Dramatyczna sytuacja Unii Tarnów. Upada wizytówka miasta

Zespół z Tarnowa jako II-ligowy beniaminek w rundzie jesiennej zaprezentował się naprawdę z dobrej strony i udowodnił, że mając w swoich szeregach wielu wychowanków klubu oraz sporo młodych graczy, z powodzeniem można walczyć na szczeblu centralnym. - Nie ukrywam, że chcemy uratować to, co już udało się nam wybudować.

Mamy na prawdę bardzo dobrą, młodą drużynę, którą w przyszłości stać jest na osiągnięcie jeszcze lepszych wyników. Chcąc jednak zatrzymać zawodników w klubie, musimy zapewnić im jakieś godziwe warunki finansowe. Dlatego rozpoczęliśmy poszukiwania indywidualnych sponsorów dla poszczególnych graczy. To chyba jedyna droga, jaką możemy jeszcze pozyskać jakieś środki finansowe dla piłkarzy - przyznał członek Rady Klubu Unii Tarnów Jacek Stawarz.

Zawodnicy"Jaskółek" w trakcie pierwszej części tegorocznego sezonu, poza pojedynczymi premiami jakie otrzymali od indywidualnych sponsorów, nie mieli wypłaconego ani jednego ze stypendiów, które gwarantują im podpisane z klubem kontrakty. Trudno się więc dziwić piłkarzom, że chcą odejść do innych klubów. Na szczęście są jeszcze w klubie działacze, którym leży na sercu dobro tarnowskiej piłki nożnej.

- Prawda jest taka, że Unia to ostatni klub w Tarnowie, który ma drużynę liczącą się na arenie krajowej. Pozostałe zespoły tarnowskie, nic im nie ujmując, nie grają nawet w czwartej lidze! Doskonale znane przed laty drużyny Tarnovii, Metalu, czy Błękitnych występują teraz odpowiednio w "okręgówce" i w klasie "B", dlatego tym bardziej zależy nam, by uratować futbol w Unii, która jest w tej chwili prawdziwą wizytówką miasta nie tylko w naszym regionie, ale także w całej Polsce - podkreślił Jacek Stawarz.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!