Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do piwnicy budynku gospodarczego wpadły: koń, koza i podłoga. Nietypowa akcja straży

Stanisław Śmierciak
Stanisław Śmierciak
Stanisław Śmierciak
Dla strażaków nie ma akcji nietypowych, ale to wezwanie pomocy z miejscowości Przysietnica w gminie Stary Sącz jednak mocno ich zaskoczyło. W jednej z posesji do głębokiej piwnicy budynku gospodarczego wpadły: koń, koza oraz... podłoga, która nie wytrzymała ciężaru zwierząt, a raczej ich podskoków.

FLESZ - Sytuacja w branży transportowej

od 16 lat

Ratowanie zwierząt, dzikich, gospodarskich, a nawet domowych, stało się ostatnio wręcz specjalnością straży pożarnych działających na Sądecczyźnie. Zaliczyli m.in. ocalenie łabędzia wciąganego w turbinę elektrowni wodnej, sowy, która uwięzła głęboko w kominie, bobra, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej, sarny, która wcisnęła głowę pomiędzy metalowe barierki mostu czy małego kotka bojącego się zejść z cienkiej gałęzi wysoko w koronie wielkiego drzewa oraz dużego psa pod którym załamywał się lód na stawie.

Sygnał, który oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu odebrał po południu z położnej w Beskidzie Sądeckim nadpopradzkiej miejscowości Przysietnica, zdołał jednak zaskoczyć go całkowicie. Wzywający pomocy podawał, że w budynku gospodarczym do głębokiej piwnicy wpadły równocześnie koń, koza i... podłoga. Informował też, że obydwa zwierzęta są żywe i według wstępnego rozeznania nie mają złamanej żadnej kości ani widocznych poważnych zranień.

Do akcji skierowani zostali druhowie z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Do gospodarstwa w Przysietnicy pospieszyły także zastępy z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 2 PSP w Nowym Sączu. Strażacy rozważali kilka sposobów wydobycia obydwu zwierząt z piwnicznej pułapki.

Sprawa kozy wydawała się stosunkowo prosta, bo zwierzę nie jest ciężkie, ale okazało się, ze niestety jest bardzo ruchliwe. To mocno komplikowało zadanie ratownikom. Wydobycie spanikowanego konia wymagało więcej zabiegów i sprzętu. W tym specjalnych pasów do dźwigania ciężkich ładunków i odpowiednio mocnego podnośnika z wystarczająco długim wysięgnikiem. Alternatywą było szybkie zbudowanie solidnej pochylni, po której można wyprowadzić wielkie zwierzę.

W chwili przekazywania informacjo o zdarzeniu oficer dyżurny Miejskiej Komendy PSP w Nowym Sączu jeszcze nie wiedział jaką metodę zdecydowali się zastosować ratownicy działający w Przysietnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto