Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fatum zawisło nad rodziną Gabrychów? Znów stracili dom [ZDJĘCIA]

Robert Gąsiorek
Siedmioosobowa rodzina Gabrychów liczy na pomoc dobrych ludzi. Sami nie są wstanie pozbierać się i wybudować domu
Siedmioosobowa rodzina Gabrychów liczy na pomoc dobrych ludzi. Sami nie są wstanie pozbierać się i wybudować domu Robert Gąsiorek
Języki ognia momentalnie objęły dom Gabrychów. Zabrał im prawie wszystko co tylko mieli. Gospodarze schronienia poszukali w ocalałej stodole, tylko dzieci sypiają w lepszych warunkach. Na co dzień im się nie przelewało, ale teraz to już tragedia. I powód do rozmyślań, za jakie grzechy w ciągu czterech lat spadła na ich głowę taka kara, bo to już drugi pożar, który ich życie wywraca do góry nogami.

Z budynku zostały tylko zgliszcza. Chociaż od pożaru minęły dwa tygodnie, swąd spalenizny jest wciąż wszechobecny. Domownicy w milczeniu uprzątają pozostałości domu i wypatrują przy okazji jakichkolwiek drobiazgów, których ogień nie zdołał pochłonąć.

- Ostatnio żona znalazła skarbonkę, w której znajdowało się 160 złotych. Cieszyliśmy się z tego, jakbyśmy skarb jakiś znaleźli - wzdycha Janusz Gabrych.

Pod jednym dachem mieszkał z żoną Barbarą, synem Piotrem, synową Barbarą oraz ich dziećmi: 18-miesięczną Jagodą, 3-letnim Filipem i 11-letnią Nikolą. Wszyscy dziękują Bogu, że przynajmniej im nic się nie stało.

Wszystko przez zwarcie

Ich dramat rozegrał się 14 maja. Dochodziła godzina 18. W domu była wtedy pani Barbara z synem Piotrem, oraz wnuczką Nikolą. Pan Janusz właśnie wrócił z pracy.

- Zjadłem obiad, położyłem się chwilkę odpocząć i włączyłem telewizor. W pewnej chwili poczułem jakiś swąd, jakby paliły się jakieś plastiki - wspomina gospodarz.

Zaniepokojony postanowił zlokalizować źródło dziwnego zapachu. Szybko zauważył dym wydostający się z łazienki. Gdy otworzył drzwi pomieszczenia, serce podeszło mu do gardła.

- Z samego środka pralki buchał żywy ogień - kręci głową mieszkaniec Rzepiennika Strzyżewskiego.

Krzyknął z całych sił, aby pozostali domownicy szybko opuścili płonący budynek. Największą przytomnością umysłu wykazała się Nikola, która zadzwoniła na straż pożarną.

- Miałam prawie zupełnie wyczerpaną baterię w telefonie, ale udało mi się wezwać pomoc - mówi 11-latka.

W momencie pojawienia się ognia jej ojciec był na piętrze, gdzie remontował pokój.

- Byłem akurat w trakcie przygotowywania mieszkania dla mojej rodziny. Już prawie wszystko było gotowe - mówi podłamany Piotr Gabrych.

Ogień szybko objął cały drewniany dom. Płomienie gasiło w sumie 53 strażaków z całego regionu. Niestety cały dobytek Gabrychów został zniszczony. - Zostaliśmy w tym, co mieliśmy na sobie - wzdycha pan Janusz.

Mieszkanie w stodole

Los już po raz kolejny nie oszczędził Gabrychów. Cztery lata temu pożar strawił stary dom pana Janusza. Dzięki pomocy wielu ludzi dobrej woli udało się go odbudować.

- To jednak nie był koniec pecha, bo trzy lata temu w budynek uderzył piorun i mnie poraził. Zniszczoną mieliśmy całą instalację i mnóstwo urządzeń elektrycznych. Później nawiedziło nas jeszcze gradobicie - kręci głową pan Janusz. Jest załamany. Na razie nie ma pojęcia, gdzie podzieje się teraz cała rodzina. Jedno wie na pewno: dokładnie w tym miejscu co do niedawna, nie chciałby już mieszkać.

- Nad tym wisi jakieś fatum - mówi zrozpaczony mieszkaniec Rzepiennika.

Od dwóch tygodni Janusz i Barbara Gabrychowie z konieczności mieszkają więc w stodole, gdzie urządzili sobie prowizoryczny pokój i kuchenkę. Jest też wanna, oddzieloną od kuchni kotarą. Syn z żoną i dziećmi zamieszkali na razie u teściów.

Potrzebna pomoc

Janusz Gabrych chciałby na działce oddalonej o około 50 metrów od zgliszcz wybudować mały budynek lub przynajmniej postawić tam dla siebie i żony dom na kółkach. Syn z rodziną liczy z kolei, że uda się kupić lub wynająć za niewielkie pieniądze jakiś dom w okolicy.

Stowarzyszenie Nasza Przyszłość z Rzepiennika udostępniło konto o numerze 98 1600 1462 1839 2517 4000 0006, na które można wpłacać datki, które pomogą pogorzelcom.

W niedzielę 2 czerwca pod kościołami w Rzepienniku Strzyżewski, Biskupim oraz Jodłówce Tuchowskiej prowadzona będzie także zbiórka do puszek.

FLESZ - Pszczoły wymierają, grozi nam głód

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Fatum zawisło nad rodziną Gabrychów? Znów stracili dom [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto