Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człowiek-pająk z Tarnowa dotąd na ścianie ścigał się z ludźmi. Teraz w pokonanym polu zostawił maszynę. Wygrał z... windą

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Pokonanie 23-metrowej ściany zajęło Marcinowi Dzieńskiemu  niewiele ponad 12 sekund
Pokonanie 23-metrowej ściany zajęło Marcinowi Dzieńskiemu niewiele ponad 12 sekund Kin Marcin/Red Bull Content Pool
Jego przygoda ze wspinaczką rozpoczęła się równo 15 lat temu, od wakacyjnej akcji „Lato w mieście”. Dzisiaj jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i utytułowanych polskich zawodników w tej zdobywającej coraz większą popularność dyscyplinie. Tarnowianin Marcin Dzieński, na koncie ma m. i n. tytuły mistrza świata i Europy. Ale niedawno media na całym świecie obiegła informacja, że wygrał spektakularny wyścig z... windą.

23-metrową ścianę wybudowano obok budynku Centrum Olimpijskiego w Warszawie. Specjalnie po to, aby Marcin Dzieński mógł zmierzyć się z zamontowaną w budynku superszybką windą. Tarnowianin wdrapał się, a właściwie „wbiegł” na szczyt w 12,12 sekundy. O niespełna pół sekundy przed windą, która podświetlona, zmierzała na szóste piętro. - Winda to jednak maszyna i zmęczenia nie odczuwała, tak jak człowiek. Mało tego, z każdym metrem rozpędzała się coraz bardziej i szczerze mówiąc na początku miałem stracha, czy sprostam wyzwaniu i wyjdę z tego pojedynku zwycięsko - mówi 26-latek.

Pomysł z nietypowym wyścigiem zrodził się w jego głowie przed rokiem. Zrealizować pomogła mu go firma Red Bull, która jest partnerem tarnowskiego zawodnika. Projekt miał jednocześnie na celu wypromować w ciekawy sposób wspinaczkę sportową, jako nową dyscyplinę olimpijską, która będzie mieć swój debiut podczas przyszłorocznych igrzysk w Tokio.

- Przy budynku Centrum Olimpijskiego ustawiona została specjalna, wykonana z przezroczystej pleksi ścianka, do której przymocowane były uchwyty, za pomocą których mogłem wspiąć się na samą górę. Pierwsze próby pokazały, że konstrukcja, choć wykonana bardzo dobrze, ze względu na swoje rozmiary jest mało stabilna i „faluje”, kiedy się na nią wdrapuję. Dlatego musieliśmy ją dodatkowo wzmocnić i przytwierdzić specjalnymi przyssawkami do wieżowca. To pomogło i na drugi dzień mogłem już bez problemów przystąpić do pojedynku - opowiada tarnowianin. Zadanie wymagało od niego nie tylko precyzji i szybkości, ale również - a może przede wszystkim - bardzo dobrego przygotowania kondycyjnego i wytrzymałościowego.

- Ścianki, na których rywalizuję w zawodach, mają 15 metrów. Ta była o 8 metrów wyższa i do tego śliska. W drugiej części trasy zmęczenie coraz bardziej dawało znać o sobie, ręce bardzo mnie bolały, ale zmobilizowałem się i w odpowiednim momencie jeszcze przyspieszyłem - opowiada Marcin.

Satysfakcję z wygrania niecodziennego wyścigu ma ogromną i mocno wierzy w to, że przełoży się to również na jego najbliższy start w Mistrzostwach Europy w Edynburgu, gdzie będzie bronił mistrzowskiego tytułu. Marzy także o kwalifikacji olimpijskiej. Wystartuje w niej jedynie 20 najlepszych zawodników globu, nie tylko we wspinaniu na czas, czyli koronnej konkurencji Marcina, ale również w konkurencjach technicznych. - Trenuję codziennie, w tym sporo na siłowni, gdyż jest to mimo wszystko sport siłowy. Poza tym lubię jeździć na rowerze i przy okazji wzmacniam nogi, które we wspinaniu odgrywają decydującą rolę - mówi popularny „Rambo”. Ksywa pochodzi z czasów młodzieżowych, kiedy to startował w okularach i zabezpieczał je przed opadnięciem opaską na czole.

Ściana, na której toczył bój z windą w Warszawie została rozebrana i przywieziona przez niego do rodzinnego Tarnowa.

- Chciałbym ją gdzieś tutaj zamontować na stałe, tylko nie mam jeszcze pomysłu gdzie. Być może zamiast jednej 23-metrowej, będą dwie lub trzy mniejsze - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Człowiek-pająk z Tarnowa dotąd na ścianie ścigał się z ludźmi. Teraz w pokonanym polu zostawił maszynę. Wygrał z... windą - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto