Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grabiny. Zabójstwo rowerzysty na polnej drodze. Morderca wpadł w szał

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Do dramatycznych wydarzeń doszło na zwykłej polnej drodze
Do dramatycznych wydarzeń doszło na zwykłej polnej drodze Robert Gąsiorek
Upalnego, niedzielnego popołudnia Bogdan W. nie zamierzał spędzać w domu. Wsiadł na rower i wybrał się na przejażdżkę w kierunku Grabin. Ostatnią w swoim życiu. Śmierć spotkał na polnej drodze. Zabójca był niezwykle brutalny. Dosłownie zmasakrował głowę 65-letniego rowerzysty. Na temat okoliczności krwawej zbrodni nie wiadomo na razie wiele. Poza tym, że morderca miał problemy psychiczne.

Pracujący na miejscu zbrodni funkcjonariusze służb mundurowych byli wstrząśnięci widokiem. Denat miała tak mocno zmasakrowaną głowę, że nie sposób było rozpoznać rysy twarzy. - Mój wnuk jest strażakiem OSP i był na miejscu, kiedy znaleziono zwłoki. Bardzo to przeżył, nie chce nawet w myślach do tego wracać - opowiada Ryszard Modelski z Grabin, który mieszka kilkaset metrów od miejsca, w którym doszło do zabójstwa.

Fatalne przeznaczenie

W niedzielę 25 sierpnia popołudnie było piękne. Bogdan W., mieszkaniec na os. Matejki w Dębicy, wybrał się na rowerową przejażdżkę. Za cel podróży obrał sobie lokalne drogi na zachód od Dębicy. Około godziny 16 dotarł do Grabiny. Tam zjechał z asfaltowej jezdni i skręcił na polną drogę w przysiółku Rędziny. Pech chciał, że w tym samym miejscu o tej samej porze był pojawił się także Tomasz B.

- Nic nie wskazuje na to, by te osoby znały się wcześniej. Prawdopodobnie było to jednorazowe, przypadkowe spotkanie - mówi prok. Mirosław Michno, zastępca Prokuratora Rejonowego w Dębicy.

Być może śledztwo pozwoli na ustalenie dlaczego 30-latek zaatakował rowerzystę. Skądś miał przy sobie metalową rurkę służącą do przywiązywania wypasanych krów. Właśnie ten kawałek metalu stał się narzędziem zbrodni.

Zabójca w samej bieliźnie

Chwilę po zabójstwie w pobliżu przejeżdżał terenowym samochodem myśliwy. Jego uwagę przykuł widok zakrwawionego Tomasza B., stojącego nad leżącą na ziemi postacią. Natychmiast zadzwonił na policję.

Gdy pierwszy patrol pojawił się na miejscu, Tomasz B. rzucił się do ucieczki. Na sobie miał tylko bokserki. Po chwili zatrzymał się i podniósł ręce do góry. Zamiast jednak poddać się, rzucił w policjantów cegłą, którą trzymał w jednej z dłoni. Nie trafił, a po chwili leżał na ziemi skuty kajdankami.

Na ratowanie Bogdana W. było już za późno. Jego roztrzaskana głowa pozbawiona była czoła i oczodołów.

Wymknął się ze szpitala

Tomasz B. odmówił składania wyjaśnień. To mieszkaniec miejscowości Cmolas w powiecie kolbuszowskim.

Śledczy ustalili, że dwa dni przed zabójstwem podróżował pociągiem do Wrocławia. Nie miał jednak biletu i kontrolerzy polecili mu wysiąść z pociągu na dworcu w Dębicy.

30-latek pomaszerował pieszo na plac zabaw na jednym z dębickich osiedli. Ponieważ zaczął zaczepiać dzieci, dorośli wezwali straż miejską oraz policję. Tomasz B. miał zachowywać się irracjonalnie, mówić do siebie. Karetką pogotowia został przewieziony przewieziony do Szpitala Psychiatrycznego w Straszęcinie.

Tam początkowo nie stwierdzono u pacjenta zaburzeń i odesłano do szpitala w Dębicy. Lekarz na SOR miał stwierdzić, że mężczyzna potrzebuje jednak pomocy psychiatrycznej i ponownie trafił do Straszęcina. Tam w końcu stwierdzono u Tomasza B. objawy psychozy, ale zawieziono go ponownie do szpitala w Dębicy, na badanie tomograficzne. Stamtąd wymknął się jednak personelowi.

Czy był poczytalny w chwili zbrodni?

Tomasz B. usłyszał zarzuty zabójstwa oraz stosowania przemocy fizycznej wobec policjantów. Grozi mu za to dożywocie. Decyzją Sądu Rejonowego w Dębicy został umieszczony na 3 miesiące w areszcie tymczasowym. Śledczy w najbliższym czasie skierują wniosek o przebadanie i obserwację psychiatryczną 30-latka. Da to odpowiedź, czy mężczyzna jest poczytalny.

Przestępcza przeszłość

Podejrzany o zabójstwo 30-latek ostatnie lata spędził we Francji. Tam również wszedł w konflikty z prawem. Za kradzieże odsiadywał tam kilkumiesięczny wyrok więzienia. Notowany był także na terenie Niemiec za nadużycia finansowe w zakresie świadczeń publicznych. Po powrocie do Polski mieszkał przez jakiś czas z rodzicami, ale w ostatnich dniach chciał przeprowadzić się do Wrocławia.

FLESZ: Liczba zadłużonych Polaków rośnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Grabiny. Zabójstwo rowerzysty na polnej drodze. Morderca wpadł w szał - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto