Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fundacja "Zmieńmy Świat" kontra tarnowskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. Poszło o kotka

Łukasz Jaje
Krzysztof Giemza z Fundacji "Zmieńmy Świat" trzyma kilkutygodniowego kotka Lucusia
Krzysztof Giemza z Fundacji "Zmieńmy Świat" trzyma kilkutygodniowego kotka Lucusia Łukasz Jaje
Historia kotka Lucusia wywołała dyskusję na temat opieki nad bezdomnymi zwierzętami w Tarnowie. Fundacja "Zmieńmy Świat" obwinia tarnowskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych (podlega mu azyl dla zwierząt) o brak reakcji i narażenie życia zwierząt. Prezes spółki przekonuje, że interwencja nie była konieczna.

Fundacja "Zmieńmy Świat" kontra tarnowskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. Poszło o kotka

- W okolicy ogródków działkowych przy ulicy Dwernickiego znalazłam małego kotka. Sprawdziłam, czy w pobliżu nie znajduje się jego matka. Nie było jej, więc zadzwoniłam do straży miejskiej, żeby ta zgłosiła w azylu konieczność interwencji - opowiada pani Grażyna (nazwisko do wiadomości redakcji).

o tym telefonie rozpoczęła się "gorąca linia". - Pracownicy azylu nie chcieli przyjechać. Pytano mnie, czy kot jest ślepy , chory. Odpowiedziałam, że nie mogę stwierdzić jego stanu zdrowia - mówi pani Grażyna, która w międzyczasie zadzwoniła do Krzysztofa Giemzy, prezesa Fundacji "Zmieńmy Świat". Ostatecznie, po trwających ok. 1,5 godziny negocjacjach, kot trafił nie do azylu, lecz do fundacji.

- Przez odmowę interwencji i udzielenia mu pomocy PUK skazał kotka na śmierć. Wymagał pomocy weterynaryjnej i opieki, przebywał na pełnym słońcu, był sam - komentuje Krzysztof Giemza.

Prezes fundacji przypomina, że zgodnie z programem opieki nad zwierzętami, ekipa azylu po otrzymaniu zgłoszenia od straży miejskiej powinna udzielić pomocy zwierzęciu na miejscu lub przewieźć je do azylu.

Prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych uważa, że jego pracownicy postąpili słusznie. - Nie mamy nieograniczonych środków, żeby zjawiać się na każde zgłoszenie. Wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z wytycznymi. Życiu kota nic nie zagrażało, nie powinno się zabierać zwierzęcia z jego naturalnego środowiska - przekonuje Bogusław Placek, prezes PUK. Inne zdanie na ten temat ma Krzysztof Giemza.

- Skąd wiedzieli, że kotu nic nie groziło, skoro nikt do niego nie przyjechał? Dziwi mnie, że tak postąpiono. Zwłaszcza że regularnie pomagamy azylowi, choćby przekazując karmę. Teraz współpraca stanęła pod znakiem zapytania - mówi Giemza.
Bogusław Placek radzi prezesowi fundacji, aby ten zajął się edukacją społeczeństwa. - Należy uczyć ludzi odpowiedzialnych zachowań. Pana Giemzę chyba zainspirował mój naczelny krytyk Jacek Litwin. W taki sposób niczego nie zbudujemy. Kieruję PUK-iem od 2 kwietnia i doskonale wiem, ile zrobiono i jaki ogrom pracy jest jeszcze przed nami - kończy.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto