, dzięki czemu nasz stadion w żółtej scenerii prezentował się naprawdę zjawiskowo - dodaje.

W klubie zapewniają, że zrobią wszystko, aby pobyt „Słoni” w najwyższej klasie rozgrywkowej nie trwał tylko sezon. O ewentualnych zmianach kadrowych i wzmocnieniach na razie nie chcą mówić, choć wiadomo, że są one nieuniknione.

- Jest oczywiste, że na rywalizację z najlepszymi w Polsce trzeba być dobrze przygotowanym. To jest duży przeskok sportowy. Nikt tego w klubie nie ukrywa. Na konkrety w tych sprawach kibice muszą poczekać. Transfery lubią ciszę – mówi Andrzej Mizera, rzecznik prasowy Termaliki Bruk-Bet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto