FLESZ - Kąpiele w Bałtyku tragiczne w skutkach
W minioną niedzielę na cmentarzu w Zakliczynie składano do grobu ciało 24-letniego Daniela z Faściszowej, który pięć dni wcześniej utonął w Dunajcu. Kilka godzin później na rzece rozegrał się kolejny dramat. Niemal w tym samym miejscu, gdzie rzeka porwała Daniela, dramatyczną walkę o życie toczył 42-letni mieszkaniec Łoniowej i jego 14-letni syn. Chłopcu udało się wydostać z rzeki, jego ojciec utonął.
Ludzie wciąż igrają z życiem
Plaża przy Dunajcu na pograniczu Wesołowa i Melsztyna od lat jest popularnym miejscem wypoczynku mieszkańców regionu. Ostatnie upały sprawiły, że wielu szukało w tym miejscu ochłody. Nie wszystkim dane było jednak wrócić do domu.
W minioną środę po południu ze znajomym nad rzeką wypoczywał 24-letni mieszkaniec Faściszowej. W pewnym momencie ktoś wpadł na pomysł, aby przepłynąć na drugi brzeg. W połowie dystansu 24-latek zniknął pod wodą. Dopiero po kilku godzinach strażacy odnaleźli jego ciało.
To ostrzeżenie nie na wszystkich podziałało. W weekend przy popularnej plaży wypoczywało małżeństwo z dziećmi. Przyjechali nad wodę z Łoniowej (gm. Dębno). Gdy kobieta wypoczywała na brzegu z dwójką pociech, do wody wszedł ojciec z 14-letnim synem.
Kierowali się w stronę środka koryta rzeki. W mgnieniu oka obu porwał nurt. - Widząc co się dzieje, przepływające tamtędy kajakarki ruszyły z pomocą, podpłynęły do chłopca, pomogły mu wydostać się z wody i bezpiecznie przetransportowały go do brzegu. Na ratunek 42-latkowi ruszył inny kajakarz. Niestety nie udało mu się wydostać z wody ojca chłopca - mówi asp. sztab. Olga Lesińska- Żabińska z KMP w Tarnowie.
Po godzinie znaleziono w wodzie ciało 42-latka. Niestety, reanimacja nie przyniosła już skutku. - Ile już za mojego życia przeżyłem tu takich tragedii. Ludzie wciąż igrają z życiem - kręci głową Józef Franczyk, sołtys Melsztyna.
Dunajec nie ma litości
Na feralnym odcinku Dunajca życie straciło już wiele osób. To jednak nie odstrasza kolejnych przed wchodzeniem do wody w tym miejscu. Jak jednak przyznają sami plażowicze, mają świadomość jak groźna jest to rzeka.
- Odkąd pamiętam zawsze przestrzegano mnie i moich kuzynów przed Dunajcem. On nie ma litości, wygląda niepozornie, ale zbiera śmiertelne żniwo - podkreśla pani Katarzyna.
- Niektórzy cwaniakują i próbują pływać pod prąd. A jak im zwracam uwagę, że tam już kilka osób utonęło, to się śmieją, albo wyzywają, że mnie zazdrość ściska - dodaje pani Ania, która sama odwiedza to miejsce z dziećmi, ale przekonuje, że nigdy nie wchodzą do wody.
Przed pływaniem i wchodzeniem do Dunajca przestrzegają ratownicy WOPR. Zwracają uwagę, że nurt rzeki jest tak silny, iż koryto zmienia się z dnia na dzień.
- To są tak silne prądy, że potrafią podciąć nogi nawet jeśli jesteśmy w wodzie do kolan. Niestety, wciąż jest wiele osób, które nie mają respektu dla żywiołu. Warto mierzyć swoje siły na zamiary żeby nie dochodziło do tragedii - przekonuje Marek Bachara, ratownik tarnowskiego WOPR.
Apeluje, aby do pływania wybierać kąpieliska strzeżone. Zachęca również, żeby osoby wypoczywające nad Dunajcem zabierać ze sobą jakiś sprzęt ratowniczy. - Nie musi być profesjonalny. Ale na przykład warto mieć koło siebie na brzegu chociażby linkę holowniczą z samochodu. To naprawdę może komuś uratować życie - podkreśla Bachara.
- Najlepsze miejsca na grzybobranie w okolicy Tarnowa [TOP 10]
- Tak wyglądał Tarnów, kiedy był stolicą województwa DUŻO ZDJĘĆ
- Nowe zdjęcia w Google Street View? Sprawdź, może jesteś na którymś!
- Znani tarnowianie i VIP-y z regionu jako... kobiety
- Najlepsi lekarze ginekolodzy w Tarnowie. Kogo polecają pacjentki?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?