Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jagódka chce jak inne dzieci biegać i tańczyć z radości

Katarzyna Ponikowska
9-letnia Jagoda cierpi na przykurcz stawów i tylko kosztowna operacja może sprawić, że zacznie chodzić bez konieczności zakładania niewygodnych ortez. Problem w tym, że do lutego trzeba zebrać aż 370 tys. zł. Jest szansa, że to się uda. W powiecie wadowickim, skąd pochodzi rodzina dziewczynki, trwa wielka akcja licytacji przeróżnych przedmiotów na leczenie Jagody.

O chorobie córki Mieczysława Labus dowiedziała się w czwartym miesiącu ciąży. Już wtedy wiadomo było, że dziecko ma pokrzywione rączki i nóżki. - Lekarka powiedziała mi: „pani córka w szpilkach na pewno chodzić nie będzie” - wspomina pani Mieczysława. - Ale ja cały czas miałam nadzieję, że dziecko źle się ułożyło do usg - dodaje.

Niestety, okazało się, że dziewczynka faktycznie jest chora. To artrogrypoza, czyli wrodzona sztywność i przykurcz stawów. Kiedy Jagoda się urodziła, chorobą objęte były wszystkie stawy. - Byłam załamana. Z żuchwą było tragicznie. Nie chciała jeść, ciągle wymiotowała. To było przerażające - wspomina mama dziewczynki.

Jako niemowlę dziewczynka nie potrafiła ssać mleka. W szpitalu była karmiona sondą, potem w domu - butelką. Tylko dzięki regularnej rehabilitacji powoli zaczęła gryźć i jeść.

Jagoda ma też chore ręce. Nie zgina palców, nie uniesie rąk do góry. Nie jest się sama w stanie nawet uczesać. Mimo to stara się sobie radzić. Żeby móc pisać, kciukiem przytrzymuje sobie długopis.

Najgorzej jest jednak z nogami. Jagoda przeszła już kilka operacji, ale to nadal za mało. Kiedy rośnie, deformuje się jej kręgosłup. Do szkoły, do której ma około kilometra, musi chodzić w specjalnych plastikowych ortezach, które upijają ją w nogi. Średnio raz na rok ortezy trzeba wymieniać, a to też nie spory koszt. Każda para to ok. 8 tys. zł.

- Pracuję w szkole i nie jest łatwo poradzić sobie z tymi wszystkimi wydatkami. Na ortezy i na rehabilitację udaje nam się zbierać z 1 proc. podatku - przyznaje pani Mieczysława.

Ale teraz to operacja nóg jest najważniejsza. Tym bardziej, że dziewczynka była już na konsultacji u dr Paley’a, ortopedy z Florydy, który powiedział, że jest ogromna szansa na to, aby po operacji nóżki były całkowicie sprawne.

Jagoda mimo swojej choroby jest wzorową uczennicą. Uczestniczy we wszystkich szkolnych imprezach, została nawet prowadzącą akademię z okazji ślubowania pierwszych klas. Trzy razy w tygodniu chodzi na basen. Pływanie to dla niej nie tylko sposób na rehabilitację, ale także ulubiony sport. Uczestniczy w zawodach. Odnosi nawet swoje pierwsze sukcesy w pływaniu. Gorzej wychodzi jej jazda na rowerze. Nie może sama wsiąść na rower i się zatrzymać, więc jak już ruszy, trzeba za nią biec, żeby wyhamować rower.

Operacja została wyznaczona na luty 2020 r. Jeśli uda się zebrać pieniądze, zostanie wykonana w szpitalu w Warszawie. - Na szczęście nie trzeba już teraz jechać do Stanów Zjednoczonych. Doktor Paley trzy razy do roku przyjeżdża do Polski, żeby operować na miejscu - cieszy się mama Jagody.

Czasem dziewczynce trudno się pogodzić z chorobą, np. wtedy, kiedy jej koleżanki wykonują na sali gimnastycznej ćwiczenia, których ona nie jest w stanie zrobić. Im jest starsza, tym więcej pytań zadaje. - Jagoda nie ma jednak pretensji do życia. Nie jest zamknięta w sobie, wręcz przeciwnie - jest otwarta i optymistycznie nastawiona do życia. Podziwiam ją za to! - mówi jej mama.

W tym roku Jagoda idzie do komunii świętej. - Ta operacja to byłby dla mnie najlepszy prezent. Byłabym szczęśliwa, gdybym mogła pójść do komunii o własnych siłach, a nie w niewygodnych ortezach - mówi Jagódka.

Jak można pomóc

Pieniądze są zbierane Na różne sposoby
Leczenie Jagody można wesprzeć biorąc udział w zbiórce na stronie: www.siepomaga.pl/jagoda-labus. Można też wpłacić pieniądze na Fundację Anny Dymnej ,,Mimo wszystko: 65 1090 1665 0000 0001 0373 7343 z dopiskiem: Jagoda Labus.

Na Facebooku powstała też grupa: Pomoc dla Jagódki Labus. Tam każdy może wystawić do licytacji jakiś przedmiot czy usługę. Uzbierane środki z licytacji zasilą konto dziewczynki.

Dlaczego trzeba szybko uzbierać kwotę

Żeby termin operacji nie przepadł, w grudniu trzeba zapłacić 20 proc. całej kwoty. - Uzbieraliśmy już 150 tys. zł, ale ciągle brakuje 220 tys. Nie zapłacimy zadatku, jeśli nie będzie pewności, że uzbieramy całą kwotę. A jeśli nie uda się zebrać odpowiedniej kwoty, to przełożymy termin operacji i będziemy zbierać pieniądze, aż się to wreszcie uda - wyjaśnia Mieczysława Labus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Jagódka chce jak inne dzieci biegać i tańczyć z radości - Gazeta Krakowska

Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto